Ostatnio popularnymi wpisami są...

2011-05-26

Nielubiana liczba?

Moje urodziny wypadły w środku tygodnia, więc nie miałem za dużo możliwości do organizacji jakiejkolwiek posiadówki dla najbliższych osób. Tak jednak się szczęśliwie złożyło, że tego samego dnia dziewczyna Białego miała zaliczenie w swojej szkole z materiału do magisterki. A jako, że uczy się w szkole artystycznej charakteryzacji, wszyscy, którzy pojechali niejako przydali się jej - doklejała sztuczne brwi, nakładała peruki i tak dalej. Po paru godzinach, głodni, spragnieni i wyczerpani, uwolniliśmy się w końcu od murów szkoły.

Stałem z włosami spiętymi i słuchawkami zawieszonymi na wysokości szyi. Wydobywał się z nich jakieś dźwięki, lecz w ogólnym hałasie, jaki panował na Patelni (czyli przed stacją Metro Centrum) nie mogłem zidentyfikować ani wykonawcy, ani tytułu. Co chwila rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu dziewczyny, z którą się umówiłem. W sumie trochę się bałem, że może towarzystwo się jej nie spodoba czy też moje zachowanie będzie zbyt... no właśnie, jakie? Nachalne? Chamskie? Sam do końca nie wiedziałem. Jak się potem okazało, niepotrzebne były moje obawy - bawiła się świetnie, a moich znajomych oceniła bardzo bardzo pozytywnie.

Siedzieliśmy w pustym pokoju - ja, Brązowa i owa uprzejma dziewczyna, z którą dopiero niedawno przeszliśmy z "Pani/Pan" na "Ty". Zastanawialiśmy się gdzie podziewa się gospodyni, gdyż nie zamierzaliśmy zaczynać bez niej świętowania.
A tym czasem ona i wszyscy pozostali goście przygotowali mi tort z zakręconą świeczką. No dobrze, "tort" to określenie na wyrost - był to jogurt brzoskwiniowy o uroczej nazwie "Serduszko". Nie przypadkiem wybrali takie pożywienie. Było to nawiązanie do książki o seksie oralnym, o której niedawno opowiadałem...
"No i, zasadniczo, życzymy samych zdrowych cipek." wypaliła dziewczyna Białego. On sam uśmiechnął się serdecznie, a Brązowa robiła zdjęcia, jak zdmuchuję świeczkę. I teraz, jak pomyślę o tym, nie wypowiedziałem żadnego życzenia. Może dlatego, że byłem kompletnie zaskoczony, że przygotują taki miły gest. I pewnie dawniej życzyłbym sobie, bym mógł być z Dziewczyną tak długo, jak tylko będzie mi życie pozwalało kontynuować swoją egzystencję. Ale teraz, po sprawie, nawet nie pamiętam, jak gasła świeczka. Istotne było to, że byłem pośród ludzi, którzy są ze mną w tych ponurych czasach.

Upiliśmy się przyjemnie i co jakiś czas naprzemiennie dotykaliśmy się, siedząc na kanapie. W końcu, między kolejnymi kieliszkami wódki, wziąłem ją i butelkę wina, na krótki spacer po Warszawie. Przechodziliśmy między samochodami i ludźmi, śmiejąc się bez powodu, mijając patrol straży miejskiej i chłonąc chłodne powietrze, które podawał nam wiatr.

Gdy leżałem obok niej, czułem uderzające fale ciepła bijące z jej ciała. Chwilę potem byłem w innym pokoju, innym mieście, innym czasie, przy innej dziewczynie. Tej mojej wymarzonej.
Ale nagle ta wizja się urwała. Bo i po co miałem wracać do tamtego czasu? Miałem przed sobą realną dziewczynę. Dotknąłem więc ją, a ona tylko zamruczała. Potem, w środku nocy, odwróciła się do mnie i przytuliła. Tego mi brakowało.
"Ojej, ale Ci bije serce."
"Nie, to niemożliwe..." roześmiałem się cicho.
"Ale serio, wali Ci mocno."
W odpowiedzi uśmiechnąłem się tylko i znów położyłem głowę obok jej, na poduszce.

Ostatni, słyszysz mnie? Gdzie tym razem zawędruję?
_________________________________________
♫ Queen - I Want To Break Free

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz