Ostatnio popularnymi wpisami są...

2010-09-20

Grawitacja o tobie nie zapomni?

"Chłopaku, muszę Ci coś powiedzieć..."
Zaraz, zaraz, ja to już gdzieś kiedyś słyszałem...
Siedziała na łóżku i wzrok jej krążył w okolicach stóp. Raz na jakiś czas podnosiła głowę tylko po to, by zahaczyć wzrokiem o moją głowę, puścić blady uśmiech, który był wymuszony jak cholera, po czym wracała do wcześniejszej pozycji.
To też kiedyś widziałem. Powoli przypominało mi się, z czym to było związane. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy niewidoczna, mikroskopijna szpilka wkłuła się w moje serce, Ona powiedziała:
"Całowałam się z kimś..."

"Poznałam go jakiś czas temu. Naprawdę świetny koleś. Nie myśl, że to Twoja wina, przecież jesteś takim dobrym chłopakiem. Ale musisz wiedzieć, że jestem z nim... Zostaniemy przyjaciółmi?"
Ocknąłem się. Monolog ten na szczęście był echem przeszłości. Nic takiego się teraz nie wydarzyło.
"Myślałam, że powinieneś to wiedzieć..."
"Tak." odrzekłem, po czym przytuliłem ją.

Odkąd dałem zielone światło (po czym je cofnąłem) Ona ma wątpliwości... i chciałaby wykorzystać wolność. Z drugiej strony wie, że to by mnie okropnie bolało i mógłbym mieć wątpliwości odnośnie naszego związku.
A co na to ja?
Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak można pójść do łóżka z kimś, a potem przyjść do partnera, mówiąc, że to było "nic takiego". Nie mówię tutaj o fantazjowaniu. Nie przesadzajmy - mnie też mogą zdarzyć się pomysły, że posuwałbym Żółtą, kochał się Niebieską (chociaż Dziewczyna tutaj rozgranicza pojęcia "kochać się" i "uprawiać seks") i wykorzystywał Zieloną, czy też dowolną kobietę z tłumu, jaki się widzi na mieście. Ale na tym to się kończy. Do znudzenia będę mówił, że jeśli się kogoś kocha, to rezygnuje się z innych osób. Każdy wyznaję tę zasadę w związku i naprawdę trudno mi jest zaakceptować wątpliwości, jakie ma Dziewczyna. A może nie tyle wątpliwości, co pragnienia. Pragnienia, przed którymi się broni, ale którym może się poddać. Co gorsza, stwierdziła, że ślub niczego by nie wykluczył.
W tym wszystkim myślałem, by przypomnieć o jej ojcu i tym, jak wygląda sytuacja w domu. Ale to były zbyt dotkliwy cios. Musi jednak wiedzieć, do czego może prowadzić postawa życiowa "na sto procent umrę, więc żyję na sto procent". Często bowiem te osoby pod koniec życia zostają w swej samotności nieszczęśliwe.

"Kręcą mnie rzeczy, których Ty nie lubisz."
"Jak na przykład?"
"Drapanie, gryzienie, ostry seks."
Powoli zaczynałem pękać. Niech się stanie, co ma się stać, wyznam jej to...
"Kochanie, jestem facetem, myślisz, że jak lubię to robić?"
"Powolne smakowanie siebie i..."
"Mylisz się." - odparłem krótko.
"Jak to?"
I zacząłem opowiadać, że seks zawsze był dla mnie fascynujący, ale też w pewien sposób straszny. Bałem się, że zostanę posądzony o to, że dupczenie mi tylko w głowie - tak, jak kiedyś to się stało.
"Dlatego zawsze staram się ograniczać, podchodzić na spokojnie do tego." - uniosłem rękę i lekko dotykając ją po barkach i twarzy, ześlizgnąłem się na jej szyję. Nagle zacisnąłem dłoń i zapytałem ciszej, choć mocniej:
"A tak Ci się podoba?"
Dreszcz przeszedł po jej ciele.
I tak oto opowiedzieliśmy sobie o naszych fantazjach. Była lekko zszokowana, że jednak miałem dość dzikie fantazje. I jedną z nich po części tego wieczora spełniłem. Choć i tak czuję się nienasycony, to jednak to, jak robiła mi loda, jak dotykała językiem penisa, kiedy trzymała go w ustach... To było coś niesamowitego.

Wychodząc, zastanawiałem się, jak kontynuować naszą rozmowę. Wiedziałem bowiem, że niestety nie ustaliliśmy jeszcze wszystkich rzeczy. Tym razem jednak będę stanowczy - nie ma gdybania, nie ma zastanawiania się nad rzeczami, które są oczywiste. Albo wybiera nasz związek, albo jednorazową przyjemność.
_________________________________________
♫ Editors - You Don't Know Love

1 komentarz:

  1. Kiedy kogoś kochasz, chcesz dać mu wszystko. Nawet to czego dać tak naprawdę nie możesz. Nie chodzi tu o męską dumę, poczucie własności czy zwykły egoizm... Chodzi właśnie o to, że tą osobę kochasz.
    Bo to kim ktoś się staje , żyjąc obok ciebie, świadczy właśnie o twojej miłości... Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia.
    Od jakiegoś czasu to zaglądam. Nie lubię komentować notek, udzielać się... Jednak tym wpisem obudziłeś jakieś dziwne wspomnienia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń