Ostatnio, kiedy byłem w Warszawie, musiałem trochę poczekać na autobus powrotny, wybrałem się więc na wieczorny spacer. Pewnym krokiem przedzierałem się przez Aleje Jerozolimskie w stronę Rotundy. Mijałem różnych ludzi, ubranych w łachmany i garnitury za minimum dwa tysiące złotych, zakochanych i samotnych, pijanych i przeraźliwie trzeźwych. Ostatnio ta różnorodność jest szczególnie widoczna, choć może już wcześniej tak było i tylko ja zbyt rzadko wychodziłem do ludzi.
W pewnym momencie stanąłem, gdyż przyszedł mi do głowy pomysł. Głupi, szczeniacki wręcz, ale... chciałem odwiedzić pewne podziemne przejście, przez które często się przebijałem, wracając do domu lub jadąc do pracy. Korytarze do peronu, na którym ludzie wsiadali do i wysiadali z wukadek.
Dotarłem tam i coś mi się nie zgadzało. Kolor ścian był inny, niż ten, który zapadł mi w pamięci. Taki... szpitalny? Sam nie wiem. Pod jedną ze ścian siedziała skulona postać. Pod nią leżała wypchana czymś duża torba - taka, jakie dawniej brało się na Stadion Dziesięciolecia. Twarzy opartej na płasko na przedramionach nie dało się zobaczyć. Sam nie wiem czemu, ale stanąłem mniej więcej na wyciągnięcie ręki od tej kobiety i odchrząknąłem. Żadnej reakcji, oprócz wydzielania przykrego zapachu - niemniej to akurat była bierna czynność.
Chwilę później byłem już na peronie, gdzie stała gotowa do podróży kolejka. Siedziały ze trzy osoby, wszystkie z nich były dziewczynami, może trochę młodszymi ode mnie. Dosyć przeciętne. Stwierdziłem więc, że nie ma sensu dłużej tam stać. Spojrzałem na zegar w momencie, w którym czerwone cyfry minut zmieniły się z 37 na 38. Tego zegara też nie pamiętałem.
W drodze powrotnej dałem temu miejscu jeszcze jedną, ostatnią szansę. Skierowałem się do przejścia między peronami i... były odnowione. Mimo ciepła dnia, zawiało chłodem. Dosłownie. Nikły zapach farb mieszał się z typową stęchlizną poczekalni kolejowych. W tym momencie spojrzałem na napis obwieszczający, gdzie znajduje się który peron. Zmieniły się. Nie było już białych, brudnawych tablic, tylko niebieskie plakietki ze zgrabnym białym fontem.
Nic tu po mnie.
_________________________________________
♫ [dźwięki stacji kolejowej i ruchu ulicznego]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz