Nie jestem obyty z poezją. Nie bardzo ją "czuję". Pomijam sam fakt, że po prostu nie potrafiłbym napisać czegoś rymowanego, co miałoby być poważne i wyniosłe. Co innego proza - im więcej opisów i dokładności, tym lepiej. Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że to nie ilość, a jakość się liczy, ale mimo wszystko - lepiej potrafię wyłapać wszystkie niuanse.
A mimo to jest jeden tekst, który sprawia, że rozumiem, jakie emocje towarzyszyły mówiącemu. Może i wydaje się w naszych czasach wybitnie odstający od konwencji, ale... może właśnie dlatego czuję, że trafia wprost do serca?
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jakże piękna!
Oczy twe jak gołębice za twoją zasłoną.
Włosy twe jak stado kóz falujące na górach Gileadu.
Zęby twe jak stado owiec strzyżonych, gdy wychodzą z kąpieli:
każda z nich ma bliźniaczą, nie brak żadnej.
Jak wstążeczka purpury wargi twe i usta twe pełne wdzięku.
Jak okrawek granatu skroń twoja za twoją zasłoną.
Szyja twoja jak wieża Dawida, warownie zbudowana;
tysiąc tarcz na niej zawieszono, wszystką broń walecznych.
Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli, co pasą się pośród lilii.
Nim wiatr wieczorny powieje i znikną cienie,
pójdę ku górze mirry, ku pagórkowi kadzidła.
Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, i nie ma w tobie skazy.
♫ The Daylights - Rogue Machine (Single Version)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz