Spędziłem z Nią połowę dnia. W przybliżeniu, bo to dokładne dwanaście godzin nie było.
Mieliśmy przejść się po moim mieście. Jak zwykle plany nie wypaliły, dlatego przez większość czasu byłem poirytowany. Po osiemnastej udało się uciec z pracy i pójść na dalszą część spaceru. Wtedy to też zaprowadziłem ją w rejony rdzawych ulic. Niemniej było za ciemno, żeby cokolwiek zobaczyć i za zimno, żeby siedzieć tam w nieskończoność.
Potem wypiliśmy po dwie lampki wina i zaczęła tłumaczyć, jak wygląda sytuacja rodzinna. Doszliśmy do podobnych wniosków odnośnie rozwiązania.
Zaczęła mówić o swoim darze. O tym, jak odkrywa, jacy ludzie są. Oczy, dotyk i pocałunek. Interesujące połączenie. Przez Ciebie jednak zacząłem się zastanawiać, kiedy (bo już nie "czy...?") Ciebie pocałować.
Ostatni, słyszysz mnie? Czy to wszystko idzie w dobrym kierunku?
Kłócę się z matką. Mam dosyć tych wszystkich docinków ze strony moich bliskich, którzy gówno wiedzą, czego potrzebuję.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Apoptygma Berzerk - → (Right)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz