Dziewięć minut po północy. Od jakiejś półtorej godziny powinienem spać - zapowiada się przede mną dzień wypełniony intensywną pracą. Nowy projekt trafia w moje ręce, a w dodatku odchodzi jeden z pracowników, więc na pewno nie będzie lżej.
Dwanaście minut po północy. Piję drugą lub trzecią herbatę i sprawdzam pracę pisemną dotyczącą japońskiej pornografii. No bo do kogo miałby trafić taki temat, jak nie do Przedostatniego, prawda? Wyglądam przez okno kuchenne. Latarnie świecąc swoim sterylnym białym światłem oświetlają kamienice. Gdzieś w oddali przejeżdża taksówka. Zastanawiam się, kto nią jedzie. Pijana kobieta? Nie, mamy czwartek, to niemożliwe, żeby ktoś zaszalał aż tak. Z drugiej strony, mnie zawsze najlepiej się piło właśnie w czwartki. Ale to było dawno. Nieprawda. Nie ma co wracać do tego czasu.
Siedemnaście minut po północy. Myślę o pociągach WKD. Myślę o peronie warszawskim. Tak, myślę o niej. Dziś idąc z zakupów wyobraziłem sobie, że siedzę w kawiarni i rozmawiam z nią. Tyle, że wiem, że jej tam nie ma. Ja sam wybrałem stolik, a moja wyobraźnia odtworzyła każdy jej szczegół i zaczęła imitować jej zachowanie. To jak znudzona mówi o pracy, jak jest oburzona tym, co się dzieje dookoła, jak się uśmiecha, jak spogląda w dół, a mina jej z uśmiechu przechodzi w stan neutralny. Moja wyobraźnia tworzy wizję tego, że moja wyobraźnia tworzy wizję jej. Nawet ja czuję się tym trochę skołowany.
Siedzę przed komputerem i czuję, że pomimo zmęczenia, pomimo niepewności, pomimo irytacji... czuję się dobrze. Bo piszę.
_________________________________________
♫ Rafael Anton Irisarri - Für Alina