Ostatnio popularnymi wpisami są...

2011-08-14

Taka deszczowa noc?


Zdarzyło się to ponad tydzień temu. Zaczęło się niewinnie, od... latarki.

Stałem pod blokiem i czekałem, aż dziewczyna, która do mnie pisała, otworzy mi drzwi. Jakaś starsza kobieta przechodziła obok i spojrzała się ukradkiem na mnie. Ja stałem odwrócony plecami do drzwi i beznamiętnym wzrokiem patrzyłem przed siebie. Co chwila, na skrzyżowaniu, skręcał samochód, raz na jakiś czas mknął autobus. Ludzie na ulicy ubrani raczej lekko, wszak pogoda była nawet przyjemna.
Normalny dzień jak co dzień.

"Wejdziesz?"
"Sam nie wiem. Jeśli masz czas..."
"Jasne. A Ty... masz?"
"Tak." Zawahałem się. "I chętnie napiję się herbaty."
Uśmiechnęła się.

Spędziliśmy około dwóch, trzech godzin u niej, rozmawiając na najróżniejsze tematy i pomimo początkowej nieśmiałości, wszystko szło gładko. Miałem się zbierać do domu, kiedy zaproponowała, byśmy poszli świętować jej zaliczenia na studiach. Obraliśmy kurs na sklep dobowy i kupiliśmy wino. A może dwa? Już nie pamiętam.

Po drodze zepsuła się pogoda, na szczęście miałem przy sobie parasol. Wędrowaliśmy więc pod rękę i piliśmy z butelki półsłodkie czerwone wino. Gdy zrobiliśmy połowę drogi naszego spaceru, wyrzuciłem pustą butelkę i wzięliśmy się za ręce. Tak przeszliśmy całkiem spory odcinek drogi, przekomarzając się.Co jakiś czas dotykałem mocniej jej dłoni, nadgarstku, łapałem w pasie i przyciągałem do siebie.

"Mam ochotę na jeszcze jedno..."
"Ja też..."
Patrzeliśmy na siebie, ale nasze oczy były lekko zamglone, a w powietrzu unosił się zapach wina.
"To co, zrobimy to?"
"Tak."
Udaliśmy się więc po kolejną butelkę.

Siedzieliśmy na schodach pod sklepem z akcesoriami dla dzieci. Za szybą widać było wózki, łóżeczka, chodziki - tego typu rzeczy.
Zaczęliśmy rozmowę. Co prawda wcześniej też rozmawialiśmy, ale było to raczej uprzejme pytanie o pierdoły, niż konkretna rozmowa. A ta właśnie się zaczęła. Widać musiały nastać odpowiednie warunki: grubo po pierwszej w nocy, ściany deszczu, wino w dużej ilości w żołądku, sukcesywnie dostające się do krwiobiegu i...

"Kochasz ja?"
Wlepiłem wzrok w kałużę i liczyłem krople, byle tylko wyprzeć z umysłu to pytanie. Odwróciłem się do niej i po chwili pocałowałem. Zacząłem głaskać ją z tyłu głowy...
... tak, jak robiłem to Młodorudej...
"Skup się na tym, co dzieje się teraz!"
... a jej dolną wargę przygryzałem lekko...
... tak, jak robiłe...
"Przestań natychmiast!"
Umysł karcił mnie coraz mocniej. Skupiłem się więc na pieszczeniu mojej towarzyszki nocy. A trwało to trochę i obojgu nam się to podobało.

Pożegnaliśmy się po trzeciej. Wracałem do swojego starego mieszkania przemoknięty, zmarznięty, skacowany. Zapowiadał się ciężki dzień.
_________________________________________
♫ Jami Sieber - Tell it by Heart

[brak tytułu]

Zdjęcie zrobione dawno; Rzeczpospolita.


Rodzimy się sami i umieramy sami. Jest to wpisane w nasze życie. To, co się liczy, to to, jak tę samotność wykorzystamy i komu ją podarujemy.
_________________________________________
♫ Rafael Anton Irisarri - Lit A Dawn

2011-08-11

Sierpniowe noce?

Siedzę właśnie w absolutnie pustym, nie licząc mnie, domu. Jest cicho. Nie słyszę tego, co dzieje się za oknem, bo wszystkie są pozamykane. Nie chcę, by komary dostały się do środka i przeszkadzały w śnie.
Sen... No właśnie. Od paru dni cierpię na raczej paskudny wariant bezsenności. Nie mogę zasnąć w nocy, a w dzień czuję się jakby znieczulony, bez władzy absolutnej nad moim ciałem.

Ostatnio czytałem Szekspira. Mam mały zbiór cytatów dotyczących miłości. Wiem, że to oklepane i wręcz żałosne, ale mnie tam się to podoba.

Siedzę w ciemności i trzymam się za skulone nogi. Jest cicho, cały czas, bez zmian. Oczy mnie bolą od wpatrywania się w wyświetlacz komórki.
Pierwsza dwanaście.
Pierwsza czterdzieści osiem.
Druga zero dwa. Mimowolnie się uśmiecham
Trzecia zero dwa. Głowa mnie boli.
Czwarta trzydzieści dziewięć. To oznacza, że pewnie trochę przysnąłem.
Piąta zero jeden. Nieśmiało rozjaśnia się niebo.
Piąta czterdzieści.
Jeszcze jakiś nieokreślony czas mija, po czym w końcu zasypiam.
Nie mam moich "pigułek szczęścia", tych na uspokojenie i dobry sen. Noszę się z zamiarem kupienia najmocniejszych prochów bez recepty.
_________________________________________
♫ My Brightest Diamond - Something Of An End