Dziewczyna zadzwoniła do mnie wczoraj. Odebrałem i usłyszałem w tle jakieś odgłosy.
"Cześć, Kochanie." w miarę płynnie wypowiedziała te słowa. Zastanawiałem się, dlaczego jednak brzmią trochę inaczej, niż zazwyczaj.
A, no tak, jest na spotkaniu i postanowiła się napić ze znajomymi. "No przecież!" klepnąłem się w czoło. Porozmawialiśmy więc troszkę i zaraz się rozłączyła. Zanim to zrobiła, życzyłem jej, by dobrze się bawiła.
Chyba przesadziłem z tym życzeniem.
Godzina tęgo po pierwszej w nocy. Cieszyłem się, że zasnąłem. Aż nagle, poduszka zaczyna wibrować i pojedyncze nuty grane na gitarze zaczynają przedzierać się do świadomości.
"Cześć, mógłbyś... mi otworzyć... drzwi, bo chyba... zostawiłam klucze..." mówiła już mniej wyraźnie. Pomyliła mój numer z numerem do jej brata i teraz tłumaczyła dlaczego powinienem zejść na dół i wpuścić ją do środka. Nie powiem, przez umysł przebiegła mi myśl, że może przyjechała do mnie...
Potem, gdy zrozumiała swoją pomyłkę, zaczęła opowiadać mi, co i jak było na tej mikroimprezie.
Po drugiej znów zadzwoniła.Skończyła się kąpać i akurat się kładła spać. Mówiła coraz mniej wyraźnie - ale usprawiedliwiałem ją, że to przez zmęczenie. Po części nawet to była prawda.
Teoretycznie powinienem chyba być na nią zły, że zbudziła mnie pijana i w najlepsze rozgadała się. Ale ja tego tak nie odebrałem. Co więcej, stwierdziłem, że to naprawdę urocze. Mówiła, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Że ma plany na przyszłość i że chce, bym przy niej był. To wszystko tak mnie ujęło, że z uśmiechem zasnąłem, gdy już skończyliśmy rozmowę telefoniczną.
Kocham tę wariatkę. :)
_________________________________________
♫ Voicians - Routing Her Synapses (orient edit)
Ostatnio popularnymi wpisami są...
2010-08-26
2010-08-20
Problemy na horyzoncie?
Przeczytałem i zawahałem się.
Minęła chwila, przeczytałem jeszcze raz. Nie wiedziałem, co myśleć o tym.
Przeczytałem po wtóre. Krew się we mnie burzyła. Wyobraziłem sobie tego gościa, który mógłby zbliżyć się do Dziewczyny... Mięśnie napinały się same, krew gęstniała i gwałtownie przeciskała się przez tętnice i żyły... Utłukłbym go chyba gołymi rękoma.
Jechałem do niej kolejką i tor moich myśli, z piosenki, przeniósł się na rozważania, czy to dobrze, że na siłę trwam w równowadze emocjonalnej. Chodzi o to, by nie dać się porwać za bardzo emocjom, szczególnie tym złym. Przez to poniekąd ograniczam też emocje pozytywne. Takie dawkowanie smutku.
Przecież to jest głupie i nierozsądne. Powinienem dążyć do radości. Upersonifikowałem więc smutek, posadziłem na krześle, związałem ręce z tyłu i strzeliłem w tył głowy.
"Zaraz, nie lepiej byłoby strzelić z przodu? W ten sposób nie zniszczysz twarzy, kiedy kula wyleci na zewnątrz..." - podpowiedział mi głos rozsądku.
W tym momencie wyrwałem się z rozmyślań. Abstrakcyjność rozważań prawie mnie rozśmieszyła. Po chwili wróciłem do słuchania muzyki.
Poważna rozmowa. To, czego każdy się boi. A ja? Powoli i na to się uodparniam. Niemniej zaskoczyło mnie to, jak zachowałem zimną krew, choć z początku czułem napięcie. Uspokajałem ją, żeby się nie bała i mówiła o wszystkim, co się jej nie podoba, co chce zmienić.
Łzy jej popłynęły po paru urwanych słowach. Wtuliła głowę w przytulankę. Potem jednak zaczęła sklejać poszczególne wyrazy i zdania. Co ciekawe, nie zaskoczyła mnie tym, choć przeszedł mnie niemiły dreszcz, kiedy mówiła o tym, że chciałaby być absolutnie wolna. Ta wolność wiązała się z imprezowaniem, rozkoszami i seksem z innymi. Starałem się zabarwić tak ciepło głos, jak tylko mogłem, ponieważ potem musiałem stwierdzić, że z tym się absolutnie nie zgadzam - jeśli ma być moją dziewczyną.
A potem uprawialiśmy najdzikszy seks, jaki miałem okazję odczuć. Na łóżku, na stojąco, na stole...Ostatni, słyszysz mnie? Szkoda, że tego nie widziałeś. A może i widziałeś...
Odchodząc, pocałowałem ją tak jak lubiłem, delikatnie i namiętnie. Spojrzała mi w oczy.
"To nie koniec naszej rozmowy."
Te słowa odbijały się echem w głowie podczas mojego powrotu do domu.
_________________________________________
♫ Enduser - ⅔ (Two Thirds)
Minęła chwila, przeczytałem jeszcze raz. Nie wiedziałem, co myśleć o tym.
Przeczytałem po wtóre. Krew się we mnie burzyła. Wyobraziłem sobie tego gościa, który mógłby zbliżyć się do Dziewczyny... Mięśnie napinały się same, krew gęstniała i gwałtownie przeciskała się przez tętnice i żyły... Utłukłbym go chyba gołymi rękoma.
Jechałem do niej kolejką i tor moich myśli, z piosenki, przeniósł się na rozważania, czy to dobrze, że na siłę trwam w równowadze emocjonalnej. Chodzi o to, by nie dać się porwać za bardzo emocjom, szczególnie tym złym. Przez to poniekąd ograniczam też emocje pozytywne. Takie dawkowanie smutku.
Przecież to jest głupie i nierozsądne. Powinienem dążyć do radości. Upersonifikowałem więc smutek, posadziłem na krześle, związałem ręce z tyłu i strzeliłem w tył głowy.
"Zaraz, nie lepiej byłoby strzelić z przodu? W ten sposób nie zniszczysz twarzy, kiedy kula wyleci na zewnątrz..." - podpowiedział mi głos rozsądku.
W tym momencie wyrwałem się z rozmyślań. Abstrakcyjność rozważań prawie mnie rozśmieszyła. Po chwili wróciłem do słuchania muzyki.
Poważna rozmowa. To, czego każdy się boi. A ja? Powoli i na to się uodparniam. Niemniej zaskoczyło mnie to, jak zachowałem zimną krew, choć z początku czułem napięcie. Uspokajałem ją, żeby się nie bała i mówiła o wszystkim, co się jej nie podoba, co chce zmienić.
Łzy jej popłynęły po paru urwanych słowach. Wtuliła głowę w przytulankę. Potem jednak zaczęła sklejać poszczególne wyrazy i zdania. Co ciekawe, nie zaskoczyła mnie tym, choć przeszedł mnie niemiły dreszcz, kiedy mówiła o tym, że chciałaby być absolutnie wolna. Ta wolność wiązała się z imprezowaniem, rozkoszami i seksem z innymi. Starałem się zabarwić tak ciepło głos, jak tylko mogłem, ponieważ potem musiałem stwierdzić, że z tym się absolutnie nie zgadzam - jeśli ma być moją dziewczyną.
A potem uprawialiśmy najdzikszy seks, jaki miałem okazję odczuć. Na łóżku, na stojąco, na stole...Ostatni, słyszysz mnie? Szkoda, że tego nie widziałeś. A może i widziałeś...
Odchodząc, pocałowałem ją tak jak lubiłem, delikatnie i namiętnie. Spojrzała mi w oczy.
"To nie koniec naszej rozmowy."
Te słowa odbijały się echem w głowie podczas mojego powrotu do domu.
_________________________________________
♫ Enduser - ⅔ (Two Thirds)
2010-08-19
O tęsknocie?
Tak, jak wspomniałem wcześniej, spotkałem się z Pomarańczowym. Jak można się domyślić, środa idealnie pasuje na dwa piwa w plenerze, nie zważając więc zbytnio na późną godzinę, wypuściliśmy się w miasto w poszukiwaniu miejsca, gdzie moglibyśmy spokojnie skonsumować nasze trunki.
Gdy już usiedliśmy na jakimś osiedlu, otworzyliśmy piwa i skończyliśmy pogaduszki o gadżetach (telefony i inne sprawy, które interesują facetów), przeszliśmy do jego dobrej nowiny. Ale była to taka naprawdę dobra nowina!
Pomarańczowy sparował się. Na razie oczywiście jest to bliższa znajomość, godziny spędzone na pogawędkach i spacerach...
"... dopóki któreś z nas nie wypowie tego sakramentalnego słowa na "k"."
"Znaczy się, "kocham"?" uśmiechnąłem się, wtórując Pomarańczowemu.
"Dokładnie. A kiedy to słowo padnie, będę miał przynajmniej pół roku spokoju." No tak, nawiązywał do swojej poprzedniej dziewczyny.
A propos Dziewczyny...
Parę godzin wcześniej byłem u niej. Cieszyłem się, że znów mogłem ją zobaczyć. A kiedy zacząłem ją całować...
... nie potrafiłem przestać. Aż sam lekko się zdziwiłem tym, ale starałem się nie zaprzątać głowy niczym, tylko delektowaniu się tą rewelacyjną chwilą. Wszystko było takie dziewicze, delikatne. Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, ten na sławetnym Peronie Czwartym.
Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzeliśmy na siebie. Uśmiech jakby przywarł na stałe tego dnia do naszych twarzy.
Zapytałem go, która była godzina, ponieważ bateria mojej komórki już dawno się rozładowała. Stwierdził, że za chwilę będzie jutro. Zebraliśmy się więc i obraliśmy drogę na mój dom.
"No dobra, a teraz sprawa dość kłopotliwa..." zaczął. Spojrzałem na niego nie wiedząc, czego się powinienem spodziewać.
Zaczął z oporami mówić o tym, że nasze stosunki się ochłodziły po tym, jak w zeszłym roku odbył ze mną rozmowę, której puentą było stwierdzenie, że nie chce już być moim przyjacielem. Był to dla mnie cios i szok. A teraz, po tym czasie, chciał przeprosić za to wszystko. Powiedział, że tęskni za mną.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Radości mojej nie mogłem wyrazić słowami więc tylko złapaliśmy się w męskie objęcie i klapnęliśmy się po plecach parę razy.
Z poczuciem szczęścia, że jednak nie utraciłem przyjaciela, usnąłem bardzo szybko. Przez to wyniknął pewien zgrzyt z Dziewczyną, ale o tym napiszę innym razem...
_________________________________________
♫ Tenacious D - Dude (I Totally Miss You)
Gdy już usiedliśmy na jakimś osiedlu, otworzyliśmy piwa i skończyliśmy pogaduszki o gadżetach (telefony i inne sprawy, które interesują facetów), przeszliśmy do jego dobrej nowiny. Ale była to taka naprawdę dobra nowina!
Pomarańczowy sparował się. Na razie oczywiście jest to bliższa znajomość, godziny spędzone na pogawędkach i spacerach...
"... dopóki któreś z nas nie wypowie tego sakramentalnego słowa na "k"."
"Znaczy się, "kocham"?" uśmiechnąłem się, wtórując Pomarańczowemu.
"Dokładnie. A kiedy to słowo padnie, będę miał przynajmniej pół roku spokoju." No tak, nawiązywał do swojej poprzedniej dziewczyny.
A propos Dziewczyny...
Parę godzin wcześniej byłem u niej. Cieszyłem się, że znów mogłem ją zobaczyć. A kiedy zacząłem ją całować...
... nie potrafiłem przestać. Aż sam lekko się zdziwiłem tym, ale starałem się nie zaprzątać głowy niczym, tylko delektowaniu się tą rewelacyjną chwilą. Wszystko było takie dziewicze, delikatne. Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, ten na sławetnym Peronie Czwartym.
Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzeliśmy na siebie. Uśmiech jakby przywarł na stałe tego dnia do naszych twarzy.
Zapytałem go, która była godzina, ponieważ bateria mojej komórki już dawno się rozładowała. Stwierdził, że za chwilę będzie jutro. Zebraliśmy się więc i obraliśmy drogę na mój dom.
"No dobra, a teraz sprawa dość kłopotliwa..." zaczął. Spojrzałem na niego nie wiedząc, czego się powinienem spodziewać.
Zaczął z oporami mówić o tym, że nasze stosunki się ochłodziły po tym, jak w zeszłym roku odbył ze mną rozmowę, której puentą było stwierdzenie, że nie chce już być moim przyjacielem. Był to dla mnie cios i szok. A teraz, po tym czasie, chciał przeprosić za to wszystko. Powiedział, że tęskni za mną.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Radości mojej nie mogłem wyrazić słowami więc tylko złapaliśmy się w męskie objęcie i klapnęliśmy się po plecach parę razy.
Z poczuciem szczęścia, że jednak nie utraciłem przyjaciela, usnąłem bardzo szybko. Przez to wyniknął pewien zgrzyt z Dziewczyną, ale o tym napiszę innym razem...
_________________________________________
♫ Tenacious D - Dude (I Totally Miss You)
2010-08-16
Seksualna geometria?
Trójkąt erotyczne składający się z dwóch kobiet i jednego faceta jest ponoć najczęstszą fantazją mężczyzn. Zawsze, kiedy ktoś podaje mi tę informację zastanawiam się, co jest takiego niezwykłego w tym. Ostatecznie mam tylko jednego penisa, więc jedna para rąk czy piersi i usta wystarczą.
Ale odstawiając żarty na bok, zastanawiałem się, jak spojrzeć na tę sytuację w szerszej perspektywie. I stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlaczego?
Przede wszystkim nie lubię w seksie hipokryzji. Jeśli coś mogę robić, to partnerka ma równe prawa. Jeśli więc chciałbym zaprosić inną kobietę do łóżka, ona mogłaby teoretycznie przyprowadzić jakiegoś innego faceta. A to, jak można się domyśleć, mi się bardzo nie uśmiecha. Jasne, można zwalać winę na zazdrość, ale... po prostu nie mógłbym zbliżyć się do dziewczyny, jeśli obok byłby ktoś, kto zaraz zacznie stękać, prychać i jęczęć mi nad uchem. Ale co najważniejsze - dotykać i uskuteczniać swoje fantazje z moją kobietą.
Nazwijcie mnie prymitywem, bo użyłem określenia "moja", proszę bardzo. Chcę tylko być szczęśliwy z wybranką serca i cieszyć się tym, co sobie dajemy.
Dlatego, choćby dla spokoju wewnętrznego, żadne trójkąty nie wchodzą w rachubę i nie będę ich proponował.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted (Instrumental Version)
Ale odstawiając żarty na bok, zastanawiałem się, jak spojrzeć na tę sytuację w szerszej perspektywie. I stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlaczego?
Przede wszystkim nie lubię w seksie hipokryzji. Jeśli coś mogę robić, to partnerka ma równe prawa. Jeśli więc chciałbym zaprosić inną kobietę do łóżka, ona mogłaby teoretycznie przyprowadzić jakiegoś innego faceta. A to, jak można się domyśleć, mi się bardzo nie uśmiecha. Jasne, można zwalać winę na zazdrość, ale... po prostu nie mógłbym zbliżyć się do dziewczyny, jeśli obok byłby ktoś, kto zaraz zacznie stękać, prychać i jęczęć mi nad uchem. Ale co najważniejsze - dotykać i uskuteczniać swoje fantazje z moją kobietą.
Nazwijcie mnie prymitywem, bo użyłem określenia "moja", proszę bardzo. Chcę tylko być szczęśliwy z wybranką serca i cieszyć się tym, co sobie dajemy.
Dlatego, choćby dla spokoju wewnętrznego, żadne trójkąty nie wchodzą w rachubę i nie będę ich proponował.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted (Instrumental Version)
2010-08-15
Konkret?
2010-08-15 23:39:26 :: Pomarańczowy
Yo. Masz czas jutro wieczorem?
Yo. Masz czas jutro wieczorem?
2010-08-15 23:39:55 :: Przedostatni
Cześć! :)
Cześć! :)
2010-08-15 23:40:10 :: Przedostatni
Raczej nie bardzo. Wtorek wieczorem?
Raczej nie bardzo. Wtorek wieczorem?
2010-08-15 23:40:20 :: Pomarańczowy
Niebardzo. Środa? :P
Niebardzo. Środa? :P
2010-08-15 23:40:31 :: Przedostatni
Sounds good. :)
Sounds good. :)
2010-08-15 23:40:37 :: Pomarańczowy
Nie_bardzo*
Nie_bardzo*
2010-08-15 23:40:53 :: Przedostatni
Ale wtorek, tak? ;)
Ale wtorek, tak? ;)
2010-08-15 23:41:00 :: Pomarańczowy
Środa. :P
Środa. :P
2010-08-15 23:41:16 :: Przedostatni
Znaczy się - środa OK, wtorek nie bardzo?
Znaczy się - środa OK, wtorek nie bardzo?
2010-08-15 23:41:27 :: Pomarańczowy
Tak jest. :P
2010-08-15 23:41:32 :: PrzedostatniTak jest. :P
Uff. ;)
Nie ma to jak męska klarowność. ;)
Dodatkowo nie mogę się doczekać tego spotkania z nim. Ma opowiedzieć parę ważnych rzeczy i aż usiedzieć nie mogę w miejscu. :)
_________________________________________
♫ Celldweller - The Lucky One (Instrumental Version)
2010-08-14
Wesołe życie najemnika?
Ostatni, słyszysz mnie? Wiesz, co dziś usłyszałem? Ze Dziewczyna mogłaby znaleźć kogoś, kto zapewniłby jej lepszą przyszłość. Bogaty kawaler. Właściwie to nie tyle on, co rodzina jego. Bo ja, jak wiesz, jestem... niebogaty. Tak, to jest właśnie dobre określenie. Nie jestem biedny. Jestem w stanie pośrednim. Coś, jak czyściec. Tyle tylko, że w tym wypadku mogę trafić do finansowego piekła.
Nie jestem rycerzem na białym koniu, z rynsztunkiem gotowym na wiele bitw. Właściwie, nie licząc tego, co mogliby "dopomóc" rodzice, jestem kompletnie bez broni i oporządzenia.
Ale będę walczył.
Nawet, jeśli świat, z rodzicami moimi i rodziną Dziewczyny we mnie nie wierzy.
Nawet, jeśli będę zmuszone bić się na pięści naprzeciw pełnych zbrój płytowych.
Dopóki ona wierzy w naszą miłość, nie poddam się.
Jeśli przestanie wierzyć, stracę więcej, niż nią. Stracę też siebie. Stracę część duszy, którą ona wypełniła. Stracę męstwo.
Ale dopóki jest, nie poddam się.
_________________________________________
♫ Nils Petter Molvaer - The Beginning
Nie jestem rycerzem na białym koniu, z rynsztunkiem gotowym na wiele bitw. Właściwie, nie licząc tego, co mogliby "dopomóc" rodzice, jestem kompletnie bez broni i oporządzenia.
Ale będę walczył.
Nawet, jeśli świat, z rodzicami moimi i rodziną Dziewczyny we mnie nie wierzy.
Nawet, jeśli będę zmuszone bić się na pięści naprzeciw pełnych zbrój płytowych.
Dopóki ona wierzy w naszą miłość, nie poddam się.
Jeśli przestanie wierzyć, stracę więcej, niż nią. Stracę też siebie. Stracę część duszy, którą ona wypełniła. Stracę męstwo.
Ale dopóki jest, nie poddam się.
_________________________________________
♫ Nils Petter Molvaer - The Beginning
2010-08-13
Dostrajanie częstotliwości duszy?
(Piątek, trzynastego. Świetnie.)
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze szczylem, myślałem, że nie jestem zależny od żadnej osoby. Nie materialnie, ale właśnie od osoby. Miałem zadatki na samotnika, choć myślałem wtedy, że jestem nim pełną gębą. Ale oczywiście nim nie byłem. Szukałem jednak ludzi. Chciałem się z nimi... zjednoczyć? Chyba tak. Ale tylko z tymi silniejszymi ode mnie.
Starałem dopasować się do nich. Dostroić się do ich dusz.
(Nie, nie jestem przesądny. Tak tylko piszę.)
Teraz jestem Przedostatnim. Nie nastrajam się do innych. To inni, jeśli już chcą być ze mną, muszą się dostosowywać.
No, chyba, że chodzi o osoby mi bliskie. Z nimi jestem już sparowany częstotliwością. Nawet, jeśli im się to nie podoba, nie potrafię się od nich odłączyć.
(Powiedziałbym wręcz, że kuszę los. Wyzywam go na pojedynek.)
Jak na siebie spojrzę za parę, paręnaście lat? Nie wiem. Myślę, że teraz jestem już w odpowiednim stopniu samotnikiem. Ale pewnie to tylko przechwałki dużego dzieciaka...
_________________________________________
♫ Apoptygma Berzerk - Tuning In To The Frequency Of Your Soul
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze szczylem, myślałem, że nie jestem zależny od żadnej osoby. Nie materialnie, ale właśnie od osoby. Miałem zadatki na samotnika, choć myślałem wtedy, że jestem nim pełną gębą. Ale oczywiście nim nie byłem. Szukałem jednak ludzi. Chciałem się z nimi... zjednoczyć? Chyba tak. Ale tylko z tymi silniejszymi ode mnie.
Starałem dopasować się do nich. Dostroić się do ich dusz.
(Nie, nie jestem przesądny. Tak tylko piszę.)
Teraz jestem Przedostatnim. Nie nastrajam się do innych. To inni, jeśli już chcą być ze mną, muszą się dostosowywać.
No, chyba, że chodzi o osoby mi bliskie. Z nimi jestem już sparowany częstotliwością. Nawet, jeśli im się to nie podoba, nie potrafię się od nich odłączyć.
(Powiedziałbym wręcz, że kuszę los. Wyzywam go na pojedynek.)
Jak na siebie spojrzę za parę, paręnaście lat? Nie wiem. Myślę, że teraz jestem już w odpowiednim stopniu samotnikiem. Ale pewnie to tylko przechwałki dużego dzieciaka...
_________________________________________
♫ Apoptygma Berzerk - Tuning In To The Frequency Of Your Soul
2010-08-12
Osobno?
Opisała sen. Pomijam część o tym, że w nim ukrzyżowałem Hitlera. (Przecież takie rzeczy robię na co dzień. Ostatecznie "prawdziwi mężczyźni zabijają smoki". ;)) Natomiast zaniepokoiłem się tym, że dalej rozstaliśmy się i była z kimś innym.
Parę godzin wcześniej mieliśmy sprzeczkę. A właściwie - ona wylała swoje żale, że mało piszę do niej, nie staram się, olewam ją. Najgorsze, że sporo było w tym prawdy.
Niee. Nie olewam jej. Nie jest też prawdą, że się nie staram. Nie piszę do niej często - a przynajmniej tak często, jak na początku naszej znajomości.
I tak oto zostawiłem konającego Adolfa w swoich wyobrażeniach i pojawił się ten strach...
(... nie, nie strach...)
(... a właśnie, że strach!)
... strach, że mogłaby być z kimś innym. Szczęśliwi, razem, blisko siebie.
Wzdrygnąłem się. Bałem się demonów z przeszłości, które krążyły przy tym temacie. Nie byłem w nastroju, żeby rozgrzebywać poprzednie związki, które poniekąd właśnie tak się kończyły.
Teraz byłem skupiony na tym, by naprawić to, co spieprzyłem.
_________________________________________
♫ Grabaż - Mamy tylko siebie
Parę godzin wcześniej mieliśmy sprzeczkę. A właściwie - ona wylała swoje żale, że mało piszę do niej, nie staram się, olewam ją. Najgorsze, że sporo było w tym prawdy.
Niee. Nie olewam jej. Nie jest też prawdą, że się nie staram. Nie piszę do niej często - a przynajmniej tak często, jak na początku naszej znajomości.
I tak oto zostawiłem konającego Adolfa w swoich wyobrażeniach i pojawił się ten strach...
(... nie, nie strach...)
(... a właśnie, że strach!)
... strach, że mogłaby być z kimś innym. Szczęśliwi, razem, blisko siebie.
Wzdrygnąłem się. Bałem się demonów z przeszłości, które krążyły przy tym temacie. Nie byłem w nastroju, żeby rozgrzebywać poprzednie związki, które poniekąd właśnie tak się kończyły.
Teraz byłem skupiony na tym, by naprawić to, co spieprzyłem.
_________________________________________
♫ Grabaż - Mamy tylko siebie
2010-08-11
Gołowąs?
Brzęczenie golarki kończy ciszę. Jestem sam w mieszkaniu. Stwierdziłem, że zgolę brodę. Tym razem jednak bez większego powodu.
Zawsze uważałem, że tylko w przypadku naprawdę dużych zmian byłbym w stanie golić brodę. Tak było w sumie na pogrzebach - gładko ogolony Przedostatni spotyka się z dalszą rodziną. Oni, z którymi widzę się tylko przy okazji styp i wesel, pewnie myślą, że na codzień chodzę taki, a nie inny. Pewnie nie poznaliby mnie, gdyby przechodzili obok wzdłuż na chodniku.
Brzęczenie bez najmniejszych problemów towarzyszyło podróży po policzkach, szyi i w końcu podbródku. I nagle...
Bzzz... frr... pff...
"Co jest, kur...?" powiedziałem pod nosem.
Spojrzałem w lustro. Mrugałem przeciągle i wymownie. Spojrzałem na maszynkę. Ona ani myśli drgnąć. Spojrzałem się znów w lustro.
"Jezus, Maria!" krzyknąłem na cały głos.
Tak oto, na wyjeździe wakacyjnym, stałem się wąsaczem. Nie uśmiecha mi się to, bo wyglądam jak zboczeniec albo alfons (tak mi się przynajmniej wydaje).
Po dłuższym czasie, kiedy zrozumiałem, że i tak nic nie będę mógł z tym zrobić, wysłałem SMS-a do Dziewczyny, że nie musi się obawiać, że ktokolwiek będzie mnie podrywał.
No, chyba, że grubi Niemcy, co to lubią z chłopcami...
_________________________________________
♫ Belafonte - Shake, Shake Senora
Zawsze uważałem, że tylko w przypadku naprawdę dużych zmian byłbym w stanie golić brodę. Tak było w sumie na pogrzebach - gładko ogolony Przedostatni spotyka się z dalszą rodziną. Oni, z którymi widzę się tylko przy okazji styp i wesel, pewnie myślą, że na codzień chodzę taki, a nie inny. Pewnie nie poznaliby mnie, gdyby przechodzili obok wzdłuż na chodniku.
Brzęczenie bez najmniejszych problemów towarzyszyło podróży po policzkach, szyi i w końcu podbródku. I nagle...
Bzzz... frr... pff...
"Co jest, kur...?" powiedziałem pod nosem.
Spojrzałem w lustro. Mrugałem przeciągle i wymownie. Spojrzałem na maszynkę. Ona ani myśli drgnąć. Spojrzałem się znów w lustro.
"Jezus, Maria!" krzyknąłem na cały głos.
Tak oto, na wyjeździe wakacyjnym, stałem się wąsaczem. Nie uśmiecha mi się to, bo wyglądam jak zboczeniec albo alfons (tak mi się przynajmniej wydaje).
Po dłuższym czasie, kiedy zrozumiałem, że i tak nic nie będę mógł z tym zrobić, wysłałem SMS-a do Dziewczyny, że nie musi się obawiać, że ktokolwiek będzie mnie podrywał.
No, chyba, że grubi Niemcy, co to lubią z chłopcami...
_________________________________________
♫ Belafonte - Shake, Shake Senora
2010-08-09
Poza obszarem zasięgu?
No i jestem już 24 godziny na wyjeździe wakacyjnym. Piszę to właściwie tylko po to, żeby poinformować, iż nowe notki nie będą się pojawiać. Tak jest, Play Online już tutaj nie sięga. Tutaj, czyli do Dębek. Mieścinie z najpiękniejszą plażą, na jakiej byłem. Co innego, że nie byłem na jakiejś zawrotnej ilości plaż, niemniej jednak ta podoba mi się bardzo.
Wszędzie jest (w miarę) blisko, pogoda dopisuje, choć oczywiście wolałbym niebo zasnute chmurami i lekką mżawkę. No ale nie można mieć wszystkiego. ;)
Możliwe, że przełamię się i wrzucę fotki z wyjazdu, ale to dopiero po powrocie.
_________________________________________
♫ Gorillaz - Dare
Wszędzie jest (w miarę) blisko, pogoda dopisuje, choć oczywiście wolałbym niebo zasnute chmurami i lekką mżawkę. No ale nie można mieć wszystkiego. ;)
Możliwe, że przełamię się i wrzucę fotki z wyjazdu, ale to dopiero po powrocie.
_________________________________________
♫ Gorillaz - Dare
2010-08-07
Pewna ręka i zimna krew?
Czy jestem przystojny? Chyba nie - inaczej nie mógłbym infiltrować świata ludzkiego tak skutecznie. Ostatnio przekonałem się na własnej skórze. Ale najpierw...
"Rzucisz mnie dla kogoś ładniejszego." Leżała na boku, pięknie naga, cudownie zmęczona. W tym momencie zrozumiałem, że majstruję przy bombie, która ma niemalże nieskończoną liczbę zabezpieczeń, kabli i węzłów, które zniweczą moje próby neutralizacji zagrożenia. Majstrowałem przy samopoczuciu i samoocenie Dziewczyny. Na razie licznik z czerwonymi cyframi wskazuje parę minut, nie ma takiego stresu... Tak mi się przynajmniej zdaje.
Nie znajdziesz sobie nikogo na wyjeździe?"
"Dlaczego miałbym? Mam Ciebie, czekającą w domu." "Chciałbym, by tak zostało." dodałem w myślach.
Czekając na kolejkę, zauważyłem dziewczynę w krótkiej spódniczce i szpilkach. Przechodząc po peronie przyciągała wzrok każdego, bez względu na płeć. Moje oczy też podążyły za nią. Pojawił się też uśmiech w jednym kąciku ust. Chłopak, który stał niedaleko chyba to zauważył, bo tylko kiwnął głową i zapatrzył się na nią.
Niewiele jest rzeczy, które lubię w sobie. Jedną z tych rzeczy jest uśmiech. Najczęściej szyderczy - tak, jak W tej chwili, stojąc na peronie, gdy minęła mnie jakaś laska, czekająca na swoją koleżankę. Kończąc tę nieciekawą część wpisu, powiem tylko, że w kolejce, którą wracałem do domu obie starały się przygotować na imprezę, sprawdzając wszystko - od butów i bielizny po włosy i makijaż.
"Dla mnie ważna jesteś tylko Ty." Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. I to właśnie to daje mi pewność, że przecinam odpowiednie kable, zachowując zimną krew.
