Tak, jak wspomniałem wcześniej, spotkałem się z Pomarańczowym. Jak można się domyślić, środa idealnie pasuje na dwa piwa w plenerze, nie zważając więc zbytnio na późną godzinę, wypuściliśmy się w miasto w poszukiwaniu miejsca, gdzie moglibyśmy spokojnie skonsumować nasze trunki.
Gdy już usiedliśmy na jakimś osiedlu, otworzyliśmy piwa i skończyliśmy pogaduszki o gadżetach (telefony i inne sprawy, które interesują facetów), przeszliśmy do jego dobrej nowiny. Ale była to taka naprawdę dobra nowina!
Pomarańczowy sparował się. Na razie oczywiście jest to bliższa znajomość, godziny spędzone na pogawędkach i spacerach...
"... dopóki któreś z nas nie wypowie tego sakramentalnego słowa na "k"."
"Znaczy się, "kocham"?" uśmiechnąłem się, wtórując Pomarańczowemu.
"Dokładnie. A kiedy to słowo padnie, będę miał przynajmniej pół roku spokoju." No tak, nawiązywał do swojej poprzedniej dziewczyny.
A propos Dziewczyny...
Parę godzin wcześniej byłem u niej. Cieszyłem się, że znów mogłem ją zobaczyć. A kiedy zacząłem ją całować...
... nie potrafiłem przestać. Aż sam lekko się zdziwiłem tym, ale starałem się nie zaprzątać głowy niczym, tylko delektowaniu się tą rewelacyjną chwilą. Wszystko było takie dziewicze, delikatne. Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, ten na sławetnym Peronie Czwartym.
Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzeliśmy na siebie. Uśmiech jakby przywarł na stałe tego dnia do naszych twarzy.
Zapytałem go, która była godzina, ponieważ bateria mojej komórki już dawno się rozładowała. Stwierdził, że za chwilę będzie jutro. Zebraliśmy się więc i obraliśmy drogę na mój dom.
"No dobra, a teraz sprawa dość kłopotliwa..." zaczął. Spojrzałem na niego nie wiedząc, czego się powinienem spodziewać.
Zaczął z oporami mówić o tym, że nasze stosunki się ochłodziły po tym, jak w zeszłym roku odbył ze mną rozmowę, której puentą było stwierdzenie, że nie chce już być moim przyjacielem. Był to dla mnie cios i szok. A teraz, po tym czasie, chciał przeprosić za to wszystko. Powiedział, że tęskni za mną.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Radości mojej nie mogłem wyrazić słowami więc tylko złapaliśmy się w męskie objęcie i klapnęliśmy się po plecach parę razy.
Z poczuciem szczęścia, że jednak nie utraciłem przyjaciela, usnąłem bardzo szybko. Przez to wyniknął pewien zgrzyt z Dziewczyną, ale o tym napiszę innym razem...
_________________________________________
♫ Tenacious D - Dude (I Totally Miss You)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz