I nagle nastała ciemność. Czułem tylko jej obecność, jej słodki, charakterystyczny zapach. Nie wiem, czy inni to czują. Chciałbym, żeby to był nasz "osobniczy" zapach, który tylko osoba z odpowiednim genotypem czułaby. To by oznaczało, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
Tak więc otaczała mnie ciemność. Ale czułem ją i słyszałem, jak mówiła do mnie. Zaprowadziła mnie do łóżka i tam położyła. Nie mogąc zmienić niczego w tej sytuacji, poddawałem się jej woli. Zaczęła mnie gładzić, całować po klatce piersiowej, podbrzuszu i...
... poczułem ciepło jej języka i śliny, która była na moim, już wtedy twardym, penisie.
Zabawa w zakrywanie oczu nigdy nie wydawała mi się czymś ekscytującym - do tego dnia. Domyślam się też, że to Dziewczynie zawdzięczam te niesamowite doznania. Nikt inny nie potrafiłby dokonać czegoś takiego.
A potem, jak już kiedyś pisałem, nastał czas na domową sodomię. Kochaliśmy się tak długo, że na sam koniec łóżko było całe mokre od naszego potu.
Tak, jak lubię.
To nie był koniec atrakcji tego dnia, albowiem stwierdziliśmy, że weźmiemy wspólną kąpiel. Co prawda wanna Dziewczyny była mniejsza, niż u mnie, daliśmy radę się usadowić, przytuleni do siebie...
_________________________________________
♫ Adrian Charkman - In The Beginning
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz