Dziewczyna zadzwoniła do mnie wczoraj. Odebrałem i usłyszałem w tle jakieś odgłosy.
"Cześć, Kochanie." w miarę płynnie wypowiedziała te słowa. Zastanawiałem się, dlaczego jednak brzmią trochę inaczej, niż zazwyczaj.
A, no tak, jest na spotkaniu i postanowiła się napić ze znajomymi. "No przecież!" klepnąłem się w czoło. Porozmawialiśmy więc troszkę i zaraz się rozłączyła. Zanim to zrobiła, życzyłem jej, by dobrze się bawiła.
Chyba przesadziłem z tym życzeniem.
Godzina tęgo po pierwszej w nocy. Cieszyłem się, że zasnąłem. Aż nagle, poduszka zaczyna wibrować i pojedyncze nuty grane na gitarze zaczynają przedzierać się do świadomości.
"Cześć, mógłbyś... mi otworzyć... drzwi, bo chyba... zostawiłam klucze..." mówiła już mniej wyraźnie. Pomyliła mój numer z numerem do jej brata i teraz tłumaczyła dlaczego powinienem zejść na dół i wpuścić ją do środka. Nie powiem, przez umysł przebiegła mi myśl, że może przyjechała do mnie...
Potem, gdy zrozumiała swoją pomyłkę, zaczęła opowiadać mi, co i jak było na tej mikroimprezie.
Po drugiej znów zadzwoniła.Skończyła się kąpać i akurat się kładła spać. Mówiła coraz mniej wyraźnie - ale usprawiedliwiałem ją, że to przez zmęczenie. Po części nawet to była prawda.
Teoretycznie powinienem chyba być na nią zły, że zbudziła mnie pijana i w najlepsze rozgadała się. Ale ja tego tak nie odebrałem. Co więcej, stwierdziłem, że to naprawdę urocze. Mówiła, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Że ma plany na przyszłość i że chce, bym przy niej był. To wszystko tak mnie ujęło, że z uśmiechem zasnąłem, gdy już skończyliśmy rozmowę telefoniczną.
Kocham tę wariatkę. :)
_________________________________________
♫ Voicians - Routing Her Synapses (orient edit)
http://rygorystyczne-oceny.blog.pl/
OdpowiedzUsuńOceniłam, zapraszam.