Opisała sen. Pomijam część o tym, że w nim ukrzyżowałem Hitlera. (Przecież takie rzeczy robię na co dzień. Ostatecznie "prawdziwi mężczyźni zabijają smoki". ;)) Natomiast zaniepokoiłem się tym, że dalej rozstaliśmy się i była z kimś innym.
Parę godzin wcześniej mieliśmy sprzeczkę. A właściwie - ona wylała swoje żale, że mało piszę do niej, nie staram się, olewam ją. Najgorsze, że sporo było w tym prawdy.
Niee. Nie olewam jej. Nie jest też prawdą, że się nie staram. Nie piszę do niej często - a przynajmniej tak często, jak na początku naszej znajomości.
I tak oto zostawiłem konającego Adolfa w swoich wyobrażeniach i pojawił się ten strach...
(... nie, nie strach...)
(... a właśnie, że strach!)
... strach, że mogłaby być z kimś innym. Szczęśliwi, razem, blisko siebie.
Wzdrygnąłem się. Bałem się demonów z przeszłości, które krążyły przy tym temacie. Nie byłem w nastroju, żeby rozgrzebywać poprzednie związki, które poniekąd właśnie tak się kończyły.
Teraz byłem skupiony na tym, by naprawić to, co spieprzyłem.
_________________________________________
♫ Grabaż - Mamy tylko siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz