Dziewczyna i Niebieska dogadują się świetnie. Ostatnio wręcz za bardzo. Obawiam się, że to może osłabić więzy między mną, a Niebieską. Oczywiście, jeśli mam patrzeć na nasze relacje jak na coś trwałego i stabilnego. A było z nami... czy raczej ze mną i nią, bo o "nas" nie powinienem mówić, różnie na przestrzeni ostatnich lat. Na dobrą sprawę nie mam pojęcia dlaczego trzymamy się razem. Czy raczej powinienem to ująć - dlaczego ja cały czas mam ochotę wracać do jej towarzystwa i dlaczego ona jakoś to akceptuje. Jasne, czasami mam wrażenie, że mnie olewa, ale może po prostu jestem już tak bardzo skupiony na sobie, że żadna inna opcja poza "posiadaniem na wyłączność" byłaby dla mnie potwarzą. Może też nie chce dawać mi sygnałów, które mogłyby zostać mylnie odebrane.
I w ogóle - to, co czuję do Niebieskiej jest dla mnie zagadką. Bo tak naprawdę nie potrafię sklasyfikować tego uczucia. Miłość siostrzano-braterska? Oddanie przyjacielskie? Dawny, tlący się płomyk zauroczenia? Do tego mógłbym dodać pytanie, na ile ona mi ufa.
Lubię jej towarzystwo. Jednocześnie tak bardzo się różnimy i tak wiele nas łączy. Ona sama chyba nie zdaje sobie sprawy z tego. No i mam nadzieję, że nie będzie czytała tego tekstu - inaczej poczułbym się absolutnie zawstydzony. ;)
I teraz właśnie się zastanawiam, czy nie stracę jej znów. Czy nie wybierze Dziewczyny jako osoby, która w swposób naturalny nadaje się na przyjaciela, a ja zostanę odsunięty na dalszy plan, jako koło ratunkowe, gdyby coś się popsuło między nimi? A może myślę o tym za dużo i ktoś powinien mi przypieprzyć kijem bejsbolowym w łeb?
_________________________________________
♫ Moloko - The Time Is Now
"ktoś powinien przypieprzyć Ci kijem bejsbolowym w łeb"
OdpowiedzUsuńTo jaką mam relację nic miedzy nami nie zmieni. Nie chce tylko pakować się miedzy was, wiec przyjmuje taktyke ze wszystko przyjmuje ale nie wiele ode mnie wyciągniecie oboje. Mogę tylko powiedzieć, że rozumiem i jedno i drugie i ukierunkowywać. Jakoś. Oby dobrze.