Miałem okazję spędzić z Dziewczyną parę dni na Mazurach. Z początku nie byłem pewien, czy to się uda i już jakby automatycznie zniechęcałem się, przeczuwając, jaka będzie reakcja moich rodziców. (W sumie oni sami nadają się na oddzielną notkę...) Uświadomiłem sobie jednak, że przecież nie robimy absolutnie nic złego. Dlatego też postawiłem się i dzięki wsparciu (mentalnym i materialnym) udało się wyjechać w Boże Ciało.
Czwartek, piątek, sobota, niedziela. Cztery dni, a tyle zmian w człowieku. Nie tylko chorobowych, ale i mentalne oraz... psychosomatyczne, jeśli można tak je nazwać.
Chorobowych dlatego, iż przeziębiłem się i to chyba przeszło w coś gorszego. Bolały mnie mięśnie, gardło, miałem zatkane zatoki (nadal mam). Nie będę wdawał się w szczegóły, ale z nich właśnie wywnioskowałem, że potrzebuję skontaktować się z lekarzem i zacząć brać jakiś lek.
Mentalne, bo przekonałem się, że pomimo moich lęków potrafiłem zasypiać i budzić się obok żywej osoby. I to nie byle jakiej, bo mojej Dziewczyny. :) Robiliśmy sobie nawzajem śniadania, raczyliśmy się przekąskami, siedzieliśmy na pomoście na jeziorze i odpowiadaliśmy szczerze na pytania, które przychodziły nam do głowy. A kiedy się zbliżała pora snu, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się, płynnie przechodząc ze śmiechu w pieszczoty.
Psychosomatyczna zmiana była najmniej widoczna. Nazwałem ją tak, ponieważ dotyczyła ciała i duszy. Wiem, raczej nietrafione określenie, niemniej jednak teraz nie mam czasu, by rozmyślać nad inną nazwą dla tej zmiany. A chodziło o seks. I to nie jakiś tam seks, a prawdziwy, spełniony i kompletny. Od pieszczot po ejakulację wewnątrz i równoczesny orgazm dwojga kochanków. To było... w pewien sposób straszne, bo już wtedy nie mogłem się czuć niewinny, albo udawać, że nie wiem, co się dzieje. Byłem świadomy, jak nigdy przedtem.
Tęsknię za nią. Tęskniłem już w drodze na pociąg, kiedy jeszcze szła ze mną za rękę.
W niedzielę wieczorem przyjechałem do domu i wiedziałem, jak będzie wyglądał dalszy ciąg mojej historii.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Edward Shearmur - New Mexico
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz