To już sto postów! Pora na konfetti i fanfary.
[konfetti spada z nieba, dźwięk fanfar roznosi się po ulicach]
Dziękuję. ;)
POCZĄTEK WYMĄDRZAŃ
Prowadzenie bloga jest bardzo ciekawą, ale i niezwykle upierdliwą sprawą. Jak kiedyś Kominek zauważył, dawniej pisanie było o tyle łatwiejsze, że tak naprawdę tworzyło się dla siebie i w sumie... tyle tego dobrego.Nikt nie zważał na to, czy rogi przycisków są zaokrąglone, strona ma wtyczki do serwisów społecznościowych czy też umożliwiała założenie swojego własnego konta z wybieranym przez użytkownika avatarem. Teraz, jeśli chce się zadbać o bloga, trzeba mieć na uwadze jego wygląd, reklamę, pamiętać o chwytach i sztuczkach, ułatwiających zainteresowanie potencjalnego czytelnika. To robota dla więcej, niż jednej osoby - jeśli oczywiście nie prowadzi się bloga taki, jak mój, czyli skupionego tylko i wyłącznie na tym, by przekazywać, co się dzieje u mnie. Zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
FORMA
Przedostatni z założenia miał być blogiem bardzo oszczędnym w grafikę i dodatki. Miał się liczyć tekst. Co więcej, strona miała być "lekka" dla komórek. Co się więc zmieniło? Właściwie to niewiele. Co prawda teraz mamy i element linkujący do fan-page'a na Facebooku, jak i notyfikacje w serwisie mikroblogowym blip.pl, nie wspominając już o muzyce, którą bezczelnie kradnę (ale przynajmniej w dobrej wierze). Niemniej te wszystkie rzeczy są tylko po to, by je przetestować. Zawsze byłem ciekawy, w jaki sposób działają te wszystkie mechanizmy promocji, tak więc postanowiłem wrzucić je do kodu strony. Nie liczę na nie wiadomo jakie kokosy z tego - wręcz przeciwnie. Ale zawsze lubię to uczucie, kiedy wszystko, co zostało przygotowane, działa jak należy. I być może dla tego lepszego samopoczucia trzymam te dodatki na blogu.
Bez wątpienia, też dla przyjemności i "wartości edukacyjnych" wprowadziłem odtwarzacz muzyki. Niech czytelnicy dowiedzą się, czym żyję - a muzyka jest bardzo ważną cząstką mnie. Może dlatego, że jestem taki anty-artstyczny w tym, co robię. ;)
W następnym wpisie z serii "Przedostatni" od kuchni - MATERIA, czyli o słowie słów kilka.
_________________________________________
♫ Voicians - In Abeyance
Ostatnio popularnymi wpisami są...
2010-09-22
2010-09-20
Grawitacja o tobie nie zapomni?
"Chłopaku, muszę Ci coś powiedzieć..."
Zaraz, zaraz, ja to już gdzieś kiedyś słyszałem...
Siedziała na łóżku i wzrok jej krążył w okolicach stóp. Raz na jakiś czas podnosiła głowę tylko po to, by zahaczyć wzrokiem o moją głowę, puścić blady uśmiech, który był wymuszony jak cholera, po czym wracała do wcześniejszej pozycji.
To też kiedyś widziałem. Powoli przypominało mi się, z czym to było związane. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy niewidoczna, mikroskopijna szpilka wkłuła się w moje serce, Ona powiedziała:
"Całowałam się z kimś..."
"Poznałam go jakiś czas temu. Naprawdę świetny koleś. Nie myśl, że to Twoja wina, przecież jesteś takim dobrym chłopakiem. Ale musisz wiedzieć, że jestem z nim... Zostaniemy przyjaciółmi?"
Ocknąłem się. Monolog ten na szczęście był echem przeszłości. Nic takiego się teraz nie wydarzyło.
"Myślałam, że powinieneś to wiedzieć..."
"Tak." odrzekłem, po czym przytuliłem ją.
Odkąd dałem zielone światło (po czym je cofnąłem) Ona ma wątpliwości... i chciałaby wykorzystać wolność. Z drugiej strony wie, że to by mnie okropnie bolało i mógłbym mieć wątpliwości odnośnie naszego związku.
A co na to ja?
Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak można pójść do łóżka z kimś, a potem przyjść do partnera, mówiąc, że to było "nic takiego". Nie mówię tutaj o fantazjowaniu. Nie przesadzajmy - mnie też mogą zdarzyć się pomysły, że posuwałbym Żółtą, kochał się Niebieską (chociaż Dziewczyna tutaj rozgranicza pojęcia "kochać się" i "uprawiać seks") i wykorzystywał Zieloną, czy też dowolną kobietę z tłumu, jaki się widzi na mieście. Ale na tym to się kończy. Do znudzenia będę mówił, że jeśli się kogoś kocha, to rezygnuje się z innych osób. Każdy wyznaję tę zasadę w związku i naprawdę trudno mi jest zaakceptować wątpliwości, jakie ma Dziewczyna. A może nie tyle wątpliwości, co pragnienia. Pragnienia, przed którymi się broni, ale którym może się poddać. Co gorsza, stwierdziła, że ślub niczego by nie wykluczył.
W tym wszystkim myślałem, by przypomnieć o jej ojcu i tym, jak wygląda sytuacja w domu. Ale to były zbyt dotkliwy cios. Musi jednak wiedzieć, do czego może prowadzić postawa życiowa "na sto procent umrę, więc żyję na sto procent". Często bowiem te osoby pod koniec życia zostają w swej samotności nieszczęśliwe.
"Kręcą mnie rzeczy, których Ty nie lubisz."
"Jak na przykład?"
"Drapanie, gryzienie, ostry seks."
Powoli zaczynałem pękać. Niech się stanie, co ma się stać, wyznam jej to...
"Kochanie, jestem facetem, myślisz, że jak lubię to robić?"
"Powolne smakowanie siebie i..."
"Mylisz się." - odparłem krótko.
"Jak to?"
I zacząłem opowiadać, że seks zawsze był dla mnie fascynujący, ale też w pewien sposób straszny. Bałem się, że zostanę posądzony o to, że dupczenie mi tylko w głowie - tak, jak kiedyś to się stało.
"Dlatego zawsze staram się ograniczać, podchodzić na spokojnie do tego." - uniosłem rękę i lekko dotykając ją po barkach i twarzy, ześlizgnąłem się na jej szyję. Nagle zacisnąłem dłoń i zapytałem ciszej, choć mocniej:
"A tak Ci się podoba?"
Dreszcz przeszedł po jej ciele.
I tak oto opowiedzieliśmy sobie o naszych fantazjach. Była lekko zszokowana, że jednak miałem dość dzikie fantazje. I jedną z nich po części tego wieczora spełniłem. Choć i tak czuję się nienasycony, to jednak to, jak robiła mi loda, jak dotykała językiem penisa, kiedy trzymała go w ustach... To było coś niesamowitego.
Wychodząc, zastanawiałem się, jak kontynuować naszą rozmowę. Wiedziałem bowiem, że niestety nie ustaliliśmy jeszcze wszystkich rzeczy. Tym razem jednak będę stanowczy - nie ma gdybania, nie ma zastanawiania się nad rzeczami, które są oczywiste. Albo wybiera nasz związek, albo jednorazową przyjemność.
_________________________________________
♫ Editors - You Don't Know Love
Zaraz, zaraz, ja to już gdzieś kiedyś słyszałem...
Siedziała na łóżku i wzrok jej krążył w okolicach stóp. Raz na jakiś czas podnosiła głowę tylko po to, by zahaczyć wzrokiem o moją głowę, puścić blady uśmiech, który był wymuszony jak cholera, po czym wracała do wcześniejszej pozycji.
To też kiedyś widziałem. Powoli przypominało mi się, z czym to było związane. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy niewidoczna, mikroskopijna szpilka wkłuła się w moje serce, Ona powiedziała:
"Całowałam się z kimś..."
"Poznałam go jakiś czas temu. Naprawdę świetny koleś. Nie myśl, że to Twoja wina, przecież jesteś takim dobrym chłopakiem. Ale musisz wiedzieć, że jestem z nim... Zostaniemy przyjaciółmi?"
Ocknąłem się. Monolog ten na szczęście był echem przeszłości. Nic takiego się teraz nie wydarzyło.
"Myślałam, że powinieneś to wiedzieć..."
"Tak." odrzekłem, po czym przytuliłem ją.
Odkąd dałem zielone światło (po czym je cofnąłem) Ona ma wątpliwości... i chciałaby wykorzystać wolność. Z drugiej strony wie, że to by mnie okropnie bolało i mógłbym mieć wątpliwości odnośnie naszego związku.
A co na to ja?
Naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak można pójść do łóżka z kimś, a potem przyjść do partnera, mówiąc, że to było "nic takiego". Nie mówię tutaj o fantazjowaniu. Nie przesadzajmy - mnie też mogą zdarzyć się pomysły, że posuwałbym Żółtą, kochał się Niebieską (chociaż Dziewczyna tutaj rozgranicza pojęcia "kochać się" i "uprawiać seks") i wykorzystywał Zieloną, czy też dowolną kobietę z tłumu, jaki się widzi na mieście. Ale na tym to się kończy. Do znudzenia będę mówił, że jeśli się kogoś kocha, to rezygnuje się z innych osób. Każdy wyznaję tę zasadę w związku i naprawdę trudno mi jest zaakceptować wątpliwości, jakie ma Dziewczyna. A może nie tyle wątpliwości, co pragnienia. Pragnienia, przed którymi się broni, ale którym może się poddać. Co gorsza, stwierdziła, że ślub niczego by nie wykluczył.
W tym wszystkim myślałem, by przypomnieć o jej ojcu i tym, jak wygląda sytuacja w domu. Ale to były zbyt dotkliwy cios. Musi jednak wiedzieć, do czego może prowadzić postawa życiowa "na sto procent umrę, więc żyję na sto procent". Często bowiem te osoby pod koniec życia zostają w swej samotności nieszczęśliwe.
"Kręcą mnie rzeczy, których Ty nie lubisz."
"Jak na przykład?"
"Drapanie, gryzienie, ostry seks."
Powoli zaczynałem pękać. Niech się stanie, co ma się stać, wyznam jej to...
"Kochanie, jestem facetem, myślisz, że jak lubię to robić?"
"Powolne smakowanie siebie i..."
"Mylisz się." - odparłem krótko.
"Jak to?"
I zacząłem opowiadać, że seks zawsze był dla mnie fascynujący, ale też w pewien sposób straszny. Bałem się, że zostanę posądzony o to, że dupczenie mi tylko w głowie - tak, jak kiedyś to się stało.
"Dlatego zawsze staram się ograniczać, podchodzić na spokojnie do tego." - uniosłem rękę i lekko dotykając ją po barkach i twarzy, ześlizgnąłem się na jej szyję. Nagle zacisnąłem dłoń i zapytałem ciszej, choć mocniej:
"A tak Ci się podoba?"
Dreszcz przeszedł po jej ciele.
I tak oto opowiedzieliśmy sobie o naszych fantazjach. Była lekko zszokowana, że jednak miałem dość dzikie fantazje. I jedną z nich po części tego wieczora spełniłem. Choć i tak czuję się nienasycony, to jednak to, jak robiła mi loda, jak dotykała językiem penisa, kiedy trzymała go w ustach... To było coś niesamowitego.
Wychodząc, zastanawiałem się, jak kontynuować naszą rozmowę. Wiedziałem bowiem, że niestety nie ustaliliśmy jeszcze wszystkich rzeczy. Tym razem jednak będę stanowczy - nie ma gdybania, nie ma zastanawiania się nad rzeczami, które są oczywiste. Albo wybiera nasz związek, albo jednorazową przyjemność.
_________________________________________
♫ Editors - You Don't Know Love
2010-09-18
Naciągnięte mięśnie twarzy?
"Wnusiu, oglądałam ostatnio zdjęcia. Byłeś tam na nich. I jak Ty się pięknie uśmiechałeś wtedy. A ostatnio nie widziałam, byś się tak promieniście uśmiechał."
"Może dlatego, że dawno mnie nie widziałaś?" - przełykałem kolejny kęs obiadu.
"Nie, to chyba nie to. Od dłuższego czasu chodzisz taki... wyciszony."
"Pomijając momenty, kiedy wybucham gniewem." - zakpiłem z samego siebie.
"Nie wiem, co się stało..." - słychać było troskę w głosie mojej babci.
"Też nie wiem." - odparłem głosem osoby nieobecnej myślami. Odwróciłem się i uśmiechnąłem się do niej tak serdecznie, jak tylko mogłem. "Chyba nic."
_________________________________________
♫ w tle reklamy w telewizji
"Może dlatego, że dawno mnie nie widziałaś?" - przełykałem kolejny kęs obiadu.
"Nie, to chyba nie to. Od dłuższego czasu chodzisz taki... wyciszony."
"Pomijając momenty, kiedy wybucham gniewem." - zakpiłem z samego siebie.
"Nie wiem, co się stało..." - słychać było troskę w głosie mojej babci.
"Też nie wiem." - odparłem głosem osoby nieobecnej myślami. Odwróciłem się i uśmiechnąłem się do niej tak serdecznie, jak tylko mogłem. "Chyba nic."
_________________________________________
♫ w tle reklamy w telewizji
2010-09-14
Człowiek czynu?
Wczoraj mogłem się wykazać. Otóż Dziewczyna postanowiła przemeblować swój pokój. Rozrysowała rozmieszczenie poszczególnych mebli. Moją rolą było przenoszenie półek, szafek, stolika i łóżka, a nawet odkręcanie drabinek do ćwiczeń. Przy okazji zreperowaliśmy, z Jej dziadkiem, łóżko, które już od dłuższego czasu było rozwalone. Normalnie pełny serwis.
"Czy nie zauważyłeś jednej takiej książki?"
Zdejmując z biblioteczki poszczególne woluminy, rzeczywiście miałem wgląd na to, czym się Dziewczyna interesowała. Czy też wciąż interesuje.
"Niezupełnie."
Czy chodzi jej o książkę o magii, czy może o to, jak efektywnie podrywać?
"Aha. I naprawdę żadna nie była dla Ciebie... intrygująca?"
"Nie podobało mi się to tomisko o magii. No ale wiesz dlaczego."
"Mhm."
Co jakiś czas podchodziła i pytała się, czy wszystko jest OK. Zapewniałem, że tak. Może chodziło jej o mój wyraz twarzy, który był wyprany z emocji. Ale tak właśnie działa na mnie praca przy porządkowaniu - wycisza, uspokaja. No i do tego musiałem wliczyć moją alergię na kurz, którego nie brakowało przy przesuwaniu tych wszystkich klamotów.
W poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i niewątpliwej przyjemności, wracałem do domu.
_________________________________________
♫ Kings of Leon - Use Somebody
"Czy nie zauważyłeś jednej takiej książki?"
Zdejmując z biblioteczki poszczególne woluminy, rzeczywiście miałem wgląd na to, czym się Dziewczyna interesowała. Czy też wciąż interesuje.
"Niezupełnie."
Czy chodzi jej o książkę o magii, czy może o to, jak efektywnie podrywać?
"Aha. I naprawdę żadna nie była dla Ciebie... intrygująca?"
"Nie podobało mi się to tomisko o magii. No ale wiesz dlaczego."
"Mhm."
Co jakiś czas podchodziła i pytała się, czy wszystko jest OK. Zapewniałem, że tak. Może chodziło jej o mój wyraz twarzy, który był wyprany z emocji. Ale tak właśnie działa na mnie praca przy porządkowaniu - wycisza, uspokaja. No i do tego musiałem wliczyć moją alergię na kurz, którego nie brakowało przy przesuwaniu tych wszystkich klamotów.
W poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i niewątpliwej przyjemności, wracałem do domu.
_________________________________________
♫ Kings of Leon - Use Somebody
Półrocznicowy rachunek sumienia?
W poprzednim tygodniu minęło pół roku, odkąd Dziewczyna jest tym, kim jest dla mnie - i to oficjalnie. Nie spodziewałem się, że ten czas tak szybko minie, ale w sumie jestem zadowolony. Jestem z nią szczęśliwy i mam nadzieję, że Ona jest w tym samym stanie wewnętrznym.
Czy coś się zmieniło przez ten czas? Owszem, stałem się miękki, jak na moje standardy. Właściwie to zawsze staram się jej dogadzać, choć widzę, że coraz trudniej przychodzi jej tolerowanie moich niedoskonałości. Nie zostaję jednak dłużny. ;)
Kiedy tak siedziałem na ławce i czekałem na autobus, zdałem sobie sprawę, że jakby nie było, ten związek jest wyjątkowy. Zdawało mi się bowiem, że trwa od zawsze. Odkąd pamiętam, czułem, że znałem ją. To dziwne, tym bardziej, że tak naprawdę mamy krótki staż, ale... nie potrafię sobie wyobrazić, jak wyglądało moje życie wcześniej. I nie chcę.
"Też Ci coś napisałem." - powiedziałem uśmiechając się lekko. Byłem lekko zatroskany tym, że długopis zaczął odmawiać posłuszeństwa właśnie wtedy, kiedy pisałem jej dedykację. Na ostatniej stronie, tak, by mogła przeczytać ją po ukończeniu lektury książki Mechanizm serca. Trochę to był zakup w ciemno, bo nigdy nie słyszałem o autorze, ale zaufałem swojemu instynktowi.
Dlaczego powiedziałem "też"? Otóż dostałem oprawione zdjęcie, a na drugiej stronie był przepisany wiersz K. I. Gałczyńskiego. Jej piękne krągłości charakteru pisma miażdżył moje koślawe litery ułożone w zdania, które przyszły do głowy niemalże od razu, kiedy tylko pomyślałem o tematyce książki. I o Nas.
Jak przystało na bardzo romantyczną parę, resztę dnia spędziliśmy na graniu w Scrabble. No nie, przesadziłem z tym - po grze, którą wygrała o ponad sto punktów, szepnęła mi do ucha lubieżne zdanie, które przesądziło o tym, że nie będzie rewanżu w układaniu słów. Chyba, że przyjąć dziki seks za pomysł na nowe wyrazy. Te jednak składałyby się tylko z samogłosek.
Na koniec wybraliśmy się do kina. Miałem pomysł, by iść na coś do Kinoteki, bo miałem dobre wspomnienia i zdanie o tym kinie, lecz Dziewczyna i jej brat nastawili się na Multikino. Cóż więc, wybraliśmy się tam.
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, choć inaczej sobie wyobrażałem koniec dnia - zamiast jakiegoś filmu na odstresowanie się i małej sali z klimatem trafiliśmy na ekranizację kreskówki/anime (nadal nie rozróżniam do którego gatunku podpada, mea culpa) do molocha kinowego.
Jestem do niej przywiązany. I tego się po cichu boję. Ale nic to! Przecież miłość zwycięży wszystko.
... prawda?
_________________________________________
♫ Banach feat. Dziun - Jej piosenka o miłości
Czy coś się zmieniło przez ten czas? Owszem, stałem się miękki, jak na moje standardy. Właściwie to zawsze staram się jej dogadzać, choć widzę, że coraz trudniej przychodzi jej tolerowanie moich niedoskonałości. Nie zostaję jednak dłużny. ;)
Kiedy tak siedziałem na ławce i czekałem na autobus, zdałem sobie sprawę, że jakby nie było, ten związek jest wyjątkowy. Zdawało mi się bowiem, że trwa od zawsze. Odkąd pamiętam, czułem, że znałem ją. To dziwne, tym bardziej, że tak naprawdę mamy krótki staż, ale... nie potrafię sobie wyobrazić, jak wyglądało moje życie wcześniej. I nie chcę.
"Też Ci coś napisałem." - powiedziałem uśmiechając się lekko. Byłem lekko zatroskany tym, że długopis zaczął odmawiać posłuszeństwa właśnie wtedy, kiedy pisałem jej dedykację. Na ostatniej stronie, tak, by mogła przeczytać ją po ukończeniu lektury książki Mechanizm serca. Trochę to był zakup w ciemno, bo nigdy nie słyszałem o autorze, ale zaufałem swojemu instynktowi.
Dlaczego powiedziałem "też"? Otóż dostałem oprawione zdjęcie, a na drugiej stronie był przepisany wiersz K. I. Gałczyńskiego. Jej piękne krągłości charakteru pisma miażdżył moje koślawe litery ułożone w zdania, które przyszły do głowy niemalże od razu, kiedy tylko pomyślałem o tematyce książki. I o Nas.
Jak przystało na bardzo romantyczną parę, resztę dnia spędziliśmy na graniu w Scrabble. No nie, przesadziłem z tym - po grze, którą wygrała o ponad sto punktów, szepnęła mi do ucha lubieżne zdanie, które przesądziło o tym, że nie będzie rewanżu w układaniu słów. Chyba, że przyjąć dziki seks za pomysł na nowe wyrazy. Te jednak składałyby się tylko z samogłosek.
Na koniec wybraliśmy się do kina. Miałem pomysł, by iść na coś do Kinoteki, bo miałem dobre wspomnienia i zdanie o tym kinie, lecz Dziewczyna i jej brat nastawili się na Multikino. Cóż więc, wybraliśmy się tam.
Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, choć inaczej sobie wyobrażałem koniec dnia - zamiast jakiegoś filmu na odstresowanie się i małej sali z klimatem trafiliśmy na ekranizację kreskówki/anime (nadal nie rozróżniam do którego gatunku podpada, mea culpa) do molocha kinowego.
Jestem do niej przywiązany. I tego się po cichu boję. Ale nic to! Przecież miłość zwycięży wszystko.
... prawda?
_________________________________________
♫ Banach feat. Dziun - Jej piosenka o miłości
2010-09-08
Szorstkość, której pragną?
Kiedy patrzę na facetów, którzy kompletnie ignorują, co mówią im partnerki, denerwuję się, że to przez nich powstają łatki, przypinane wszystkim mężczyznom. Że gbury, że nieczuli, że ignoranci.
A co z tymi, którzy nie pasują absolutnie do tych określeń? Pewnie geje. No, biseksualiści w najlepszym wypadku. I że są to ciepłe kluchy, że nie są wsparciem, że to wybryki stworzeni przez stylistów.
I tak naprawdę nie ma niczego pomiędzy. Nie ma tej ziemi niczyjej, gdzie można byłoby żyć bez tych określeń. I duża wina w tym kobiet, które nie wiedzą, czego chcą.
Wystarczy, że zaczną miesiączkować, i od razu z macho facet ma się stać chodzącym i uczynnym plastrem, którego można przyłożyć do każdej rany i w magiczny sposób leczącym najgorsze uszczerbki na zdrowiu. Nie muszę mówić, że w większości przypadków taka kobieta musiałaby sobie znaleźć dwóch facetów. A właściwie to trzech, bo ta "galareta" nic nie zarobi, bo będzie wzdychać całymi dniami do wybranki serca, a macho kasę zarobioną wyda na alkohol i dziwki, czasami przypominając sobie o lasce, którą zostawił w domu. Trzeci to ten logiczny, przynoszący pieniądze.
I ja, w tym miejscu się pytam...
JAK WY TAK, KURWA, MOŻECIE?!
Tyle, odnośnie przemyśleń o Was, drogie czytelniczki. A faceci? Lepiej chyba, żeby był szorstki - wtedy przynajmniej nie odmówią mu "męskości".
_________________________________________
♫ Normalsi - Łajza
A co z tymi, którzy nie pasują absolutnie do tych określeń? Pewnie geje. No, biseksualiści w najlepszym wypadku. I że są to ciepłe kluchy, że nie są wsparciem, że to wybryki stworzeni przez stylistów.
I tak naprawdę nie ma niczego pomiędzy. Nie ma tej ziemi niczyjej, gdzie można byłoby żyć bez tych określeń. I duża wina w tym kobiet, które nie wiedzą, czego chcą.
Wystarczy, że zaczną miesiączkować, i od razu z macho facet ma się stać chodzącym i uczynnym plastrem, którego można przyłożyć do każdej rany i w magiczny sposób leczącym najgorsze uszczerbki na zdrowiu. Nie muszę mówić, że w większości przypadków taka kobieta musiałaby sobie znaleźć dwóch facetów. A właściwie to trzech, bo ta "galareta" nic nie zarobi, bo będzie wzdychać całymi dniami do wybranki serca, a macho kasę zarobioną wyda na alkohol i dziwki, czasami przypominając sobie o lasce, którą zostawił w domu. Trzeci to ten logiczny, przynoszący pieniądze.
I ja, w tym miejscu się pytam...
JAK WY TAK, KURWA, MOŻECIE?!
Tyle, odnośnie przemyśleń o Was, drogie czytelniczki. A faceci? Lepiej chyba, żeby był szorstki - wtedy przynajmniej nie odmówią mu "męskości".
_________________________________________
♫ Normalsi - Łajza
2010-09-07
Przypadkowe spotkanie?
Nie wiem, co mam takiego w sobie, że przyciągam osoby lubiące alkohol.
Podszedł do mnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Kompletnie anonimowa osoba, nawet nie znam jej imienia. I pewnie już nigdy nie poznam, bo nigdy się nie zobaczymy.
Zadał pytanie, ale w sumie widziałem, że nie o to mu chodzi.. I tak też zaczęła się rozmowa.
"Bo wie pan, ja to umiem przepychać rury..." - puścił mi porozumiewawcze spojrzenie.
"No to świetnie, myślę, że każdy na pana miejscu byłby zadowolony." - zaśmiałem się speszony. Miałem przecież notkę do napisania. Bardzo, bardzo ważną.
"No, ja myślę, że każdy facet tak umie. Pan pewnie też. I pomógłby pan każdej kobiecie w potrzebie."
"Mmm... tak, myślę, że... powiedzmy, że tak." - zmieszałem się. Właśnie o tym piszę. Piszę, że bym tego nie robił. Nie chciałem jednak przedłużać naszego dialogu, a tym bardziej prowadzić dysput na temat wierności. Chciałem tylko, żeby sobie poszedł.
"Już idę... Ale powiem panu jeszcze jedną rzecz."
"Tak?"
"Wie pan, dlaczego tutaj jestem?"
"To znaczy?"
"To znaczy - dlaczego z panem rozmawiam? Dlaczego podszedłem i zapytałem z początku?"
Milczałem, patrząc się prosto w jego oczy.
"Bo widziałem, że pan pisał coś na tym komputerku... i wydawał się pan taki smutny."
Podał mi tylko dłoń, życząc wszystkiego dobrego, pomyślności, zdrowia i tym podobnych rzeczy, po czym odszedł szybkim krokiem.
A ja zostałem, siedząc i myśląc nad tym, ile jest dobra w człowieku.
_________________________________________
♫ N/A
Podszedł do mnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Kompletnie anonimowa osoba, nawet nie znam jej imienia. I pewnie już nigdy nie poznam, bo nigdy się nie zobaczymy.
Zadał pytanie, ale w sumie widziałem, że nie o to mu chodzi.. I tak też zaczęła się rozmowa.
"Bo wie pan, ja to umiem przepychać rury..." - puścił mi porozumiewawcze spojrzenie.
"No to świetnie, myślę, że każdy na pana miejscu byłby zadowolony." - zaśmiałem się speszony. Miałem przecież notkę do napisania. Bardzo, bardzo ważną.
"No, ja myślę, że każdy facet tak umie. Pan pewnie też. I pomógłby pan każdej kobiecie w potrzebie."
"Mmm... tak, myślę, że... powiedzmy, że tak." - zmieszałem się. Właśnie o tym piszę. Piszę, że bym tego nie robił. Nie chciałem jednak przedłużać naszego dialogu, a tym bardziej prowadzić dysput na temat wierności. Chciałem tylko, żeby sobie poszedł.
"Już idę... Ale powiem panu jeszcze jedną rzecz."
"Tak?"
"Wie pan, dlaczego tutaj jestem?"
"To znaczy?"
"To znaczy - dlaczego z panem rozmawiam? Dlaczego podszedłem i zapytałem z początku?"
Milczałem, patrząc się prosto w jego oczy.
"Bo widziałem, że pan pisał coś na tym komputerku... i wydawał się pan taki smutny."
Podał mi tylko dłoń, życząc wszystkiego dobrego, pomyślności, zdrowia i tym podobnych rzeczy, po czym odszedł szybkim krokiem.
A ja zostałem, siedząc i myśląc nad tym, ile jest dobra w człowieku.
_________________________________________
♫ N/A
Wszystko dla wolności?
Na świecie są dwa typy ludzi - ci, którzy uważają, że najważniejsza jest wolność, i ci, którzy agitują równość. Ja należę do tego pierwszego typu, chociaż i równość wydaje mi się ważna. To proste - jeśli jest wolność, jest i równość - jesteśmy bowiem równi w wolności.
Ona chce wiedzieć, jak to jest uprawiać seks z kimś innym. Na to początkowo się nie zgadzałem. Ale ostatnio nie układało się między nami i pomyślałem, że może jestem zbyt... surowy? samolubny? Cokolwiek jest nie tak, na pewno jest to związane ze mną. Dlatego też doszło do naszej ostatniej rozmowy.
Kiedy zaczynałem mówić, czułem się, jakbym połykał pogięte szpilki. Słowa przychodziły ciężko, tym bardziej, że nie chciałem, żeby zrozumiała którekolwiek ze zdań na opak. Po dojściu do sedna i przekazaniu wieści, że się poddaję i zgadzam na to, by mogła spać z innymi, szpilki zamieniły się w spaghetti z drutu kolczastego, żyletek i kwasu solnego. Tak bardzo nie wiedziałem, co powiedzieć, że w połowie wątku zagubiłem się. Bałem się też, że gdy to wszystko powiem, uśmiechnie się. Uśmiechnie się i powie, że dziękuje, rozumie, jak bardzo ciężka to musiała być dla mnie decyzja i tym bardziej cieszy się, że w końcu dałem jej wolną rękę. Ale to, co zobaczyłem, było chyba bardziej przerażające. Kompletnie zmieszałem ją moim nagłym wyznaniem. Twarz przybrała pozę bólu połączoną ze smutkiem.
"Ty kretynie, zobacz, co żeś uczynił!" - krzyczałem na siebie w myślach.
Przed wyjściem do niej, zastanawiałem się, jak i dlaczego powinienem jej to powiedzieć. Po prostu chciałem z nią o tym porozmawiać, ale naprawdę nie wiedziałem, jak przekazać wszystkie moje obawy. Że gdyby zaczęła kochać się z kim tylko by chciała, prawdopodobnie straciłaby moje oddziaływanie na jej ciało. Sama mi często mówi, że gdy jej dotykam, przechodzi ją mieszanina ciarek, gęsiej skórki i innych przyjemnych dreszczy. A gdyby jej ciało byłoby w "obiegu", podejrzewam, że spowszedniałby jej ten dotyk. Seks stałby się rzeczą mechaniczną.
"Spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli to powiesz, będziesz miał wymówkę, gdybyś to Ty zdradził."
Zmarszczyłem czoło. Nie lubiłem tego głosu wewnętrznego, który mówił, że wszystkie rzeczy złe, które mnie otaczają mają początek we mnie.
"Wolność..." - zacząłem - "... jest bardzo ważna, tak jak doświadczenie. I nie miałbym chyba nic przeciwko, gdyby się okazało, że spała z kimś przede mną. Ale wolność często wiąże się z samotnością - bo nikt nie powinien ograniczać nikogo, czyż nie?" Zrobiłem pauzę na oddech, głęboki. I kolejny. "Jeśli więc chce wolności, będzie musiała zrezygnować ze mnie. Tak, jak ja zrezygnowałem z wolności, łącząc się z nią."
"Myślisz, że doceniła to?" - powiedział inny głos. Tego też znam. Był tu opisywany. Ale mniejsza o to.
"Owszem, myślę, że zdała sobie sprawę z tego. Może nawet pójdzie w moje ślady."
Przytuliłem ją. Powiedziała, że jeśli związek składa się z dwójki ludzi, to pojawienie się kolejnych zwiastuje problemy. Przytaknąłem, próbując zamazać słowa wypowiedziane przeze mnie przed chwilą. Nie, nie chcę, byś się kochała z innymi. Do diaska, zabraniam! Nie, nie, nie!
"A co, jeśli jednak skorzysta z Twojej łaski? Co, jeśli znajdzie kogoś, kto będzie się lepiej kochał, niż Ty? A co, jeśli oprócz seksu obdarzy ją bardzo dużym uczuciem, będzie bogaty, kupował jej prezenty, dawał dobitnie znać, że się stara bo będzie na tyle sprytny, by wiedzieć, że tego chcą kobiety? Co wtedy?" - jad wsiąkający niby przez ucho zadziałał na nerw prawego oka. Poczułem ukłucie, a łzy zebrały się nadmiernie w kącikach oczu.
"Wtedy istnieje możliwość, że odejdzie." - powiedziałem w duchu, choć nie chciałem, by ten wariant kiedykolwiek się sprawdził...
Tytuł wpisu nawiązuje do tytułu artykułu z pewnego magazynu. W dniu dzisiejszym, w autobusie, ktoś czytał coś. Nie wiem co, bo nie widziałem okładki. Wychodząc, spojrzałem przelotnie na aktualną stronę. Na białym tle jedna, czarna sylwetka kobiety skulonej, w kuckach siedzącej. Bardzo wymowne, szczególnie, że litery artykułu nie wydawały się dodawać jej, jako kompani, otuchy.
_________________________________________
♫ Normalsi - Nie ma mowy | Normalsi - Patologia
Ona chce wiedzieć, jak to jest uprawiać seks z kimś innym. Na to początkowo się nie zgadzałem. Ale ostatnio nie układało się między nami i pomyślałem, że może jestem zbyt... surowy? samolubny? Cokolwiek jest nie tak, na pewno jest to związane ze mną. Dlatego też doszło do naszej ostatniej rozmowy.
Kiedy zaczynałem mówić, czułem się, jakbym połykał pogięte szpilki. Słowa przychodziły ciężko, tym bardziej, że nie chciałem, żeby zrozumiała którekolwiek ze zdań na opak. Po dojściu do sedna i przekazaniu wieści, że się poddaję i zgadzam na to, by mogła spać z innymi, szpilki zamieniły się w spaghetti z drutu kolczastego, żyletek i kwasu solnego. Tak bardzo nie wiedziałem, co powiedzieć, że w połowie wątku zagubiłem się. Bałem się też, że gdy to wszystko powiem, uśmiechnie się. Uśmiechnie się i powie, że dziękuje, rozumie, jak bardzo ciężka to musiała być dla mnie decyzja i tym bardziej cieszy się, że w końcu dałem jej wolną rękę. Ale to, co zobaczyłem, było chyba bardziej przerażające. Kompletnie zmieszałem ją moim nagłym wyznaniem. Twarz przybrała pozę bólu połączoną ze smutkiem.
"Ty kretynie, zobacz, co żeś uczynił!" - krzyczałem na siebie w myślach.
Przed wyjściem do niej, zastanawiałem się, jak i dlaczego powinienem jej to powiedzieć. Po prostu chciałem z nią o tym porozmawiać, ale naprawdę nie wiedziałem, jak przekazać wszystkie moje obawy. Że gdyby zaczęła kochać się z kim tylko by chciała, prawdopodobnie straciłaby moje oddziaływanie na jej ciało. Sama mi często mówi, że gdy jej dotykam, przechodzi ją mieszanina ciarek, gęsiej skórki i innych przyjemnych dreszczy. A gdyby jej ciało byłoby w "obiegu", podejrzewam, że spowszedniałby jej ten dotyk. Seks stałby się rzeczą mechaniczną.
"Spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli to powiesz, będziesz miał wymówkę, gdybyś to Ty zdradził."
Zmarszczyłem czoło. Nie lubiłem tego głosu wewnętrznego, który mówił, że wszystkie rzeczy złe, które mnie otaczają mają początek we mnie.
"Wolność..." - zacząłem - "... jest bardzo ważna, tak jak doświadczenie. I nie miałbym chyba nic przeciwko, gdyby się okazało, że spała z kimś przede mną. Ale wolność często wiąże się z samotnością - bo nikt nie powinien ograniczać nikogo, czyż nie?" Zrobiłem pauzę na oddech, głęboki. I kolejny. "Jeśli więc chce wolności, będzie musiała zrezygnować ze mnie. Tak, jak ja zrezygnowałem z wolności, łącząc się z nią."
"Myślisz, że doceniła to?" - powiedział inny głos. Tego też znam. Był tu opisywany. Ale mniejsza o to.
"Owszem, myślę, że zdała sobie sprawę z tego. Może nawet pójdzie w moje ślady."
Przytuliłem ją. Powiedziała, że jeśli związek składa się z dwójki ludzi, to pojawienie się kolejnych zwiastuje problemy. Przytaknąłem, próbując zamazać słowa wypowiedziane przeze mnie przed chwilą. Nie, nie chcę, byś się kochała z innymi. Do diaska, zabraniam! Nie, nie, nie!
"A co, jeśli jednak skorzysta z Twojej łaski? Co, jeśli znajdzie kogoś, kto będzie się lepiej kochał, niż Ty? A co, jeśli oprócz seksu obdarzy ją bardzo dużym uczuciem, będzie bogaty, kupował jej prezenty, dawał dobitnie znać, że się stara bo będzie na tyle sprytny, by wiedzieć, że tego chcą kobiety? Co wtedy?" - jad wsiąkający niby przez ucho zadziałał na nerw prawego oka. Poczułem ukłucie, a łzy zebrały się nadmiernie w kącikach oczu.
"Wtedy istnieje możliwość, że odejdzie." - powiedziałem w duchu, choć nie chciałem, by ten wariant kiedykolwiek się sprawdził...
Tytuł wpisu nawiązuje do tytułu artykułu z pewnego magazynu. W dniu dzisiejszym, w autobusie, ktoś czytał coś. Nie wiem co, bo nie widziałem okładki. Wychodząc, spojrzałem przelotnie na aktualną stronę. Na białym tle jedna, czarna sylwetka kobiety skulonej, w kuckach siedzącej. Bardzo wymowne, szczególnie, że litery artykułu nie wydawały się dodawać jej, jako kompani, otuchy.
_________________________________________
♫ Normalsi - Nie ma mowy | Normalsi - Patologia
2010-09-04
Zwierze stadne?
Nowe buty kupione, ubranie przyszykowane - można więc wyjść do ludzi.
"O, cześć, Przedostatni. Zapuściłeś brodę..." powiedziała niska dziewczyna. Uśmiechnąłem się, bowiem lubiłem, jeśli ludzi podzielali moje zdanie o zaroście. "... w końcu." dodała z przekąsem rozmówczyni.
"Mój Boże, Przedostatni... Czy ktoś umarł?" zapytał chłopak, którego już dawno nie widziałem. Ze zdziwioną miną pokręciłem przecząco głową i grymasem zadałem pytanie skąd ten pomysł. "No bo jestem ogolony." skwitował nasz dialog inny kumpel. Wszyscy trzej zaśmialiśmy się szczerze.
Gdy dotarliśmy dość dużą grupą do klubu, chłopak od "nieboszczyka" spojrzał na mnie, trzymającego Dziewczynę pod ramię i całującego ją. Teraz była jego pora na zadanie niemego pytania mięśniami twarzy. W odpowiedzi tylko uśmiechnąłem się i odparłem "długa historia, najwidoczniej nie jesteś w temacie". "Niestety nie jestem... skarbie." odciął się, nawiązując do tego, iż Dziewczyna cały czas tak się do mnie zwracała.
Wystarczy, że spotkam się z odpowiednimi ludźmi, takimi, którzy wyzwalają energię twórczą, a kreatywność ma zaczyna budzić się ze stanu uśpienia i w natłoku pomysłów wyrzucam z siebie coraz to dziwniejsze pomysły.
Po 19. udaliśmy się do metra, ponieważ Dziewczyna była umówiona na spotkanie ze swoimi znajomymi. Co prawda znałem całkiem sporą ilość ziomków mojej lubej, akurat na tym spotkaniu miało być mało tych, których lubię. Z bólem serca bowiem przyznaję, że nie mogę za nic w świecie zrozumieć kogoś, kto nienawidzi ludzi innej orientacji, koloru skóry czy wyznania. Dla mnie to typ betonu, przez którego nie mam zamiaru się przebijać.
Skończyło się na tym, że udaliśmy się do parku niedaleko pomnika Jazdy Polskiej. Natłok słów otaczał nas ze wszystkich stron, a ja powoli zdawałem sobie sprawę, że tam nie pasuję. Owszem, potrafiłem odegrać się, gdy jakieś złośliwości padały czy to w moim, czy to Dziewczyny kierunku, ale większość po prostu olewałem.
"Chciałbym ją... obronić." powiedziałem w końcu do niego. "Przed wszystkim... absolutnie wszystkim... co mogłoby ją... zaatakować." cedziłem słowa, dobierając te najbardziej pasujące do sytuacji.
"Jeśli ją kochasz, będąc nawet kompletnie sceptycznym, będziesz mógł ją wybronić przed poważniejszymi przypadkami." zapewnił mnie. "A jeśli chcesz znaleźć odpowiedź na jakieś pytaniem, które Ciebie nurtuje... wiesz, gdzie mnie znaleźć."
"Kim jestem i czy jestem do tego przystosowany z... natury?" zadałem je sobie w duchu.
Powrót był ciężki. Czułem się źle - przez to, że nie mogłem odnaleźć wspólnego języka, że było tak kurwesko zimno i że nie byłem pewny, co Dziewczyna myśli o mnie. I o nas.
_________________________________________
♫ Poets of the Fall - The Ultimate Fling
"O, cześć, Przedostatni. Zapuściłeś brodę..." powiedziała niska dziewczyna. Uśmiechnąłem się, bowiem lubiłem, jeśli ludzi podzielali moje zdanie o zaroście. "... w końcu." dodała z przekąsem rozmówczyni.
"Mój Boże, Przedostatni... Czy ktoś umarł?" zapytał chłopak, którego już dawno nie widziałem. Ze zdziwioną miną pokręciłem przecząco głową i grymasem zadałem pytanie skąd ten pomysł. "No bo jestem ogolony." skwitował nasz dialog inny kumpel. Wszyscy trzej zaśmialiśmy się szczerze.
Gdy dotarliśmy dość dużą grupą do klubu, chłopak od "nieboszczyka" spojrzał na mnie, trzymającego Dziewczynę pod ramię i całującego ją. Teraz była jego pora na zadanie niemego pytania mięśniami twarzy. W odpowiedzi tylko uśmiechnąłem się i odparłem "długa historia, najwidoczniej nie jesteś w temacie". "Niestety nie jestem... skarbie." odciął się, nawiązując do tego, iż Dziewczyna cały czas tak się do mnie zwracała.
Wystarczy, że spotkam się z odpowiednimi ludźmi, takimi, którzy wyzwalają energię twórczą, a kreatywność ma zaczyna budzić się ze stanu uśpienia i w natłoku pomysłów wyrzucam z siebie coraz to dziwniejsze pomysły.
Po 19. udaliśmy się do metra, ponieważ Dziewczyna była umówiona na spotkanie ze swoimi znajomymi. Co prawda znałem całkiem sporą ilość ziomków mojej lubej, akurat na tym spotkaniu miało być mało tych, których lubię. Z bólem serca bowiem przyznaję, że nie mogę za nic w świecie zrozumieć kogoś, kto nienawidzi ludzi innej orientacji, koloru skóry czy wyznania. Dla mnie to typ betonu, przez którego nie mam zamiaru się przebijać.
Skończyło się na tym, że udaliśmy się do parku niedaleko pomnika Jazdy Polskiej. Natłok słów otaczał nas ze wszystkich stron, a ja powoli zdawałem sobie sprawę, że tam nie pasuję. Owszem, potrafiłem odegrać się, gdy jakieś złośliwości padały czy to w moim, czy to Dziewczyny kierunku, ale większość po prostu olewałem.
"Chciałbym ją... obronić." powiedziałem w końcu do niego. "Przed wszystkim... absolutnie wszystkim... co mogłoby ją... zaatakować." cedziłem słowa, dobierając te najbardziej pasujące do sytuacji.
"Jeśli ją kochasz, będąc nawet kompletnie sceptycznym, będziesz mógł ją wybronić przed poważniejszymi przypadkami." zapewnił mnie. "A jeśli chcesz znaleźć odpowiedź na jakieś pytaniem, które Ciebie nurtuje... wiesz, gdzie mnie znaleźć."
"Kim jestem i czy jestem do tego przystosowany z... natury?" zadałem je sobie w duchu.
Powrót był ciężki. Czułem się źle - przez to, że nie mogłem odnaleźć wspólnego języka, że było tak kurwesko zimno i że nie byłem pewny, co Dziewczyna myśli o mnie. I o nas.
_________________________________________
♫ Poets of the Fall - The Ultimate Fling
2010-08-26
Pod wpływem?
Dziewczyna zadzwoniła do mnie wczoraj. Odebrałem i usłyszałem w tle jakieś odgłosy.
"Cześć, Kochanie." w miarę płynnie wypowiedziała te słowa. Zastanawiałem się, dlaczego jednak brzmią trochę inaczej, niż zazwyczaj.
A, no tak, jest na spotkaniu i postanowiła się napić ze znajomymi. "No przecież!" klepnąłem się w czoło. Porozmawialiśmy więc troszkę i zaraz się rozłączyła. Zanim to zrobiła, życzyłem jej, by dobrze się bawiła.
Chyba przesadziłem z tym życzeniem.
Godzina tęgo po pierwszej w nocy. Cieszyłem się, że zasnąłem. Aż nagle, poduszka zaczyna wibrować i pojedyncze nuty grane na gitarze zaczynają przedzierać się do świadomości.
"Cześć, mógłbyś... mi otworzyć... drzwi, bo chyba... zostawiłam klucze..." mówiła już mniej wyraźnie. Pomyliła mój numer z numerem do jej brata i teraz tłumaczyła dlaczego powinienem zejść na dół i wpuścić ją do środka. Nie powiem, przez umysł przebiegła mi myśl, że może przyjechała do mnie...
Potem, gdy zrozumiała swoją pomyłkę, zaczęła opowiadać mi, co i jak było na tej mikroimprezie.
Po drugiej znów zadzwoniła.Skończyła się kąpać i akurat się kładła spać. Mówiła coraz mniej wyraźnie - ale usprawiedliwiałem ją, że to przez zmęczenie. Po części nawet to była prawda.
Teoretycznie powinienem chyba być na nią zły, że zbudziła mnie pijana i w najlepsze rozgadała się. Ale ja tego tak nie odebrałem. Co więcej, stwierdziłem, że to naprawdę urocze. Mówiła, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Że ma plany na przyszłość i że chce, bym przy niej był. To wszystko tak mnie ujęło, że z uśmiechem zasnąłem, gdy już skończyliśmy rozmowę telefoniczną.
Kocham tę wariatkę. :)
_________________________________________
♫ Voicians - Routing Her Synapses (orient edit)
"Cześć, Kochanie." w miarę płynnie wypowiedziała te słowa. Zastanawiałem się, dlaczego jednak brzmią trochę inaczej, niż zazwyczaj.
A, no tak, jest na spotkaniu i postanowiła się napić ze znajomymi. "No przecież!" klepnąłem się w czoło. Porozmawialiśmy więc troszkę i zaraz się rozłączyła. Zanim to zrobiła, życzyłem jej, by dobrze się bawiła.
Chyba przesadziłem z tym życzeniem.
Godzina tęgo po pierwszej w nocy. Cieszyłem się, że zasnąłem. Aż nagle, poduszka zaczyna wibrować i pojedyncze nuty grane na gitarze zaczynają przedzierać się do świadomości.
"Cześć, mógłbyś... mi otworzyć... drzwi, bo chyba... zostawiłam klucze..." mówiła już mniej wyraźnie. Pomyliła mój numer z numerem do jej brata i teraz tłumaczyła dlaczego powinienem zejść na dół i wpuścić ją do środka. Nie powiem, przez umysł przebiegła mi myśl, że może przyjechała do mnie...
Potem, gdy zrozumiała swoją pomyłkę, zaczęła opowiadać mi, co i jak było na tej mikroimprezie.
Po drugiej znów zadzwoniła.Skończyła się kąpać i akurat się kładła spać. Mówiła coraz mniej wyraźnie - ale usprawiedliwiałem ją, że to przez zmęczenie. Po części nawet to była prawda.
Teoretycznie powinienem chyba być na nią zły, że zbudziła mnie pijana i w najlepsze rozgadała się. Ale ja tego tak nie odebrałem. Co więcej, stwierdziłem, że to naprawdę urocze. Mówiła, że mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Że ma plany na przyszłość i że chce, bym przy niej był. To wszystko tak mnie ujęło, że z uśmiechem zasnąłem, gdy już skończyliśmy rozmowę telefoniczną.
Kocham tę wariatkę. :)
_________________________________________
♫ Voicians - Routing Her Synapses (orient edit)
2010-08-20
Problemy na horyzoncie?
Przeczytałem i zawahałem się.
Minęła chwila, przeczytałem jeszcze raz. Nie wiedziałem, co myśleć o tym.
Przeczytałem po wtóre. Krew się we mnie burzyła. Wyobraziłem sobie tego gościa, który mógłby zbliżyć się do Dziewczyny... Mięśnie napinały się same, krew gęstniała i gwałtownie przeciskała się przez tętnice i żyły... Utłukłbym go chyba gołymi rękoma.
Jechałem do niej kolejką i tor moich myśli, z piosenki, przeniósł się na rozważania, czy to dobrze, że na siłę trwam w równowadze emocjonalnej. Chodzi o to, by nie dać się porwać za bardzo emocjom, szczególnie tym złym. Przez to poniekąd ograniczam też emocje pozytywne. Takie dawkowanie smutku.
Przecież to jest głupie i nierozsądne. Powinienem dążyć do radości. Upersonifikowałem więc smutek, posadziłem na krześle, związałem ręce z tyłu i strzeliłem w tył głowy.
"Zaraz, nie lepiej byłoby strzelić z przodu? W ten sposób nie zniszczysz twarzy, kiedy kula wyleci na zewnątrz..." - podpowiedział mi głos rozsądku.
W tym momencie wyrwałem się z rozmyślań. Abstrakcyjność rozważań prawie mnie rozśmieszyła. Po chwili wróciłem do słuchania muzyki.
Poważna rozmowa. To, czego każdy się boi. A ja? Powoli i na to się uodparniam. Niemniej zaskoczyło mnie to, jak zachowałem zimną krew, choć z początku czułem napięcie. Uspokajałem ją, żeby się nie bała i mówiła o wszystkim, co się jej nie podoba, co chce zmienić.
Łzy jej popłynęły po paru urwanych słowach. Wtuliła głowę w przytulankę. Potem jednak zaczęła sklejać poszczególne wyrazy i zdania. Co ciekawe, nie zaskoczyła mnie tym, choć przeszedł mnie niemiły dreszcz, kiedy mówiła o tym, że chciałaby być absolutnie wolna. Ta wolność wiązała się z imprezowaniem, rozkoszami i seksem z innymi. Starałem się zabarwić tak ciepło głos, jak tylko mogłem, ponieważ potem musiałem stwierdzić, że z tym się absolutnie nie zgadzam - jeśli ma być moją dziewczyną.
A potem uprawialiśmy najdzikszy seks, jaki miałem okazję odczuć. Na łóżku, na stojąco, na stole...Ostatni, słyszysz mnie? Szkoda, że tego nie widziałeś. A może i widziałeś...
Odchodząc, pocałowałem ją tak jak lubiłem, delikatnie i namiętnie. Spojrzała mi w oczy.
"To nie koniec naszej rozmowy."
Te słowa odbijały się echem w głowie podczas mojego powrotu do domu.
_________________________________________
♫ Enduser - ⅔ (Two Thirds)
Minęła chwila, przeczytałem jeszcze raz. Nie wiedziałem, co myśleć o tym.
Przeczytałem po wtóre. Krew się we mnie burzyła. Wyobraziłem sobie tego gościa, który mógłby zbliżyć się do Dziewczyny... Mięśnie napinały się same, krew gęstniała i gwałtownie przeciskała się przez tętnice i żyły... Utłukłbym go chyba gołymi rękoma.
Jechałem do niej kolejką i tor moich myśli, z piosenki, przeniósł się na rozważania, czy to dobrze, że na siłę trwam w równowadze emocjonalnej. Chodzi o to, by nie dać się porwać za bardzo emocjom, szczególnie tym złym. Przez to poniekąd ograniczam też emocje pozytywne. Takie dawkowanie smutku.
Przecież to jest głupie i nierozsądne. Powinienem dążyć do radości. Upersonifikowałem więc smutek, posadziłem na krześle, związałem ręce z tyłu i strzeliłem w tył głowy.
"Zaraz, nie lepiej byłoby strzelić z przodu? W ten sposób nie zniszczysz twarzy, kiedy kula wyleci na zewnątrz..." - podpowiedział mi głos rozsądku.
W tym momencie wyrwałem się z rozmyślań. Abstrakcyjność rozważań prawie mnie rozśmieszyła. Po chwili wróciłem do słuchania muzyki.
Poważna rozmowa. To, czego każdy się boi. A ja? Powoli i na to się uodparniam. Niemniej zaskoczyło mnie to, jak zachowałem zimną krew, choć z początku czułem napięcie. Uspokajałem ją, żeby się nie bała i mówiła o wszystkim, co się jej nie podoba, co chce zmienić.
Łzy jej popłynęły po paru urwanych słowach. Wtuliła głowę w przytulankę. Potem jednak zaczęła sklejać poszczególne wyrazy i zdania. Co ciekawe, nie zaskoczyła mnie tym, choć przeszedł mnie niemiły dreszcz, kiedy mówiła o tym, że chciałaby być absolutnie wolna. Ta wolność wiązała się z imprezowaniem, rozkoszami i seksem z innymi. Starałem się zabarwić tak ciepło głos, jak tylko mogłem, ponieważ potem musiałem stwierdzić, że z tym się absolutnie nie zgadzam - jeśli ma być moją dziewczyną.
A potem uprawialiśmy najdzikszy seks, jaki miałem okazję odczuć. Na łóżku, na stojąco, na stole...Ostatni, słyszysz mnie? Szkoda, że tego nie widziałeś. A może i widziałeś...
Odchodząc, pocałowałem ją tak jak lubiłem, delikatnie i namiętnie. Spojrzała mi w oczy.
"To nie koniec naszej rozmowy."
Te słowa odbijały się echem w głowie podczas mojego powrotu do domu.
_________________________________________
♫ Enduser - ⅔ (Two Thirds)
2010-08-19
O tęsknocie?
Tak, jak wspomniałem wcześniej, spotkałem się z Pomarańczowym. Jak można się domyślić, środa idealnie pasuje na dwa piwa w plenerze, nie zważając więc zbytnio na późną godzinę, wypuściliśmy się w miasto w poszukiwaniu miejsca, gdzie moglibyśmy spokojnie skonsumować nasze trunki.
Gdy już usiedliśmy na jakimś osiedlu, otworzyliśmy piwa i skończyliśmy pogaduszki o gadżetach (telefony i inne sprawy, które interesują facetów), przeszliśmy do jego dobrej nowiny. Ale była to taka naprawdę dobra nowina!
Pomarańczowy sparował się. Na razie oczywiście jest to bliższa znajomość, godziny spędzone na pogawędkach i spacerach...
"... dopóki któreś z nas nie wypowie tego sakramentalnego słowa na "k"."
"Znaczy się, "kocham"?" uśmiechnąłem się, wtórując Pomarańczowemu.
"Dokładnie. A kiedy to słowo padnie, będę miał przynajmniej pół roku spokoju." No tak, nawiązywał do swojej poprzedniej dziewczyny.
A propos Dziewczyny...
Parę godzin wcześniej byłem u niej. Cieszyłem się, że znów mogłem ją zobaczyć. A kiedy zacząłem ją całować...
... nie potrafiłem przestać. Aż sam lekko się zdziwiłem tym, ale starałem się nie zaprzątać głowy niczym, tylko delektowaniu się tą rewelacyjną chwilą. Wszystko było takie dziewicze, delikatne. Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, ten na sławetnym Peronie Czwartym.
Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzeliśmy na siebie. Uśmiech jakby przywarł na stałe tego dnia do naszych twarzy.
Zapytałem go, która była godzina, ponieważ bateria mojej komórki już dawno się rozładowała. Stwierdził, że za chwilę będzie jutro. Zebraliśmy się więc i obraliśmy drogę na mój dom.
"No dobra, a teraz sprawa dość kłopotliwa..." zaczął. Spojrzałem na niego nie wiedząc, czego się powinienem spodziewać.
Zaczął z oporami mówić o tym, że nasze stosunki się ochłodziły po tym, jak w zeszłym roku odbył ze mną rozmowę, której puentą było stwierdzenie, że nie chce już być moim przyjacielem. Był to dla mnie cios i szok. A teraz, po tym czasie, chciał przeprosić za to wszystko. Powiedział, że tęskni za mną.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Radości mojej nie mogłem wyrazić słowami więc tylko złapaliśmy się w męskie objęcie i klapnęliśmy się po plecach parę razy.
Z poczuciem szczęścia, że jednak nie utraciłem przyjaciela, usnąłem bardzo szybko. Przez to wyniknął pewien zgrzyt z Dziewczyną, ale o tym napiszę innym razem...
_________________________________________
♫ Tenacious D - Dude (I Totally Miss You)
Gdy już usiedliśmy na jakimś osiedlu, otworzyliśmy piwa i skończyliśmy pogaduszki o gadżetach (telefony i inne sprawy, które interesują facetów), przeszliśmy do jego dobrej nowiny. Ale była to taka naprawdę dobra nowina!
Pomarańczowy sparował się. Na razie oczywiście jest to bliższa znajomość, godziny spędzone na pogawędkach i spacerach...
"... dopóki któreś z nas nie wypowie tego sakramentalnego słowa na "k"."
"Znaczy się, "kocham"?" uśmiechnąłem się, wtórując Pomarańczowemu.
"Dokładnie. A kiedy to słowo padnie, będę miał przynajmniej pół roku spokoju." No tak, nawiązywał do swojej poprzedniej dziewczyny.
A propos Dziewczyny...
Parę godzin wcześniej byłem u niej. Cieszyłem się, że znów mogłem ją zobaczyć. A kiedy zacząłem ją całować...
... nie potrafiłem przestać. Aż sam lekko się zdziwiłem tym, ale starałem się nie zaprzątać głowy niczym, tylko delektowaniu się tą rewelacyjną chwilą. Wszystko było takie dziewicze, delikatne. Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, ten na sławetnym Peronie Czwartym.
Kiedy przestaliśmy się całować, spojrzeliśmy na siebie. Uśmiech jakby przywarł na stałe tego dnia do naszych twarzy.
Zapytałem go, która była godzina, ponieważ bateria mojej komórki już dawno się rozładowała. Stwierdził, że za chwilę będzie jutro. Zebraliśmy się więc i obraliśmy drogę na mój dom.
"No dobra, a teraz sprawa dość kłopotliwa..." zaczął. Spojrzałem na niego nie wiedząc, czego się powinienem spodziewać.
Zaczął z oporami mówić o tym, że nasze stosunki się ochłodziły po tym, jak w zeszłym roku odbył ze mną rozmowę, której puentą było stwierdzenie, że nie chce już być moim przyjacielem. Był to dla mnie cios i szok. A teraz, po tym czasie, chciał przeprosić za to wszystko. Powiedział, że tęskni za mną.
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Radości mojej nie mogłem wyrazić słowami więc tylko złapaliśmy się w męskie objęcie i klapnęliśmy się po plecach parę razy.
Z poczuciem szczęścia, że jednak nie utraciłem przyjaciela, usnąłem bardzo szybko. Przez to wyniknął pewien zgrzyt z Dziewczyną, ale o tym napiszę innym razem...
_________________________________________
♫ Tenacious D - Dude (I Totally Miss You)
2010-08-16
Seksualna geometria?
Trójkąt erotyczne składający się z dwóch kobiet i jednego faceta jest ponoć najczęstszą fantazją mężczyzn. Zawsze, kiedy ktoś podaje mi tę informację zastanawiam się, co jest takiego niezwykłego w tym. Ostatecznie mam tylko jednego penisa, więc jedna para rąk czy piersi i usta wystarczą.
Ale odstawiając żarty na bok, zastanawiałem się, jak spojrzeć na tę sytuację w szerszej perspektywie. I stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlaczego?
Przede wszystkim nie lubię w seksie hipokryzji. Jeśli coś mogę robić, to partnerka ma równe prawa. Jeśli więc chciałbym zaprosić inną kobietę do łóżka, ona mogłaby teoretycznie przyprowadzić jakiegoś innego faceta. A to, jak można się domyśleć, mi się bardzo nie uśmiecha. Jasne, można zwalać winę na zazdrość, ale... po prostu nie mógłbym zbliżyć się do dziewczyny, jeśli obok byłby ktoś, kto zaraz zacznie stękać, prychać i jęczęć mi nad uchem. Ale co najważniejsze - dotykać i uskuteczniać swoje fantazje z moją kobietą.
Nazwijcie mnie prymitywem, bo użyłem określenia "moja", proszę bardzo. Chcę tylko być szczęśliwy z wybranką serca i cieszyć się tym, co sobie dajemy.
Dlatego, choćby dla spokoju wewnętrznego, żadne trójkąty nie wchodzą w rachubę i nie będę ich proponował.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted (Instrumental Version)
Ale odstawiając żarty na bok, zastanawiałem się, jak spojrzeć na tę sytuację w szerszej perspektywie. I stwierdziłem, że to nie dla mnie. Dlaczego?
Przede wszystkim nie lubię w seksie hipokryzji. Jeśli coś mogę robić, to partnerka ma równe prawa. Jeśli więc chciałbym zaprosić inną kobietę do łóżka, ona mogłaby teoretycznie przyprowadzić jakiegoś innego faceta. A to, jak można się domyśleć, mi się bardzo nie uśmiecha. Jasne, można zwalać winę na zazdrość, ale... po prostu nie mógłbym zbliżyć się do dziewczyny, jeśli obok byłby ktoś, kto zaraz zacznie stękać, prychać i jęczęć mi nad uchem. Ale co najważniejsze - dotykać i uskuteczniać swoje fantazje z moją kobietą.
Nazwijcie mnie prymitywem, bo użyłem określenia "moja", proszę bardzo. Chcę tylko być szczęśliwy z wybranką serca i cieszyć się tym, co sobie dajemy.
Dlatego, choćby dla spokoju wewnętrznego, żadne trójkąty nie wchodzą w rachubę i nie będę ich proponował.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted (Instrumental Version)
2010-08-15
Konkret?
2010-08-15 23:39:26 :: Pomarańczowy
Yo. Masz czas jutro wieczorem?
Yo. Masz czas jutro wieczorem?
2010-08-15 23:39:55 :: Przedostatni
Cześć! :)
Cześć! :)
2010-08-15 23:40:10 :: Przedostatni
Raczej nie bardzo. Wtorek wieczorem?
Raczej nie bardzo. Wtorek wieczorem?
2010-08-15 23:40:20 :: Pomarańczowy
Niebardzo. Środa? :P
Niebardzo. Środa? :P
2010-08-15 23:40:31 :: Przedostatni
Sounds good. :)
Sounds good. :)
2010-08-15 23:40:37 :: Pomarańczowy
Nie_bardzo*
Nie_bardzo*
2010-08-15 23:40:53 :: Przedostatni
Ale wtorek, tak? ;)
Ale wtorek, tak? ;)
2010-08-15 23:41:00 :: Pomarańczowy
Środa. :P
Środa. :P
2010-08-15 23:41:16 :: Przedostatni
Znaczy się - środa OK, wtorek nie bardzo?
Znaczy się - środa OK, wtorek nie bardzo?
2010-08-15 23:41:27 :: Pomarańczowy
Tak jest. :P
2010-08-15 23:41:32 :: PrzedostatniTak jest. :P
Uff. ;)
Nie ma to jak męska klarowność. ;)
Dodatkowo nie mogę się doczekać tego spotkania z nim. Ma opowiedzieć parę ważnych rzeczy i aż usiedzieć nie mogę w miejscu. :)
_________________________________________
♫ Celldweller - The Lucky One (Instrumental Version)
2010-08-14
Wesołe życie najemnika?
Ostatni, słyszysz mnie? Wiesz, co dziś usłyszałem? Ze Dziewczyna mogłaby znaleźć kogoś, kto zapewniłby jej lepszą przyszłość. Bogaty kawaler. Właściwie to nie tyle on, co rodzina jego. Bo ja, jak wiesz, jestem... niebogaty. Tak, to jest właśnie dobre określenie. Nie jestem biedny. Jestem w stanie pośrednim. Coś, jak czyściec. Tyle tylko, że w tym wypadku mogę trafić do finansowego piekła.
Nie jestem rycerzem na białym koniu, z rynsztunkiem gotowym na wiele bitw. Właściwie, nie licząc tego, co mogliby "dopomóc" rodzice, jestem kompletnie bez broni i oporządzenia.
Ale będę walczył.
Nawet, jeśli świat, z rodzicami moimi i rodziną Dziewczyny we mnie nie wierzy.
Nawet, jeśli będę zmuszone bić się na pięści naprzeciw pełnych zbrój płytowych.
Dopóki ona wierzy w naszą miłość, nie poddam się.
Jeśli przestanie wierzyć, stracę więcej, niż nią. Stracę też siebie. Stracę część duszy, którą ona wypełniła. Stracę męstwo.
Ale dopóki jest, nie poddam się.
_________________________________________
♫ Nils Petter Molvaer - The Beginning
Nie jestem rycerzem na białym koniu, z rynsztunkiem gotowym na wiele bitw. Właściwie, nie licząc tego, co mogliby "dopomóc" rodzice, jestem kompletnie bez broni i oporządzenia.
Ale będę walczył.
Nawet, jeśli świat, z rodzicami moimi i rodziną Dziewczyny we mnie nie wierzy.
Nawet, jeśli będę zmuszone bić się na pięści naprzeciw pełnych zbrój płytowych.
Dopóki ona wierzy w naszą miłość, nie poddam się.
Jeśli przestanie wierzyć, stracę więcej, niż nią. Stracę też siebie. Stracę część duszy, którą ona wypełniła. Stracę męstwo.
Ale dopóki jest, nie poddam się.
_________________________________________
♫ Nils Petter Molvaer - The Beginning
2010-08-13
Dostrajanie częstotliwości duszy?
(Piątek, trzynastego. Świetnie.)
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze szczylem, myślałem, że nie jestem zależny od żadnej osoby. Nie materialnie, ale właśnie od osoby. Miałem zadatki na samotnika, choć myślałem wtedy, że jestem nim pełną gębą. Ale oczywiście nim nie byłem. Szukałem jednak ludzi. Chciałem się z nimi... zjednoczyć? Chyba tak. Ale tylko z tymi silniejszymi ode mnie.
Starałem dopasować się do nich. Dostroić się do ich dusz.
(Nie, nie jestem przesądny. Tak tylko piszę.)
Teraz jestem Przedostatnim. Nie nastrajam się do innych. To inni, jeśli już chcą być ze mną, muszą się dostosowywać.
No, chyba, że chodzi o osoby mi bliskie. Z nimi jestem już sparowany częstotliwością. Nawet, jeśli im się to nie podoba, nie potrafię się od nich odłączyć.
(Powiedziałbym wręcz, że kuszę los. Wyzywam go na pojedynek.)
Jak na siebie spojrzę za parę, paręnaście lat? Nie wiem. Myślę, że teraz jestem już w odpowiednim stopniu samotnikiem. Ale pewnie to tylko przechwałki dużego dzieciaka...
_________________________________________
♫ Apoptygma Berzerk - Tuning In To The Frequency Of Your Soul
Kiedyś, kiedy byłem jeszcze szczylem, myślałem, że nie jestem zależny od żadnej osoby. Nie materialnie, ale właśnie od osoby. Miałem zadatki na samotnika, choć myślałem wtedy, że jestem nim pełną gębą. Ale oczywiście nim nie byłem. Szukałem jednak ludzi. Chciałem się z nimi... zjednoczyć? Chyba tak. Ale tylko z tymi silniejszymi ode mnie.
Starałem dopasować się do nich. Dostroić się do ich dusz.
(Nie, nie jestem przesądny. Tak tylko piszę.)
Teraz jestem Przedostatnim. Nie nastrajam się do innych. To inni, jeśli już chcą być ze mną, muszą się dostosowywać.
No, chyba, że chodzi o osoby mi bliskie. Z nimi jestem już sparowany częstotliwością. Nawet, jeśli im się to nie podoba, nie potrafię się od nich odłączyć.
(Powiedziałbym wręcz, że kuszę los. Wyzywam go na pojedynek.)
Jak na siebie spojrzę za parę, paręnaście lat? Nie wiem. Myślę, że teraz jestem już w odpowiednim stopniu samotnikiem. Ale pewnie to tylko przechwałki dużego dzieciaka...
_________________________________________
♫ Apoptygma Berzerk - Tuning In To The Frequency Of Your Soul
2010-08-12
Osobno?
Opisała sen. Pomijam część o tym, że w nim ukrzyżowałem Hitlera. (Przecież takie rzeczy robię na co dzień. Ostatecznie "prawdziwi mężczyźni zabijają smoki". ;)) Natomiast zaniepokoiłem się tym, że dalej rozstaliśmy się i była z kimś innym.
Parę godzin wcześniej mieliśmy sprzeczkę. A właściwie - ona wylała swoje żale, że mało piszę do niej, nie staram się, olewam ją. Najgorsze, że sporo było w tym prawdy.
Niee. Nie olewam jej. Nie jest też prawdą, że się nie staram. Nie piszę do niej często - a przynajmniej tak często, jak na początku naszej znajomości.
I tak oto zostawiłem konającego Adolfa w swoich wyobrażeniach i pojawił się ten strach...
(... nie, nie strach...)
(... a właśnie, że strach!)
... strach, że mogłaby być z kimś innym. Szczęśliwi, razem, blisko siebie.
Wzdrygnąłem się. Bałem się demonów z przeszłości, które krążyły przy tym temacie. Nie byłem w nastroju, żeby rozgrzebywać poprzednie związki, które poniekąd właśnie tak się kończyły.
Teraz byłem skupiony na tym, by naprawić to, co spieprzyłem.
_________________________________________
♫ Grabaż - Mamy tylko siebie
Parę godzin wcześniej mieliśmy sprzeczkę. A właściwie - ona wylała swoje żale, że mało piszę do niej, nie staram się, olewam ją. Najgorsze, że sporo było w tym prawdy.
Niee. Nie olewam jej. Nie jest też prawdą, że się nie staram. Nie piszę do niej często - a przynajmniej tak często, jak na początku naszej znajomości.
I tak oto zostawiłem konającego Adolfa w swoich wyobrażeniach i pojawił się ten strach...
(... nie, nie strach...)
(... a właśnie, że strach!)
... strach, że mogłaby być z kimś innym. Szczęśliwi, razem, blisko siebie.
Wzdrygnąłem się. Bałem się demonów z przeszłości, które krążyły przy tym temacie. Nie byłem w nastroju, żeby rozgrzebywać poprzednie związki, które poniekąd właśnie tak się kończyły.
Teraz byłem skupiony na tym, by naprawić to, co spieprzyłem.
_________________________________________
♫ Grabaż - Mamy tylko siebie
2010-08-11
Gołowąs?
Brzęczenie golarki kończy ciszę. Jestem sam w mieszkaniu. Stwierdziłem, że zgolę brodę. Tym razem jednak bez większego powodu.
Zawsze uważałem, że tylko w przypadku naprawdę dużych zmian byłbym w stanie golić brodę. Tak było w sumie na pogrzebach - gładko ogolony Przedostatni spotyka się z dalszą rodziną. Oni, z którymi widzę się tylko przy okazji styp i wesel, pewnie myślą, że na codzień chodzę taki, a nie inny. Pewnie nie poznaliby mnie, gdyby przechodzili obok wzdłuż na chodniku.
Brzęczenie bez najmniejszych problemów towarzyszyło podróży po policzkach, szyi i w końcu podbródku. I nagle...
Bzzz... frr... pff...
"Co jest, kur...?" powiedziałem pod nosem.
Spojrzałem w lustro. Mrugałem przeciągle i wymownie. Spojrzałem na maszynkę. Ona ani myśli drgnąć. Spojrzałem się znów w lustro.
"Jezus, Maria!" krzyknąłem na cały głos.
Tak oto, na wyjeździe wakacyjnym, stałem się wąsaczem. Nie uśmiecha mi się to, bo wyglądam jak zboczeniec albo alfons (tak mi się przynajmniej wydaje).
Po dłuższym czasie, kiedy zrozumiałem, że i tak nic nie będę mógł z tym zrobić, wysłałem SMS-a do Dziewczyny, że nie musi się obawiać, że ktokolwiek będzie mnie podrywał.
No, chyba, że grubi Niemcy, co to lubią z chłopcami...
_________________________________________
♫ Belafonte - Shake, Shake Senora
Zawsze uważałem, że tylko w przypadku naprawdę dużych zmian byłbym w stanie golić brodę. Tak było w sumie na pogrzebach - gładko ogolony Przedostatni spotyka się z dalszą rodziną. Oni, z którymi widzę się tylko przy okazji styp i wesel, pewnie myślą, że na codzień chodzę taki, a nie inny. Pewnie nie poznaliby mnie, gdyby przechodzili obok wzdłuż na chodniku.
Brzęczenie bez najmniejszych problemów towarzyszyło podróży po policzkach, szyi i w końcu podbródku. I nagle...
Bzzz... frr... pff...
"Co jest, kur...?" powiedziałem pod nosem.
Spojrzałem w lustro. Mrugałem przeciągle i wymownie. Spojrzałem na maszynkę. Ona ani myśli drgnąć. Spojrzałem się znów w lustro.
"Jezus, Maria!" krzyknąłem na cały głos.
Tak oto, na wyjeździe wakacyjnym, stałem się wąsaczem. Nie uśmiecha mi się to, bo wyglądam jak zboczeniec albo alfons (tak mi się przynajmniej wydaje).
Po dłuższym czasie, kiedy zrozumiałem, że i tak nic nie będę mógł z tym zrobić, wysłałem SMS-a do Dziewczyny, że nie musi się obawiać, że ktokolwiek będzie mnie podrywał.
No, chyba, że grubi Niemcy, co to lubią z chłopcami...
_________________________________________
♫ Belafonte - Shake, Shake Senora
2010-08-09
Poza obszarem zasięgu?
No i jestem już 24 godziny na wyjeździe wakacyjnym. Piszę to właściwie tylko po to, żeby poinformować, iż nowe notki nie będą się pojawiać. Tak jest, Play Online już tutaj nie sięga. Tutaj, czyli do Dębek. Mieścinie z najpiękniejszą plażą, na jakiej byłem. Co innego, że nie byłem na jakiejś zawrotnej ilości plaż, niemniej jednak ta podoba mi się bardzo.
Wszędzie jest (w miarę) blisko, pogoda dopisuje, choć oczywiście wolałbym niebo zasnute chmurami i lekką mżawkę. No ale nie można mieć wszystkiego. ;)
Możliwe, że przełamię się i wrzucę fotki z wyjazdu, ale to dopiero po powrocie.
_________________________________________
♫ Gorillaz - Dare
Wszędzie jest (w miarę) blisko, pogoda dopisuje, choć oczywiście wolałbym niebo zasnute chmurami i lekką mżawkę. No ale nie można mieć wszystkiego. ;)
Możliwe, że przełamię się i wrzucę fotki z wyjazdu, ale to dopiero po powrocie.
_________________________________________
♫ Gorillaz - Dare
2010-08-07
Pewna ręka i zimna krew?
Czy jestem przystojny? Chyba nie - inaczej nie mógłbym infiltrować świata ludzkiego tak skutecznie. Ostatnio przekonałem się na własnej skórze. Ale najpierw...
"Rzucisz mnie dla kogoś ładniejszego." Leżała na boku, pięknie naga, cudownie zmęczona. W tym momencie zrozumiałem, że majstruję przy bombie, która ma niemalże nieskończoną liczbę zabezpieczeń, kabli i węzłów, które zniweczą moje próby neutralizacji zagrożenia. Majstrowałem przy samopoczuciu i samoocenie Dziewczyny. Na razie licznik z czerwonymi cyframi wskazuje parę minut, nie ma takiego stresu... Tak mi się przynajmniej zdaje.
Nie znajdziesz sobie nikogo na wyjeździe?"
"Dlaczego miałbym? Mam Ciebie, czekającą w domu." "Chciałbym, by tak zostało." dodałem w myślach.
Czekając na kolejkę, zauważyłem dziewczynę w krótkiej spódniczce i szpilkach. Przechodząc po peronie przyciągała wzrok każdego, bez względu na płeć. Moje oczy też podążyły za nią. Pojawił się też uśmiech w jednym kąciku ust. Chłopak, który stał niedaleko chyba to zauważył, bo tylko kiwnął głową i zapatrzył się na nią.
Niewiele jest rzeczy, które lubię w sobie. Jedną z tych rzeczy jest uśmiech. Najczęściej szyderczy - tak, jak W tej chwili, stojąc na peronie, gdy minęła mnie jakaś laska, czekająca na swoją koleżankę. Kończąc tę nieciekawą część wpisu, powiem tylko, że w kolejce, którą wracałem do domu obie starały się przygotować na imprezę, sprawdzając wszystko - od butów i bielizny po włosy i makijaż.
"Dla mnie ważna jesteś tylko Ty." Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. I to właśnie to daje mi pewność, że przecinam odpowiednie kable, zachowując zimną krew.
_________________________________________
♫ Gutek - Jego piosenka o miłości
"Rzucisz mnie dla kogoś ładniejszego." Leżała na boku, pięknie naga, cudownie zmęczona. W tym momencie zrozumiałem, że majstruję przy bombie, która ma niemalże nieskończoną liczbę zabezpieczeń, kabli i węzłów, które zniweczą moje próby neutralizacji zagrożenia. Majstrowałem przy samopoczuciu i samoocenie Dziewczyny. Na razie licznik z czerwonymi cyframi wskazuje parę minut, nie ma takiego stresu... Tak mi się przynajmniej zdaje.
Nie znajdziesz sobie nikogo na wyjeździe?"
"Dlaczego miałbym? Mam Ciebie, czekającą w domu." "Chciałbym, by tak zostało." dodałem w myślach.
Czekając na kolejkę, zauważyłem dziewczynę w krótkiej spódniczce i szpilkach. Przechodząc po peronie przyciągała wzrok każdego, bez względu na płeć. Moje oczy też podążyły za nią. Pojawił się też uśmiech w jednym kąciku ust. Chłopak, który stał niedaleko chyba to zauważył, bo tylko kiwnął głową i zapatrzył się na nią.
Niewiele jest rzeczy, które lubię w sobie. Jedną z tych rzeczy jest uśmiech. Najczęściej szyderczy - tak, jak W tej chwili, stojąc na peronie, gdy minęła mnie jakaś laska, czekająca na swoją koleżankę. Kończąc tę nieciekawą część wpisu, powiem tylko, że w kolejce, którą wracałem do domu obie starały się przygotować na imprezę, sprawdzając wszystko - od butów i bielizny po włosy i makijaż.
"Dla mnie ważna jesteś tylko Ty." Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. I to właśnie to daje mi pewność, że przecinam odpowiednie kable, zachowując zimną krew.
_________________________________________
♫ Gutek - Jego piosenka o miłości
2010-08-06
Męskie łzy?
Mężczyźni nie płaczą. To wyświechtany pogląd, który cały czas trzyma się całkiem nieźle w umysłach ludzi. W końcu facet ma być twardy, nie do pokonania. Czy ja się zgadzam z tym poglądem?
Tak.
Ale...
No właśnie. Dla mnie mężczyzna to nie ktoś, kto nie płacze (bo prawdopodobnie boi się łez). Facet wręcz przeciwnie - nie boi się swych łez i ideologia płci, którą reprezentuje wcale nie zależy od tych paru (-nastu?) drobnych kropli o ciekawym składzie chemicznym.
Swoje łzy dzielę na łzy wzruszenia i łzy niemocy. Wzruszenie łączy się też ze szczęściem, a niemoc - złością lub też wręcz, w skrajnych i rzadkich przypadkach, gniewem.
Może nie tyle łzy, jeśli chodzi o pierwszy przypadek, ale takie uczucie, że coś łapie w gardle i swędzą oczy, gdy usłyszę piosenkę, która jest wyjątkowo piękna, melancholijna.
Te drugie łzy natomiast najczęściej występują, gdy chodzi o rodziców. Tylko oni potrafili mnie tak dotknąć swoimi poglądami, komentarzami i stwierdzeniami, że nie miałem już siły na cięte riposty i kontrargumenty.
Właściwie, to nie mam już się rozpisywać na ten temat. (To tak przy okazji tego, że mężczyźnie nie potrafią opisywać swoich uczuć. ;))
_________________________________________
♫ Coma - Spadam
Tak.
Ale...
No właśnie. Dla mnie mężczyzna to nie ktoś, kto nie płacze (bo prawdopodobnie boi się łez). Facet wręcz przeciwnie - nie boi się swych łez i ideologia płci, którą reprezentuje wcale nie zależy od tych paru (-nastu?) drobnych kropli o ciekawym składzie chemicznym.
Swoje łzy dzielę na łzy wzruszenia i łzy niemocy. Wzruszenie łączy się też ze szczęściem, a niemoc - złością lub też wręcz, w skrajnych i rzadkich przypadkach, gniewem.
Może nie tyle łzy, jeśli chodzi o pierwszy przypadek, ale takie uczucie, że coś łapie w gardle i swędzą oczy, gdy usłyszę piosenkę, która jest wyjątkowo piękna, melancholijna.
Te drugie łzy natomiast najczęściej występują, gdy chodzi o rodziców. Tylko oni potrafili mnie tak dotknąć swoimi poglądami, komentarzami i stwierdzeniami, że nie miałem już siły na cięte riposty i kontrargumenty.
Właściwie, to nie mam już się rozpisywać na ten temat. (To tak przy okazji tego, że mężczyźnie nie potrafią opisywać swoich uczuć. ;))
_________________________________________
♫ Coma - Spadam
2010-08-03
Crux ordinaria?
Krzyż pozostał. Czy dobrze się stało, czy nie - niech każdy sam sobie odpowie. Wiem, że wszyscy, którzy nie lubią kościoła katolickiego, będą mówić o zabobonach, a Ci, którzy na co dzień drwią z wszystkiego, co polskie, będą mieli kolejny powód do rozbawienia zaściankowością.
Jestem osobą wierzącą, choć cały czas poszukuję różnych rzeczy. Głównie szczęścia. Niemniej uważam, że ta szopka przed siedzibą Prezydenta jest bardzo szkodliwa i niepotrzebna. Nie wiem, kto podpuścił tych ludzi, ale udała się rzecz bardzo groźna - pokazano, że religia, która jest zasadniczo bardzo pokojowa potrafi stawiać barykady między ludźmi. Dla mnie Ci ludzie nie mają racji i najzwyczajniej w świecie używają imienia świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i symboli religijnych do swoich rozgrywek, głównie politycznych.
Tym mnie zasmuciła część polskiej społeczności.
Zastanawiam się, czy pisać o rzeczach bieżących. W sumie byłoby to dobre uzupełnienie tego, co myślę i świecie. Tak więc, przy ważniejszych lub głośniejszych wydarzeniach dorzucę swoje trzy grosze.
_________________________________________
♫ N/A
Jestem osobą wierzącą, choć cały czas poszukuję różnych rzeczy. Głównie szczęścia. Niemniej uważam, że ta szopka przed siedzibą Prezydenta jest bardzo szkodliwa i niepotrzebna. Nie wiem, kto podpuścił tych ludzi, ale udała się rzecz bardzo groźna - pokazano, że religia, która jest zasadniczo bardzo pokojowa potrafi stawiać barykady między ludźmi. Dla mnie Ci ludzie nie mają racji i najzwyczajniej w świecie używają imienia świętej pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i symboli religijnych do swoich rozgrywek, głównie politycznych.
Tym mnie zasmuciła część polskiej społeczności.
Zastanawiam się, czy pisać o rzeczach bieżących. W sumie byłoby to dobre uzupełnienie tego, co myślę i świecie. Tak więc, przy ważniejszych lub głośniejszych wydarzeniach dorzucę swoje trzy grosze.
_________________________________________
♫ N/A
2010-08-02
Przegrzanie dendrytów?
Powiedziała, że chciałaby pogadać i zajmie mi to parę minut. Powinienem wiedzieć, że coś takiego nigdy nie spełnia się - to parę godzin wyrwanych z życia. Nie mogę powiedzieć, by było to straszne. Niemniej jednak jej rozchwiane stany emocjonalne i natłok pytań i pragnień sprzecznych ze sobą osłabia mnie. Widzę rozwiązania jej problemów, ale po chwili okazuje się, że ona pragnie czegoś innego - i tak w dwie godziny cztery razy.
Nie uważam się za mistrza analiz przypadków ludzkich, ale co nie co potrafię. Dlatego każda rozmowa z Niebieską to wyzwanie, z którego wracam wyprany z uczuć i energii.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted
Nie uważam się za mistrza analiz przypadków ludzkich, ale co nie co potrafię. Dlatego każda rozmowa z Niebieską to wyzwanie, z którego wracam wyprany z uczuć i energii.
_________________________________________
♫ Celldweller - Tainted
2010-08-01
Nocne przygody?
Dzisiejszy dzień zaczął się mniej więcej już od godziny 01:35, bo wtedy to usłyszałem wycie potępieńców. Jęk w ciszy nocnej rozbrzmiewał spotęgowany echem. Myślałem, że nadszedł dzień sądny i należy wyciągnąć nóż, by bronić się przed nieumarłymi...
Parę dni wcześniej śniło mi się, że przeżyłem eksplozję jądrową. Głowa mi pękała od hałasu wybuchu, który był dosłownie nad moją głową, przedzieloną bardzo małą ilością ziemi i betonu. Wiem, że gdyby działo się to naprawdę, prawdopodobnie spłonąłbym żywcem, lub też udusił się, przez podciśnienie, które tworzy się w epicentrum.
Przeżyłem. Widmo śmierci jednak było niepokojące.
... ale zapomniałem, że gdzieś rodzice posiali mój nóż. Na broń palną też nie ma co liczyć. Żyjemy w Polsce, a nie Stanach. Tutaj każdy uważa, że jeśli masz jakąkolwiek broń, to pewnie jesteś bandytą i zwyrodnialcem.
Parę godzin później jęki ucichły. Zbliżał się świt. Pies sąsiada położył się i nie zamierzał już wyć. To on jest odpowiedzialny za te wszystkie odgłosy. I że też pomyśleć, że taki głupi zwierzak może sprowokować do tylu dziwnych rozmyślań i być przyczyną niespokojnych snów...
_________________________________________
♫ Celldweller - Ursa Minor (Electron Mix)
Parę dni wcześniej śniło mi się, że przeżyłem eksplozję jądrową. Głowa mi pękała od hałasu wybuchu, który był dosłownie nad moją głową, przedzieloną bardzo małą ilością ziemi i betonu. Wiem, że gdyby działo się to naprawdę, prawdopodobnie spłonąłbym żywcem, lub też udusił się, przez podciśnienie, które tworzy się w epicentrum.
Przeżyłem. Widmo śmierci jednak było niepokojące.
... ale zapomniałem, że gdzieś rodzice posiali mój nóż. Na broń palną też nie ma co liczyć. Żyjemy w Polsce, a nie Stanach. Tutaj każdy uważa, że jeśli masz jakąkolwiek broń, to pewnie jesteś bandytą i zwyrodnialcem.
Parę godzin później jęki ucichły. Zbliżał się świt. Pies sąsiada położył się i nie zamierzał już wyć. To on jest odpowiedzialny za te wszystkie odgłosy. I że też pomyśleć, że taki głupi zwierzak może sprowokować do tylu dziwnych rozmyślań i być przyczyną niespokojnych snów...
_________________________________________
♫ Celldweller - Ursa Minor (Electron Mix)
2010-07-31
Słomiany wdowiec?
Dziewczyna wyjechała na dwa tygodnie na Mazury. Będę za nią tęsknił, ale myślę, że przez ten czas uda mi się zrobić małe podsumowanie paru rzeczy. Normalnie byłem zbyt zalatany, żeby to zrobić, a teraz, kiedy nie zostało mi nic innego, jak siedzieć w domu, skupię się na tym.
Dodatkowym plusem, choć trudno z początku to zaakceptować, jest fakt, że nie będę musiał jeździć do niej do domu. Tam, gdzie jest kot i wszędzie pełno jego alergenów. :|
Mam nadzieję, że kiedy zamieszkamy razem nie będzie żadnych trudnych wyborów typu "Przedostatni albo kot". Ja nie mam nic przeciwko zwierzętom. Lubię je. Ale nie mogę przebywać z takimi, które gwarantują mi permanentne podrażnienie skóry.
_________________________________________
♫ Black Stone Cherry - Peace Is Free
Dodatkowym plusem, choć trudno z początku to zaakceptować, jest fakt, że nie będę musiał jeździć do niej do domu. Tam, gdzie jest kot i wszędzie pełno jego alergenów. :|
Mam nadzieję, że kiedy zamieszkamy razem nie będzie żadnych trudnych wyborów typu "Przedostatni albo kot". Ja nie mam nic przeciwko zwierzętom. Lubię je. Ale nie mogę przebywać z takimi, które gwarantują mi permanentne podrażnienie skóry.
_________________________________________
♫ Black Stone Cherry - Peace Is Free
2010-07-27
Rezerwacja? (ciąg dalszy)
Zakupiłem obrączki. Dwie takie same, proste w swojej ornamentyce (której w sumie nie ma). Coś delikatnego, co będzie dobrze komponowało się do jej delikatnych, troskliwych dłoni.
Gdy przybyłem do niej, nie mogłem wprost wytrzymać z podniecenia, by pokazać jej prezent. Tak zawsze mam - ale kiedy chodzi o prezent dla niej zawsze to uczucie chęci obdarowania jej jest jeszcze większe!
Z zawziętą miną powiedziałem, żeby zdjęła starą obrączkę, po czym powoli wsunąłem na jej palec serdeczny srebrnawy, matowo-szczotkowany (tak to się poprawnie nazywa?; po angielsku określa się to jako brushed) symbol związania się dwóch osób.
_________________________________________
♫ Bersarin Quartett - Mehr als alle andere
Gdy przybyłem do niej, nie mogłem wprost wytrzymać z podniecenia, by pokazać jej prezent. Tak zawsze mam - ale kiedy chodzi o prezent dla niej zawsze to uczucie chęci obdarowania jej jest jeszcze większe!
Z zawziętą miną powiedziałem, żeby zdjęła starą obrączkę, po czym powoli wsunąłem na jej palec serdeczny srebrnawy, matowo-szczotkowany (tak to się poprawnie nazywa?; po angielsku określa się to jako brushed) symbol związania się dwóch osób.
_________________________________________
♫ Bersarin Quartett - Mehr als alle andere
2010-07-26
Rozmowy powszednie?
"... i dlatego uważam, że pierwsze razy są najgorsze. Wiesz, może nie tyle straszne, co bardzo czuć presję. Ja wtedy po prostu nie mogę ot tak kochać się..."
Pomarańczowy uniósł brwi, jakby był zaskoczony, ale też rozumiał, co miałem na myśli. Zamiast mówić cokolwiek, ujął piwo i upił trochę z kufla.
Parę dni wcześniej pojechaliśmy po jego aparat. Przymierzał się do kupna aparatu od dłuższego czasu. Już dwa razy nawet prawie go miał, ale zawsze coś nie pozwalało mu zakończyć transakcji. Teraz jednak mieliśmy zakończyć okres oczekiwania - i chciał, bym przy tym był. To dla mnie bardzo ważne, że mogłem mu towarzyszyć zarówno przy sprawdzaniu jego wymarzonego Nikona D90 (choć oczywiście myślał wcześniej o innych modelach), jak i przy piciu piwa dolewanego spod stołu.
"... i dlatego uważam, że mam złe podejście do seksu."
Uniosłem brwi. Tym razem jednak nie byłem zaskoczony. Widzę, że Niebieska poszukuje samej siebie. Na to trzeba czasu i energii.
Nasza rozmowa cały czas krążyła w rejonach miłości. O ile nasze pierwsze rozmowy, za dawnych czasów, dotyczyły smutnych ideałów, tak teraz chodziło o konkretną, fizyczną część amorów. I jakoś tak zeszło na "top listę". Dla tych, którzy nie pamiętają - top lista, czyli zbiór osób, z którymi chciałbym pójść do łóżka.
Otóż ze zdziwieniem przyjąłem informację, że Niebieska też ma taką listę. Teraz kiedy myślę o tym, zbiera mi się na śmiech - przecież każdy ma pewnie taką listę. To nic nadzwyczajnego.
No, prawie. Dowiedziałem się bowiem, że figuruję na niej. Nie powiem, połechtało mi to ego. Na szczęście już dawno nauczyłem się nie słuchać odgłosów z mojego mrocznego wnętrza i nie przejmować się przyjemnością, która mogłaby przyćmić mi logiczne myślenie.
_________________________________________
♫ Apocalyptica - Hope
Pomarańczowy uniósł brwi, jakby był zaskoczony, ale też rozumiał, co miałem na myśli. Zamiast mówić cokolwiek, ujął piwo i upił trochę z kufla.
Parę dni wcześniej pojechaliśmy po jego aparat. Przymierzał się do kupna aparatu od dłuższego czasu. Już dwa razy nawet prawie go miał, ale zawsze coś nie pozwalało mu zakończyć transakcji. Teraz jednak mieliśmy zakończyć okres oczekiwania - i chciał, bym przy tym był. To dla mnie bardzo ważne, że mogłem mu towarzyszyć zarówno przy sprawdzaniu jego wymarzonego Nikona D90 (choć oczywiście myślał wcześniej o innych modelach), jak i przy piciu piwa dolewanego spod stołu.
"... i dlatego uważam, że mam złe podejście do seksu."
Uniosłem brwi. Tym razem jednak nie byłem zaskoczony. Widzę, że Niebieska poszukuje samej siebie. Na to trzeba czasu i energii.
Nasza rozmowa cały czas krążyła w rejonach miłości. O ile nasze pierwsze rozmowy, za dawnych czasów, dotyczyły smutnych ideałów, tak teraz chodziło o konkretną, fizyczną część amorów. I jakoś tak zeszło na "top listę". Dla tych, którzy nie pamiętają - top lista, czyli zbiór osób, z którymi chciałbym pójść do łóżka.
Otóż ze zdziwieniem przyjąłem informację, że Niebieska też ma taką listę. Teraz kiedy myślę o tym, zbiera mi się na śmiech - przecież każdy ma pewnie taką listę. To nic nadzwyczajnego.
No, prawie. Dowiedziałem się bowiem, że figuruję na niej. Nie powiem, połechtało mi to ego. Na szczęście już dawno nauczyłem się nie słuchać odgłosów z mojego mrocznego wnętrza i nie przejmować się przyjemnością, która mogłaby przyćmić mi logiczne myślenie.
_________________________________________
♫ Apocalyptica - Hope
2010-07-21
Powinność sługi?
SMS wysłany o 05:59. Tak, rano.
Jechałem autobusem na spotkanie z Dziewczyną, kiedy nagle ktoś stanął nade mną i zaśmiał się dość głośno. Spojrzałem się mętnym wzrokiem i po szortach i bluzce zatrzymałem się na twarzy. Była to Niebieska.
"Zastanawiasz się, dlaczego nie jadę samochodem?"
Rzeczywiście, już dawno nie słyszałem, by ostatnio gdzieś poruszała się inaczej, niż jej samochodem. Myślałem, że była pod wpływem, pamiętając, jak czuła się ostatnio i ile piła.
"Jesteś pijana?"
"Nie, okradli mnie."
"Ale że samochód?" Byłem nieźle zszokowany.
Wyjaśniła mi, że złodzieje zabrali klucze, dowód rejestracyjny, parę innych drobiazgów, w tym paroletnie buty. Zostawili jednak laptop. Tak, to ma sens.
Chcę pogadać z Dziewczyną o sytuacji w domu - zarówno moim, jak i jej. A jest co opowiadać...
"Chłopaku, zrób mi minetkę."
"No nie wiem, nie chce mi się."
:: niskim głosem :: "Jako Twoja Dziewczyna, rozkazuję Ci..."
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Takie nasze małe nawiązania do serialu "True Blood", którego oglądaliśmy dwa odcinki w dniu dzisiejszym.
_________________________________________
♫ TV On the Radio - Wolf Like Me
Zrobiłem mały research i okazało się, że Playhouses, które mi wysłałaś to tak naprawdę Wolf Like Me.
Ale dziękuję za piosenkę. :*
Jechałem autobusem na spotkanie z Dziewczyną, kiedy nagle ktoś stanął nade mną i zaśmiał się dość głośno. Spojrzałem się mętnym wzrokiem i po szortach i bluzce zatrzymałem się na twarzy. Była to Niebieska.
"Zastanawiasz się, dlaczego nie jadę samochodem?"
Rzeczywiście, już dawno nie słyszałem, by ostatnio gdzieś poruszała się inaczej, niż jej samochodem. Myślałem, że była pod wpływem, pamiętając, jak czuła się ostatnio i ile piła.
"Jesteś pijana?"
"Nie, okradli mnie."
"Ale że samochód?" Byłem nieźle zszokowany.
Wyjaśniła mi, że złodzieje zabrali klucze, dowód rejestracyjny, parę innych drobiazgów, w tym paroletnie buty. Zostawili jednak laptop. Tak, to ma sens.
Chcę pogadać z Dziewczyną o sytuacji w domu - zarówno moim, jak i jej. A jest co opowiadać...
"Chłopaku, zrób mi minetkę."
"No nie wiem, nie chce mi się."
:: niskim głosem :: "Jako Twoja Dziewczyna, rozkazuję Ci..."
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Takie nasze małe nawiązania do serialu "True Blood", którego oglądaliśmy dwa odcinki w dniu dzisiejszym.
