Ostatnio popularnymi wpisami są...

2011-04-19

Potrzeba imprezowania?

"Przedostatni! Słuchaj, dziś jadę na imprezę. Chcesz się zabrać?"
Nie miałem ochoty nigdzie się ruszać. Czułem trawiący smutek i ostatnią rzeczą, na którą bym się zdecydował było wyjście do ludzi.
"O której się zbieramy?"
I tak pół godziny później jechałem z Białym i jego dziewczyną.

Nauczyłem się robić sobie na złość. Taki sposób przejawiania nienawiści do samego siebie wydaje się skuteczniejszy, aniżeli jakiekolwiek cięcia się czy też inne metody zadawania bólu fizycznego. Bo nic tak nie boli, jak obserwowanie stada szczęśliwych i beztroskich ludzi będąc u progu załamania nerwowego.

Przybyliśmy po godzinie dwudziestej pierwszej. Po wejściu do domu, rozejrzałem się po gościach. Umieściłem papierosa w ustach, po czym wymruczałem, że jest z czego wybierać. Wystarczyło wyrzucić wspomnienia i przełączyć się na tryb imprezowy - cyniczny, bezpośredni i po części bardzo olewczy w stosunku do wszystkich dookoła.
Pstryk!
I ruszyłem na łowy.

"A ty, to jak masz na imię?" - zagadała mnie dziewczyna, która właśnie kończyła palić papierosa. Spojrzałem się na nią. Całkiem ładna. Nie powala na kolana, ale ma przyjemny uśmiech. Ubiór jak na domówkę, ale bez efekciarstwa, co czasami zdarzało się zebranym kobietom.
Przedstawiłem się, patrząc jej prosto w oczy. Byłem ciekaw, czy coś zdołam zobaczyć, ale niestety, nie dałem rady. Po uściśnięciu dłoni wróciłem do prowadzonej wcześniej średnio ciekawej rozmowy o czymś tam.

Wyciągnięto wódkę, więc zakręciłem się koło stołu, gdzie już czekały na mnie mały kieliszeczek i sok. Zaśmiałem się z przekąsem, po czym wziąłem znaczne większą szklanicę i przelałem zawartość w procentami. Soku nie tknąłem - ostatnio wyznaję taką zasadę, by pić tylko czystą wódkę i to w ilościach nadmiernych.

Czas mijał szybko. Ludzie byli coraz bardziej zmęczeni, pijani, bez oporów. Kiedy sięgałem po jakiś lek przeciwbólowy, para siedząca obok nie zawracała sobie mną głowy i tylko na moment popijania leku wódką, zrobili duże oczy i wydali odgłos pytający. W odpowiedzi wzruszyłem ramionami i wróciłem do przerwanej rozmowy. Co ciekawe, konwersację prowadziłem z dziewczyną, która pytała się mnie o imię.
"Chodź, posłuchamy muzyki." złapałem ją za rękę i pobiegliśmy po schodach na pierwsze piętro. Trafiliśmy do łazienki, ponieważ pozostałe pokoje były oblegane przez "zgonujących" imprezowiczów. Tak więc włączyliśmy małą lampkę i w półmroku opowiadałem jej o gatunkach muzyki.

"Hej, my już się będziemy zbierali."
Podniosłem głowę i zawołałem, że rozumiem, ale chyba jeszcze zostanę. Po tej krótkiej wymianie zdań, opuściłem głowę na jej nagie piersi i zacząłem całować jej sutki.
Pierwszy raz miałem w rękach rozmiar, na oko, C. Kształtne i przyjemne w dotyku. I na tym się zatrzymaliśmy.

Wracaliśmy przez las na pociąg.
"Wiesz, nigdy nie uprawiam seksu z facetem, którego imienia nie pamiętam."
"Och, widzę, że masz mocne zasady moralne. Gratulacje, to się chwali. Gorzej, że masz sklerozę."
Zaśmiała się, po czym pocałowała mnie. Całowała tak, jakby miała szczękościsk, ale w sumie lepsze to, niż spędzenie kolejnej samotnej nocy.
_________________________________________
♫ My Morning Jacket - Rocket Man

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz