Trójkąt erotyczne składający się z dwóch kobiet i jednego faceta jest ponoć najczęstszą fantazją mężczyzn. Zawsze, kiedy ktoś podaje mi tę informację zastanawiam się, co jest takiego niezwykłego w tym. Ostatecznie mam tylko jednego penisa, więc jedna para rąk czy piersi i usta wystarczą.
Ale odstawiając żarty na bok, zastanawiałem się, jak spojrzeć na tę sytuację w szerszej perspektywie. I stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlaczego?
Przede wszystkim nie lubię w seksie hipokryzji. Jeśli coś mogę robić, to partnerka ma równe prawa. Jeśli więc chciałbym zaprosić inną kobietę do łóżka, ona mogłaby teoretycznie przyprowadzić jakiegoś innego faceta. A to, jak można się domyśleć, mi się bardzo nie uśmiecha. Jasne, można zwalać winę na zazdrość, ale... po prostu nie mógłbym zbliżyć się do dziewczyny, jeśli obok byłby ktoś, kto zaraz zacznie stękać, prychać i jęczęć mi nad uchem. Ale co najważniejsze - dotykać i uskuteczniać swoje fantazje z moją kobietą.
Nazwijcie mnie prymitywem, bo użyłem określenia "moja", proszę bardzo. Chcę tylko być szczęśliwy z wybranką serca i cieszyć się tym, co sobie dajemy.
Dlatego, choćby dla spokoju wewnętrznego, żadne trójkąty nie wchodzą w rachubę i nie będę ich proponował.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted (Instrumental Version)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz