Targają mną obawy odnośnie cielesności.
Brzmi to idiotycznie?
Po części jest to związane z moimi przypadłościami skóry. Wstydzę się swojej choroby. Ale to jeszcze nic...
Po części jest to związane z typowymi dla mężczyzn strachem przed niezdolnością do wykazania się. Mam być przecież sprawny 24/7, rżnąć/pieścić trzy godziny non-stop, recytować przy tym wiersze i gotować przepyszną kolację, żeby można było się posilić "po". Ale to też jeszcze nic.
Po części jest to związane z faktem, że jestem facetem. Co w tym złego? Kiedy do władzy dochodzi penis, rozum ustaje i nie myśli się o rozważaniach filozoficznych, albo o tym, czy uczucia są z natury krystalicznie czyste. Nie oznacza to, że nie obchodzi mnie to wcale. Wręcz przeciwnie, zawsze jestem skory do rozmów...
Kobiety tego nie zrozumieją, bo dla nich wszystko jest złożone.
Faceci też tego nie zrozumieją, bo najczęściej mają to w dupie.
No i weź tu człowieku bądź sobą...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - Eon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz