Słyszę tykanie zegara. Ale to dźwięk wprost z mojej wyobraźni, dlatego nikt inny go nie usłyszy. Tykanie to jest jednak inne, niecodzienne. Zamiast monotonnego "Tyk!" słyszę... "!kyT". Czuję, jakbym grzązł coraz bardziej w gęstej mazi czasu, która działa tylko na mnie. Osoby dookoła mnie nie zwracają jakby na to uwagi i rzeczywiście wszystko byłoby z nimi w porządku, gdyby nie fakt, że... poruszają się do tyłu. Dźwięki stają się coraz bardziej stłumione. W końcu zastygam w miejscu.
Piosenka się skończyła. Wracam do normalnego trybu upływu czasu.
Czytam jej bloga. Dziś stwierdziłem, że chcę się cofnąć w czasie do początku naszej znajomości, a nawet jeszcze wcześniej. Zobaczyć, jak żyła i co robiła, kiedy nie istniałem. Nie mam zamiaru oceniać jej w żaden sposób, tylko ciekawość już od jakiegoś czasu nie dawała mi spokoju. I kiedy czytam jej słowa, rozumiem jak bezsilni byliby podróżnicy w czasie. Nie mogliby przecież zmieniać niczego, by nie zepsuć teraźniejszości.
Stoję więc obok niej. Staram się jej podpowiadać, co mogłaby zrobić. Ale ona nie słyszy mnie. Nie usłyszy i nie zobaczy. Dopiero za półtora roku pojawię się w jej życiu.
Oczy mnie bolą. Jeśli po niespełna godzinnej sesji z komputerem czuję takie objawy, oznacza to, że jestem chory. Ale siedzę i czytam, bo jestem ciekaw jej. Czasami wręcz mam wrażenie, że jestem w tym wszystkim zbyt zachłanny. Chciałbym móc być jej, a ona być moją. Ciało, dusza, umysł i emocje. Chciałbym je podawać sobie doustnie, dożylnie, czy jakkolwiek to by dało się, żeby tylko być zjednoczonym z nią.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Jon Schatz - Undercurrent (Remix)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz