
Czy kiedykolwiek mieliście sny, w których ktoś lub coś czyhało na Wasze życie? To chyba dosyć częsty motyw koszmarów...
Przez ostatnie parę tygodni miałem sporo złych snów, które teoretycznie zaliczały się właśnie do tej kategorii. Jednak to, co czyniło ich odmiennymi od oklepanych przykładów nocnych mar, było zachowanie bohatera, wokół którego kręci się cała akcja, swoistego pępka tego świata sennego. Mnie.
Dawne sny stawiały mnie w sytuacji, która była z góry spisana na straty, kompletnie beznadziejna. Coś potężnego i niematerialnego zasadzało się na moje życie, a ja musiałem uciekać, niestety zazwyczaj w kółko, pośród ciasnych korytarzy. Kiedy tylko wydawało mi się, że jestem bezpieczny, zdawałem sobie sprawę, iż to coś już tam jest i swoimi mocami stara się mnie zniszczyć, rozszarpać, zdezintegrować. Zazwyczaj, pod koniec wyczerpującego biegu, padałem ofiarą i budziłem się, wstrzymując oddech.
Ale ostatnio coś się zmieniło - i podoba mi się to, nomen omen, strasznie.
Przede wszystkim, za każdym razem zło nabierało ludzkich kształtów. A to, co ma ręce, nogi, głowę, serce i płuca, można spowolnić.
Powstrzymać.
Zranić.
Zabić.
Oczywiście żadnej pewności nie ma, ale powiedzmy sobie szczerze - wtedy czułem, że mam większe szanse, niż podczas potyczki z niewidzialnym obłokiem, którego jedynym sposobem wykrywania było odczuwanie bólu na własnej skórze.
Tak więc wiem, kto pragnie mojego zgonu. Więcej, widzę go, jak zbliża się do mnie. Ma w ręku nóż, broń palną, cokolwiek, czym można bliźniemu zrobić, skutecznie, krzywdę. Tym razem Przedostatni nie sprzeda swej skóry tanio. I choćbym miał zatłuc gołymi rękoma, waląc jego głową o marmurowe schody (a tak już raz w śnie było) - nie poddam się. Będę walczył do ostatniego naboju, do ostatniej kropli krwi. Zwyciężę!
Przypływ adrenaliny i złości, które podsycały determinację w śnie to coś, czego nigdy przedtem nie doświadczałem. To chyba przez to, że ogólnie pozwoliłem na dopuszczenie do głosu swoich negatywnych, wybuchowych emocji w życiu codziennym. Jestem wdzięczny, że miałem okazję zrozumieć tę metamorfozę, jaką zaserwował mi mój własny umysł.
Teraz pora zwyciężać w życiu codziennym.
_________________________________________
♫ Foo Fighters - The Pretender