
Przechodząc po płytkach, nie czułem zimna, ani tego specyficznego zapachu kuchni. To wydawało mi się dziwne, ale w sumie nie zwróciłem na to wtedy uwagi.
Przydreptałem, drapiąc się po głowie, do czajnika i zacząłem zaparzać kawę dla Niej. Tak, jak lubi - półtorej łyżeczki, półtorej łyżeczki, wypełniając do 70% objętości kubka wodą, następnie do 90% dopełniając mlekiem odtłuszczonym.
Spojrzałem się przez okno. Wszystko było takie wyraźne, jaskrawe, jasne. A z kawy nie unosiła się para...
Nagle przez głowę przebiegła mi myśl, że coś złego się stało, że Ona jest w niebezpieczeństwie.
Obudziłem się, patrząc na wypłowiały kolor ścian. Wszystko dookoła było przygaszone, choć wstające słońce padało bezpośrednio przez okno. Czułem się oszukany - przez swoje serce i rozum. Szukałem zapachu Jej, ale nigdzie go nie było.
Parę dni później spotkaliśmy się. Zostałem u Niej. Spędzaliśmy najnormalniej w świecie czas, krzątając się dookoła z przyziemnymi sprawami. Tak minął czas do wieczora, kiedy to zebraliśmy się całą rodzinką. Każdy się uśmiechał, był dla siebie niezwykle miły. I w pewnym momencie ktoś z domowników powiedział "jak to trudno jest znaleźć taką miłość". Uderzyło mnie to, bo czułem się zawstydzony. Spojrzałem się z niepokojem na Nią. Ona opuściła lekko zmieszana głowę i powiedziała "nieprawda".
Wybudziłem się bardzo dynamicznie, prawie tak, jak na filmach. Usiadłem w mroku pokoju, który nawet nie należał do mnie, śpiąc w nieswoim łóżku. Czułem ból w piersi i nie mogłem sobie z nim poradzić.
_________________________________________
♫ My Morning Jacket - Rocket Man
Ten duszący ból jest straszny. To uczucie beznadziejności sytuacji. Że nic nie zalezy od nas, a wszystko od drugiej osoby.
OdpowiedzUsuń