Czytałem książkę ostatnio o wampirach. Ot, żeby zabić czas. Była całkiem udana, niemniej nie o nią samą mi chodziło, kiedy przyszła myśl o dzisiejszym wpisie. Chodzi o pewien fragment, który opisuję naturę tych nocnych stworzeń. Mianowicie była tam informacja, że wampiry, jeśli żyją samotnie, starają się być bardziej "ucywilizowane", ludzkie, natomiast jeśli wybierają stadną egzystencję, zaczynają "nakręcać" same siebie.
Skończyłem jakiś czas później tę książkę i pomyślałem, że w sumie dobrze, że ta zasada nie dotyczy ludzi. Chwilę później jednak zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno mam rację. Wspomnienia, w sumie nie aż tak bardzo odległe, napłynęły nieoczekiwanie...
Praktycznie zawsze towarzyszył mi stan zarówno tęsknoty do samotności, jak i radości, że jestem otoczony ludźmi. O tej dualności już chyba pisałem. Teraz jednak w pewien sposób zrozumiałem, że coś w tym stwierdzeniu może być bardzo prawdziwego. Przecież najgłupsze rzeczy robiło się przed kumplami i to przed nimi właśnie udawało się, że jest się nie wiadomo jakim twardzielem. Może dlatego miałem dosyć tego popisywania się i z własnej woli izolowałem się od świata?
Dziś w przerwie między zajęciami siedziałem na schodach i czytałem Zespół napięć Janusza L. Wiśniewskiego. Ostatnia historia była o marynarzach wypływających na półroczne połowy po morzach i oceanach świata i tym, jak tęsknili, często skrycie, za kobietami, które czekały (bądź nie) na nich. Wtedy też grupka znajomych podeszła do mnie i zaczęli się wyśmiewać, że czytam "babskie książki" i "czy już miałem pierwszą miesiączkę". Uśmiechnąłem się tylko chłodno, zapytałem, że nadmiar spermy nie uwiera ich w dendryty i z zatroskaną miną spytałem, czy mają aż tak duże problemy ze znalezieniem kogokolwiek, kto by im ulżył w "cierpieniu". Po tej wymianie zdań zatopiłem się w dalszej lekturze.
Cenię sobie tę możliwość kompletnego olania otoczenia, kiedy tego potrzebuje moje zdrowie psychiczne.
PS. Nie, nie chcę porównywać się do wampirów. Z wiadomych przyczyn stało się to bardzo modne, a ja mam dość... niechętną postawę do rzeczy, które są rozdmuchanymi przez nastolatków pierdołami.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Dr. John - I Don't Wanna Know
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz