Dziewięć minut po północy. Od jakiejś półtorej godziny powinienem spać - zapowiada się przede mną dzień wypełniony intensywną pracą. Nowy projekt trafia w moje ręce, a w dodatku odchodzi jeden z pracowników, więc na pewno nie będzie lżej.
Dwanaście minut po północy. Piję drugą lub trzecią herbatę i sprawdzam pracę pisemną dotyczącą japońskiej pornografii. No bo do kogo miałby trafić taki temat, jak nie do Przedostatniego, prawda? Wyglądam przez okno kuchenne. Latarnie świecąc swoim sterylnym białym światłem oświetlają kamienice. Gdzieś w oddali przejeżdża taksówka. Zastanawiam się, kto nią jedzie. Pijana kobieta? Nie, mamy czwartek, to niemożliwe, żeby ktoś zaszalał aż tak. Z drugiej strony, mnie zawsze najlepiej się piło właśnie w czwartki. Ale to było dawno. Nieprawda. Nie ma co wracać do tego czasu.
Siedemnaście minut po północy. Myślę o pociągach WKD. Myślę o peronie warszawskim. Tak, myślę o niej. Dziś idąc z zakupów wyobraziłem sobie, że siedzę w kawiarni i rozmawiam z nią. Tyle, że wiem, że jej tam nie ma. Ja sam wybrałem stolik, a moja wyobraźnia odtworzyła każdy jej szczegół i zaczęła imitować jej zachowanie. To jak znudzona mówi o pracy, jak jest oburzona tym, co się dzieje dookoła, jak się uśmiecha, jak spogląda w dół, a mina jej z uśmiechu przechodzi w stan neutralny. Moja wyobraźnia tworzy wizję tego, że moja wyobraźnia tworzy wizję jej. Nawet ja czuję się tym trochę skołowany.
Siedzę przed komputerem i czuję, że pomimo zmęczenia, pomimo niepewności, pomimo irytacji... czuję się dobrze. Bo piszę.
_________________________________________
♫ Rafael Anton Irisarri - Für Alina
Ostatnio popularnymi wpisami są...
2017-02-03
2015-05-06
Na obraz i podobieństwo?

Zmieniałem też swoje zachowanie i nastawienie do świata. Było to podyktowane doświadczeniem zbieranym miesiąc w miesiąc, rok za rokiem. Początkowa naiwność i ufność była wykorzystywana do celów innych osób, przez co była zdzierana do żywej skóry. Blizny bolały i jątrzyły się, a cynizm zaczynał zastępować mi bandaże. W pewnym momencie jednak nie chciałem być tym, kim się stałem. Znalazłem wiec odpowiednie wyważenie wspomnianych cech i osiągnąłem szczęście. Zajęło mi to jednak dużo czasu.
Pisze o tym wszystkim, gdyż w zależności od tego, kiedy któryś z moich znajomych mnie poznał, inne jest jej lub jego nastawienie do mnie.
Miałem napisać ten post już w 2013 roku, ale był to początek końca pisania moich przemyśleń. Wróciłem jednak teraz do tego tematu, gdyż od paru tygodni spotykam się raz na jakiś czas z pewną dziewczyną, by pogadać o aktualnościach, filmach, serialach - ogólnie życiu. Ta opowiada mi o tym jak widzą mnie ludzie z mojego byłego otoczenia, co myślą o moim zachowaniu. Często nie może się nadziwić, czemu opisują mnie w najgorszych barwach, przestrzegając o czyhającym na nią niebezpieczeństwie koleżeństwa ze mną. Sam nie jestem pewien choć mogę mieć moje przypuszczenia, kto te plotki rozpuszcza.
To niemniej pokazuje, jak w czasie się zmieniałem - i czego powinienem się wyrzekać w przyszłych zmianach swego charakteru. Wiem, że raniłem ludzi i nie jestem z tego powodu zadowolony. Będę starał się być lepszym człowiekiem.
_________________________________________
♫ Staind - It's Been Awhile
2013-02-12
Ostatnie spotkanie?

"Dlaczego tu jesteś?"
Patrząc w przestrzeń odparłem: "Sam nie mam pojęcia."
Stałem przy drzwiach kolejki. Nie wiem, co mną kierowało, gdy kupowałem bilet. Gdy stałem, czekając na godzinę odjazdu, naszła mnie chęć wrócić do domu, usiąść do stołu, zjeść obiad (bo byłem akurat naprawdę głodny), wypić herbatę i może coś mocniejszego do snu, posłuchać muzyki i pobujać w moim niebie kreatywności, zastanawiając się, co mógłbym tym razem przelać na papier.
Zamiast tego zostałem i pojechałem kolejką w dawno nieodwiedzane strony.
Powiedziałem jej, że przeprowadzę się i zamieszkam z moją dziewczyną. Lekko kiwnęła głową, po czym ją odwróciła, niby zajmując się herbatą, którą zaparzała. Wyłapałem jednak, że zabolała ją ta informacja. Tak, jak zabolało mnie to, że ona zamieszkała jakiś czas temu ze swoim chłopakiem.
Czyż to nie ironia?
Skupiałem całą swoją uwagę na pustym kubku, w którym piłem wodę. Pojawiło się w mojej głowie dziwne przekonanie, że jeśli moje myśli się rozproszą... to sam nie wiem, co dokładnie miałoby się stać. Ale ten kubek dawał mi pewien dziwny spokój ducha. Wystarczyło skupić się na kubku, a serce nie kołatało jak szalone.
Pomijam fakt, że to był kubek od naszego zestawu - tego z chłopakiem i dziewczyną, z dużą ilością serduszek. To w nim zrobiła mi herbatę. W sumie tego się spodziewałem, ale tylko tak w głębi siebie, trochę podświadomie...
Muzyka leciała po cichu, tworząc klimat - akurat do stanu po wypiciu butelki wina. Trzymałem jej dłoń w mojej, po czym zbliżyłem do ust. Delikatnie dotknąłem wargami wierzch, jednocześnie wdychając jej zapach. Ten jej niepowtarzalny zapach, którego już nie pamiętałem.
Po cichu powiedziała, że jeśli chcę lepiej poczuć ten zapach, powinienem spróbować gdzie indziej... po czym odgarnęła włosy i ukazała swoją szyję.
Nie wiedziałem, co powinienem zrobić, zdałem się więc na instynkt. A ten podpowiadał mi, żebym spróbował zapomnianej przyjemności.
Musiałem wracać. Na schodach zatrzymaliśmy się. Dotyk. Spojrzenie. Smak. Pocałunek od kogoś, kto całował najlepiej na tym świecie. I kolejny. Ręce spragnione nie mniej, niż usta. Musiałem już iść, inaczej spóźniłbym się na ostatnią kolejkę.
Śnieżyca nie pomagała w powrocie. Mróz niemiłosiernie wgryzał się w ciało. Głód i zmęczenie dnia dawało się we znaki. Co na to Przedostatni? Wracał uśmiechnięty, dotykając a to serce, a to brzuch, w którym czuł dziwne uczucie łaskotania.
_________________________________________
♫ José González - Put Your Hand On Your Heart
2012-10-04
Popyt czyni okazję?
Ten humorystyczny obrazek dał mi trochę do myślenia.
No właśnie... Ja lubię rozmawiać, nawet bardzo. Sprawia mi to przyjemność, a i często wiem, że rozmówca/rozmówczyni jest z tego zadowolona. Co więcej, wiem, że czasami takie rozmowy pomagają moim dialogowym partnerom. Może powinienem ogłosić swoje usługi w Sieci? Ale czy to byłaby praca godna? Czy to nie zakrawałoby o zdradę?
Śmiech śmiechem, ale w teoretycznej i dosyć niecodziennej sytuacji, jak należałoby to oceniać? I nie mówię o psychoterapeutach, bo oni na swoją werbalną prostytucję mają poniekąd dokument.
_________________________________________
♫ Afro Kolektyw - Smutny i nudny cz. II

Śmiech śmiechem, ale w teoretycznej i dosyć niecodziennej sytuacji, jak należałoby to oceniać? I nie mówię o psychoterapeutach, bo oni na swoją werbalną prostytucję mają poniekąd dokument.
_________________________________________
♫ Afro Kolektyw - Smutny i nudny cz. II
2012-10-02
Dobra noc?
"Poczekasz, aż zasnę?"
W innym życiu, tym poprzednim, było to jedno z najprzyjemniejszych pytań, jakie mogłem usłyszeć. Bez znaczenia było to, czy pytanie to padało bezpośrednio w mojej obecności, czy też przez telefon, na zakończenie naszej godzinnej rozmowy. Odpowiedź zawsze była taka sama. Dlaczego, do licha, miałaby być inna?
"Oczywiście, że poczekam. I będę..."
Zawahałem się. No właśnie, co będę robił w trakcie, gdy ona będzie zasypiała?
"Mam mówić dalej?"
"Mhm."
Zawsze w tym momencie przypominam sobie, jak jej oczy błyszczały się w odruchu dziecięcej ciekawości. Wyobrażałem sobie, że kiedy rozmawia przez telefon ze mną, nie jest inaczej.
"Dobrze więc. Będę dziś opowiadał Ci o..."
Kolejna chwila na zastanowienie. Czy mam zagaić o tym, jak teoretycznie może wyglądać spektrum fal świetlnych, których nasze oko nie rejestruje? Wszak niektóre zwierzęta mają inny zasięg spektrum. Jakże inny jest świat, choć ten sam.
A może powinienem opowiedzieć kolejną bajkę wymyśloną naprędce. Wiem, że lubiła ich słuchać, narzekając przy okazji, że cały czas wiszę jej bajkę, którą miałem napisać na jej urodziny. Kiedy to było...?
"... o pewnym wędrownym mędrcu, który nie wierzył w łut szczęścia."
I tak oto zacząłem tę opowieść, będąc towarzyszem jej wędrówki do krainy snu.
_________________________________________
♫ Celldweller - Memories of a Girl I Haven't Met
W innym życiu, tym poprzednim, było to jedno z najprzyjemniejszych pytań, jakie mogłem usłyszeć. Bez znaczenia było to, czy pytanie to padało bezpośrednio w mojej obecności, czy też przez telefon, na zakończenie naszej godzinnej rozmowy. Odpowiedź zawsze była taka sama. Dlaczego, do licha, miałaby być inna?
"Oczywiście, że poczekam. I będę..."
Zawahałem się. No właśnie, co będę robił w trakcie, gdy ona będzie zasypiała?
"Mam mówić dalej?"
"Mhm."
Zawsze w tym momencie przypominam sobie, jak jej oczy błyszczały się w odruchu dziecięcej ciekawości. Wyobrażałem sobie, że kiedy rozmawia przez telefon ze mną, nie jest inaczej.
"Dobrze więc. Będę dziś opowiadał Ci o..."
Kolejna chwila na zastanowienie. Czy mam zagaić o tym, jak teoretycznie może wyglądać spektrum fal świetlnych, których nasze oko nie rejestruje? Wszak niektóre zwierzęta mają inny zasięg spektrum. Jakże inny jest świat, choć ten sam.
A może powinienem opowiedzieć kolejną bajkę wymyśloną naprędce. Wiem, że lubiła ich słuchać, narzekając przy okazji, że cały czas wiszę jej bajkę, którą miałem napisać na jej urodziny. Kiedy to było...?
"... o pewnym wędrownym mędrcu, który nie wierzył w łut szczęścia."
I tak oto zacząłem tę opowieść, będąc towarzyszem jej wędrówki do krainy snu.
_________________________________________
♫ Celldweller - Memories of a Girl I Haven't Met
Subskrybuj:
Posty (Atom)