_________________________________________
♫ Gutek - Jego piosenka o miłości
"Rzucisz mnie dla kogoś ładniejszego." Leżała na boku, pięknie naga, cudownie zmęczona. W tym momencie zrozumiałem, że majstruję przy bombie, która ma niemalże nieskończoną liczbę zabezpieczeń, kabli i węzłów, które zniweczą moje próby neutralizacji zagrożenia. Majstrowałem przy samopoczuciu i samoocenie Dziewczyny. Na razie licznik z czerwonymi cyframi wskazuje parę minut, nie ma takiego stresu... Tak mi się przynajmniej zdaje.
Nie znajdziesz sobie nikogo na wyjeździe?"
"Dlaczego miałbym? Mam Ciebie, czekającą w domu." "Chciałbym, by tak zostało." dodałem w myślach.
Czekając na kolejkę, zauważyłem dziewczynę w krótkiej spódniczce i szpilkach. Przechodząc po peronie przyciągała wzrok każdego, bez względu na płeć. Moje oczy też podążyły za nią. Pojawił się też uśmiech w jednym kąciku ust. Chłopak, który stał niedaleko chyba to zauważył, bo tylko kiwnął głową i zapatrzył się na nią.
Niewiele jest rzeczy, które lubię w sobie. Jedną z tych rzeczy jest uśmiech. Najczęściej szyderczy - tak, jak W tej chwili, stojąc na peronie, gdy minęła mnie jakaś laska, czekająca na swoją koleżankę. Kończąc tę nieciekawą część wpisu, powiem tylko, że w kolejce, którą wracałem do domu obie starały się przygotować na imprezę, sprawdzając wszystko - od butów i bielizny po włosy i makijaż.
"Dla mnie ważna jesteś tylko Ty." Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. I to właśnie to daje mi pewność, że przecinam odpowiednie kable, zachowując zimną krew.
_________________________________________
♫ Gutek - Jego piosenka o miłości
2010-08-06
Męskie łzy?
Mężczyźni nie płaczą. To wyświechtany pogląd, który cały czas trzyma się całkiem nieźle w umysłach ludzi. W końcu facet ma być twardy, nie do pokonania. Czy ja się zgadzam z tym poglądem?
Tak.
Ale...
No właśnie. Dla mnie mężczyzna to nie ktoś, kto nie płacze (bo prawdopodobnie boi się łez). Facet wręcz przeciwnie - nie boi się swych łez i ideologia płci, którą reprezentuje wcale nie zależy od tych paru (-nastu?) drobnych kropli o ciekawym składzie chemicznym.
Swoje łzy dzielę na łzy wzruszenia i łzy niemocy. Wzruszenie łączy się też ze szczęściem, a niemoc - złością lub też wręcz, w skrajnych i rzadkich przypadkach, gniewem.
Może nie tyle łzy, jeśli chodzi o pierwszy przypadek, ale takie uczucie, że coś łapie w gardle i swędzą oczy, gdy usłyszę piosenkę, która jest wyjątkowo piękna, melancholijna.
Te drugie łzy natomiast najczęściej występują, gdy chodzi o rodziców. Tylko oni potrafili mnie tak dotknąć swoimi poglądami, komentarzami i stwierdzeniami, że nie miałem już siły na cięte riposty i kontrargumenty.
Właściwie, to nie mam już się rozpisywać na ten temat. (To tak przy okazji tego, że mężczyźnie nie potrafią opisywać swoich uczuć. ;))
_________________________________________
♫ Coma - Spadam
Tak.
Ale...
No właśnie. Dla mnie mężczyzna to nie ktoś, kto nie płacze (bo prawdopodobnie boi się łez). Facet wręcz przeciwnie - nie boi się swych łez i ideologia płci, którą reprezentuje wcale nie zależy od tych paru (-nastu?) drobnych kropli o ciekawym składzie chemicznym.
Swoje łzy dzielę na łzy wzruszenia i łzy niemocy. Wzruszenie łączy się też ze szczęściem, a niemoc - złością lub też wręcz, w skrajnych i rzadkich przypadkach, gniewem.
Może nie tyle łzy, jeśli chodzi o pierwszy przypadek, ale takie uczucie, że coś łapie w gardle i swędzą oczy, gdy usłyszę piosenkę, która jest wyjątkowo piękna, melancholijna.
Te drugie łzy natomiast najczęściej występują, gdy chodzi o rodziców. Tylko oni potrafili mnie tak dotknąć swoimi poglądami, komentarzami i stwierdzeniami, że nie miałem już siły na cięte riposty i kontrargumenty.
Właściwie, to nie mam już się rozpisywać na ten temat. (To tak przy okazji tego, że mężczyźnie nie potrafią opisywać swoich uczuć. ;))
_________________________________________
♫ Coma - Spadam
2010-08-03
Crux ordinaria?
Krzyż pozostał. Czy dobrze się stało, czy nie - niech każdy sam sobie odpowie. Wiem, że wszyscy, którzy nie lubią kościoła katolickiego, będą mówić o zabobonach, a Ci, którzy na co dzień drwią z wszystkiego, co polskie, będą mieli kolejny powód do rozbawienia zaściankowością.
Jestem osobą wierzącą, choć cały czas poszukuję różnych rzeczy. Głównie szczęścia. Niemniej uważam, że ta szopka przed siedzibą Prezydenta jest bardzo szkodliwa i niepotrzebna. Nie wiem, kto podpuścił tych ludzi, ale udała się rzecz bardzo groźna - pokazano, że religia, która jest zasadniczo bardzo pokojowa potrafi stawiać barykady między ludźmi. Dla mnie Ci ludzie nie mają racji i najzwyczajniej w świecie używają imienia świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i symboli religijnych do swoich rozgrywek, głównie politycznych.
Tym mnie zasmuciła część polskiej społeczności.
Zastanawiam się, czy pisać o rzeczach bieżących. W sumie byłoby to dobre uzupełnienie tego, co myślę i świecie. Tak więc, przy ważniejszych lub głośniejszych wydarzeniach dorzucę swoje trzy grosze.
_________________________________________
♫ N/A
Jestem osobą wierzącą, choć cały czas poszukuję różnych rzeczy. Głównie szczęścia. Niemniej uważam, że ta szopka przed siedzibą Prezydenta jest bardzo szkodliwa i niepotrzebna. Nie wiem, kto podpuścił tych ludzi, ale udała się rzecz bardzo groźna - pokazano, że religia, która jest zasadniczo bardzo pokojowa potrafi stawiać barykady między ludźmi. Dla mnie Ci ludzie nie mają racji i najzwyczajniej w świecie używają imienia świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i symboli religijnych do swoich rozgrywek, głównie politycznych.
Tym mnie zasmuciła część polskiej społeczności.
Zastanawiam się, czy pisać o rzeczach bieżących. W sumie byłoby to dobre uzupełnienie tego, co myślę i świecie. Tak więc, przy ważniejszych lub głośniejszych wydarzeniach dorzucę swoje trzy grosze.
_________________________________________
♫ N/A
2010-08-02
Przegrzanie dendrytów?
Powiedziała, że chciałaby pogadać i zajmie mi to parę minut. Powinienem wiedzieć, że coś takiego nigdy nie spełnia się - to parę godzin wyrwanych z życia. Nie mogę powiedzieć, by było to straszne. Niemniej jednak jej rozchwiane stany emocjonalne i natłok pytań i pragnień sprzecznych ze sobą osłabia mnie. Widzę rozwiązania jej problemów, ale po chwili okazuje się, że ona pragnie czegoś innego - i tak w dwie godziny cztery razy.
Nie uważam się za mistrza analiz przypadków ludzkich, ale co nie co potrafię. Dlatego każda rozmowa z Niebieską to wyzwanie, z którego wracam wyprany z uczuć i energii.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted
Nie uważam się za mistrza analiz przypadków ludzkich, ale co nie co potrafię. Dlatego każda rozmowa z Niebieską to wyzwanie, z którego wracam wyprany z uczuć i energii.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted
2010-08-01
Nocne przygody?
Dzisiejszy dzień zaczął się mniej więcej już od godziny 01:35, bo wtedy to usłyszałem wycie potępieńców. Jęk w ciszy nocnej rozbrzmiewał spotęgowany echem. Myślałem, że nadszedł dzień sądny i należy wyciągnąć nóż, by bronić się przed nieumarłymi...
Parę dni wcześniej śniło mi się, że przeżyłem eksplozję jądrową. Głowa mi pękała od hałasu wybuchu, który był dosłownie nad moją głową, przedzieloną bardzo małą ilością ziemi i betonu. Wiem, że gdyby działo się to naprawdę, prawdopodobnie spłonąłbym żywcem, lub też udusił się, przez podciśnienie, które tworzy się w epicentrum.
Przeżyłem. Widmo śmierci jednak było niepokojące.
... ale zapomniałem, że gdzieś rodzice posiali mój nóż. Na broń palną też nie ma co liczyć. Żyjemy w Polsce, a nie Stanach. Tutaj każdy uważa, że jeśli masz jakąkolwiek broń, to pewnie jesteś bandytą i zwyrodnialcem.
Parę godzin później jęki ucichły. Zbliżał się świt. Pies sąsiada położył się i nie zamierzał już wyć. To on jest odpowiedzialny za te wszystkie odgłosy. I że też pomyśleć, że taki głupi zwierzak może sprowokować do tylu dziwnych rozmyślań i być przyczyną niespokojnych snów...
_________________________________________
♫ Celldweller - Ursa Minor (Electron Mix)
Parę dni wcześniej śniło mi się, że przeżyłem eksplozję jądrową. Głowa mi pękała od hałasu wybuchu, który był dosłownie nad moją głową, przedzieloną bardzo małą ilością ziemi i betonu. Wiem, że gdyby działo się to naprawdę, prawdopodobnie spłonąłbym żywcem, lub też udusił się, przez podciśnienie, które tworzy się w epicentrum.
Przeżyłem. Widmo śmierci jednak było niepokojące.
... ale zapomniałem, że gdzieś rodzice posiali mój nóż. Na broń palną też nie ma co liczyć. Żyjemy w Polsce, a nie Stanach. Tutaj każdy uważa, że jeśli masz jakąkolwiek broń, to pewnie jesteś bandytą i zwyrodnialcem.
Parę godzin później jęki ucichły. Zbliżał się świt. Pies sąsiada położył się i nie zamierzał już wyć. To on jest odpowiedzialny za te wszystkie odgłosy. I że też pomyśleć, że taki głupi zwierzak może sprowokować do tylu dziwnych rozmyślań i być przyczyną niespokojnych snów...
_________________________________________
♫ Celldweller - Ursa Minor (Electron Mix)
Subskrybuj:
Posty (Atom)