_________________________________________
♫ TV On the Radio - Wolf Like Me
2010-07-18
Stu lat młodej parze?
Piszę, czując, jak alkohol wypity dnia poprzedniego cały czas nie chce dać się zapomnieć. Do tego trzeba jeszcze doliczyć krótki sen, pieszczoty w łóżku i gorący dzień.
Wczoraj zrozumieliśmy dlaczego klimatyzacja to jeden z ważniejszych elementów wesel. Gdy w dni, których temperatura powietrza waha się między 35 a 40 stopniami zbierze się około 100 osób, parna atmosfera jest właściwie nie do uniknięcia. No i poczęstunek... Gorące dania były naprawdę gorące, a alkohol... robił swoje. Niemniej bawiłem się dobrze. Udało mi się przełamać moją niechęć do tańca, pogadałem z nietuzinkowymi ludźmi, zjadłem smaczne jedzenie... Tylko ten męczący powrót...
Właśnie pada deszcz. Dawno nie było już tak przyjemnej temperatury za dnia. Dla mnie takie zachmurzenie mogłoby się utrzymywać jak najdłużej. Jem więc borówki amerykańskie i wyglądam przez okno. Wsłuchuję się w miły dźwięk kropel spadających z nieba.
_________________________________________
♫ Kayah & Bregovic - 100 lat młodej parze
Wczoraj zrozumieliśmy dlaczego klimatyzacja to jeden z ważniejszych elementów wesel. Gdy w dni, których temperatura powietrza waha się między 35 a 40 stopniami zbierze się około 100 osób, parna atmosfera jest właściwie nie do uniknięcia. No i poczęstunek... Gorące dania były naprawdę gorące, a alkohol... robił swoje. Niemniej bawiłem się dobrze. Udało mi się przełamać moją niechęć do tańca, pogadałem z nietuzinkowymi ludźmi, zjadłem smaczne jedzenie... Tylko ten męczący powrót...
Właśnie pada deszcz. Dawno nie było już tak przyjemnej temperatury za dnia. Dla mnie takie zachmurzenie mogłoby się utrzymywać jak najdłużej. Jem więc borówki amerykańskie i wyglądam przez okno. Wsłuchuję się w miły dźwięk kropel spadających z nieba.
_________________________________________
♫ Kayah & Bregovic - 100 lat młodej parze
2010-07-14
Niewolnik uczucia?
I nagle nastała ciemność. Czułem tylko jej obecność, jej słodki, charakterystyczny zapach. Nie wiem, czy inni to czują. Chciałbym, żeby to był nasz "osobniczy" zapach, który tylko osoba z odpowiednim genotypem czułaby. To by oznaczało, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
Tak więc otaczała mnie ciemność. Ale czułem ją i słyszałem, jak mówiła do mnie. Zaprowadziła mnie do łóżka i tam położyła. Nie mogąc zmienić niczego w tej sytuacji, poddawałem się jej woli. Zaczęła mnie gładzić, całować po klatce piersiowej, podbrzuszu i...
... poczułem ciepło jej języka i śliny, która była na moim, już wtedy twardym, penisie.
Zabawa w zakrywanie oczu nigdy nie wydawała mi się czymś ekscytującym - do tego dnia. Domyślam się też, że to Dziewczynie zawdzięczam te niesamowite doznania. Nikt inny nie potrafiłby dokonać czegoś takiego.
A potem, jak już kiedyś pisałem, nastał czas na domową sodomię. Kochaliśmy się tak długo, że na sam koniec łóżko było całe mokre od naszego potu.
Tak, jak lubię.
To nie był koniec atrakcji tego dnia, albowiem stwierdziliśmy, że weźmiemy wspólną kąpiel. Co prawda wanna Dziewczyny była mniejsza, niż u mnie, daliśmy radę się usadowić, przytuleni do siebie...
_________________________________________
♫ Adrian Charkman - In The Beginning
Tak więc otaczała mnie ciemność. Ale czułem ją i słyszałem, jak mówiła do mnie. Zaprowadziła mnie do łóżka i tam położyła. Nie mogąc zmienić niczego w tej sytuacji, poddawałem się jej woli. Zaczęła mnie gładzić, całować po klatce piersiowej, podbrzuszu i...
... poczułem ciepło jej języka i śliny, która była na moim, już wtedy twardym, penisie.
Zabawa w zakrywanie oczu nigdy nie wydawała mi się czymś ekscytującym - do tego dnia. Domyślam się też, że to Dziewczynie zawdzięczam te niesamowite doznania. Nikt inny nie potrafiłby dokonać czegoś takiego.
A potem, jak już kiedyś pisałem, nastał czas na domową sodomię. Kochaliśmy się tak długo, że na sam koniec łóżko było całe mokre od naszego potu.
Tak, jak lubię.
To nie był koniec atrakcji tego dnia, albowiem stwierdziliśmy, że weźmiemy wspólną kąpiel. Co prawda wanna Dziewczyny była mniejsza, niż u mnie, daliśmy radę się usadowić, przytuleni do siebie...
_________________________________________
♫ Adrian Charkman - In The Beginning
2010-07-12
Kolory przyjaźni?
Spotkałem się wczoraj z Niebieską. Miała podły nastrój, więc postanowiła się upić winem. Przeczuwając, że to może skończyć się różnie, udałem się z nią. Po tym, jak usiedliśmy na trawie, rozmawialiśmy bite półtorej godziny. Chociaż w sumie, przez większość czasu był to monolog Niebieskiej. Ale akurat to mnie nie przeszkadzało. Wtedy nie miałem za wiele do powiedzenia.
Parę dni wcześniej Pomarańczowy powiedział, że chce się wybrać w plener robić zdjęcia. Muszę wymyślić jakieś ciekawe ujęcia. No i przede wszystkim - cieszę się, że jakoś zaczęliśmy się dogadywać.
Z Czerwonym będę w końcu musiał się spotkać - tak, jak ustalaliśmy już parę tygodni temu. W końcu kiedyś mamy być wujkami. ;) Niemniej podziwiam go, że udało mu się zejść ze swoją byłą dziewczyną. Ja bym chyba nie mógł tego urzeczywistnić. No i już wcale mnie to nie interesuje.
I tylko Żółta i Zielona pozostają kompletnie bez wieści. Co do pierwszej jestem pewien, że gdybym się odezwał, pewnie przywitałaby mnie bardzo serdecznie. Co innego ta druga.
A spoza przyjaciół, spotkam się jeszcze z moim kumplem, Szarym. Czuję, że będzie to "męskie" spotkanie - z odpowiednim stężeniem alkoholu w powietrzu. I krwi.
Zastanawiasz się, po co zaznaczyłem kolorami pseudonimy? Otóż chciałem podkreślić obecność najczęściej pojawiających się osób z mojego towarzystwa. I od tej pory powinny pojawiać się często.
_________________________________________
♫ Świntuch feat. Afro Kolektyw - Zrób to sam
Parę dni wcześniej Pomarańczowy powiedział, że chce się wybrać w plener robić zdjęcia. Muszę wymyślić jakieś ciekawe ujęcia. No i przede wszystkim - cieszę się, że jakoś zaczęliśmy się dogadywać.
Z Czerwonym będę w końcu musiał się spotkać - tak, jak ustalaliśmy już parę tygodni temu. W końcu kiedyś mamy być wujkami. ;) Niemniej podziwiam go, że udało mu się zejść ze swoją byłą dziewczyną. Ja bym chyba nie mógł tego urzeczywistnić. No i już wcale mnie to nie interesuje.
I tylko Żółta i Zielona pozostają kompletnie bez wieści. Co do pierwszej jestem pewien, że gdybym się odezwał, pewnie przywitałaby mnie bardzo serdecznie. Co innego ta druga.
A spoza przyjaciół, spotkam się jeszcze z moim kumplem, Szarym. Czuję, że będzie to "męskie" spotkanie - z odpowiednim stężeniem alkoholu w powietrzu. I krwi.
Zastanawiasz się, po co zaznaczyłem kolorami pseudonimy? Otóż chciałem podkreślić obecność najczęściej pojawiających się osób z mojego towarzystwa. I od tej pory powinny pojawiać się często.
_________________________________________
♫ Świntuch feat. Afro Kolektyw - Zrób to sam
2010-07-11
Gdzie strumyk płynie z wolna?
Nigdy nie robiłem tego w lesie. To dziwne, zważywszy, że żyję w mieście, które ma duży odsetek obszaru zalesionego. No, nie było jak i z kim. Aż do dziś.
Miałem na nią ochotę już od zeszłego tygodnia, ale tak jakoś się złożyło, że nie mieliśmy dla siebie czasu, by wylądować w łóżku. Dziś w sumie też nie wylądowaliśmy tam - tylko na runo leśne, obsypane kolkami i z latającym robactwem dającym znać o sobie raz na jakiś czas. Ale gdy ma się nad sobą i pod sobą taką dziewczynę, jak Dziewczyna, nic się nie liczy dookoła. Tylko ona, jej oddech na mojej szyi, jej ciało na moim ciele, jej ciepło, które bije od podbrzusza.
Gdyby nie to, że musiała wracać wcześniej do siebie, pewnie bylibyśmy dłużej na łonie natury, w stroju Adama i Ewy. Co więcej, koleżanka, która się z nią umówiła wystawiła ją do wiatru, bo spiekła się na słońcu i w końcu nie spotkały się. Gdy mi to opowiadała, pomyślałem, co jeszcze bym z nią robił.
Chyba oboje o tym myśleliśmy.
_________________________________________
♫ N/A
Miałem na nią ochotę już od zeszłego tygodnia, ale tak jakoś się złożyło, że nie mieliśmy dla siebie czasu, by wylądować w łóżku. Dziś w sumie też nie wylądowaliśmy tam - tylko na runo leśne, obsypane kolkami i z latającym robactwem dającym znać o sobie raz na jakiś czas. Ale gdy ma się nad sobą i pod sobą taką dziewczynę, jak Dziewczyna, nic się nie liczy dookoła. Tylko ona, jej oddech na mojej szyi, jej ciało na moim ciele, jej ciepło, które bije od podbrzusza.
Gdyby nie to, że musiała wracać wcześniej do siebie, pewnie bylibyśmy dłużej na łonie natury, w stroju Adama i Ewy. Co więcej, koleżanka, która się z nią umówiła wystawiła ją do wiatru, bo spiekła się na słońcu i w końcu nie spotkały się. Gdy mi to opowiadała, pomyślałem, co jeszcze bym z nią robił.
Chyba oboje o tym myśleliśmy.
_________________________________________
♫ N/A
2010-07-10
Parapetówa idealna?
Na wstępie odpowiem na pytanie z tytułu. Nie. Tego nie da się podciągnąć nawet pod "fajną" parapetówę. Była to średnia impreza, niestety. Ale może przejdę do opisu wydarzeń.
Dobry znajomy zaprosił mnie i Dziewczynę na imprezę z okazji przeniesienia się ze swoją dziewczyną do nowego mieszkania. Cóż więc, nic tylko z papierem toaletowym i proszkiem do prania przyjść i życzyć wszystkiego najlepszego w nowym miejscu życia.
Spóźniliśmy się ponad miarę, a to wszystko dlatego, że pomagałem matce w szukaniu sukni na ślub. (Jakkolwiek dziwnie to brzmi, po prostu uwierzcie, tak było.) Zdyszany dobiegłem na miejsce, gdzie Dziewczyna czekała z naszym kumplem. Czułem, jak uczulenie coraz bardziej nie daje mi spokoju, ale starałem się robić dobrą minę do złej gry. Na miejscu okazało się, że większość osób jest już po paru kieliszkach wódki. Dzięki temu ominęło mnie picie, co też mnie się spodobało. alej było jednak pod górkę.
Otóż jeden ze znajomych przyprowadził swojego znajomego (zaczynam gubić się w tych wszystkich powiązaniach rodzinno-koleżeńskich), który miał słabość do wódki, o czym dowiedzieliśmy się w trakcie. Pił dużo i z każdym kieliszkiem stawał się coraz bardziej agresywny. Starał się jednak zachować specyficzną manierę wypowiedzi, co wyglądało dla mnie jednocześnie zabawnie i strasznie żałośnie.
Do tego powinniśmy dodać sympatie (czy raczej - antypatie) między dziewczyną gospodarza a znajomymi tegoż. To wszystko kumulowało się i obawiałem się, że w pewnym momencie osiągnie masę krytyczną. Na szczęście udało się jakoś rozładować napięcie.
Kolejna sprawa. Jak sprowadzić na kolana najtwardszego nawet faceta? Ukazać mu łzy najbliższej mu kobiety. Zawsze działa - przynajmniej na mnie. Dlatego zły humor Dziewczyny, który przerodził się w siedzenie na bosaka na klatce schodowej, wycierając łzy przybił mnie jeszcze bardziej. Jak zwykle sprawy rodzinne, plus moja przypadłość zdrowotna.
Wracałem z pulsującym uczuciem skóry twarzy, niepewnością co do tego, czy gospodarz związał się z odpowiednią kobietą i żalem - mogłem więcej uwagi zwracać na Dziewczynę.
_________________________________________
♫ VNV Nation - Darkangel (Azrael)
Dobry znajomy zaprosił mnie i Dziewczynę na imprezę z okazji przeniesienia się ze swoją dziewczyną do nowego mieszkania. Cóż więc, nic tylko z papierem toaletowym i proszkiem do prania przyjść i życzyć wszystkiego najlepszego w nowym miejscu życia.
Spóźniliśmy się ponad miarę, a to wszystko dlatego, że pomagałem matce w szukaniu sukni na ślub. (Jakkolwiek dziwnie to brzmi, po prostu uwierzcie, tak było.) Zdyszany dobiegłem na miejsce, gdzie Dziewczyna czekała z naszym kumplem. Czułem, jak uczulenie coraz bardziej nie daje mi spokoju, ale starałem się robić dobrą minę do złej gry. Na miejscu okazało się, że większość osób jest już po paru kieliszkach wódki. Dzięki temu ominęło mnie picie, co też mnie się spodobało. alej było jednak pod górkę.
Otóż jeden ze znajomych przyprowadził swojego znajomego (zaczynam gubić się w tych wszystkich powiązaniach rodzinno-koleżeńskich), który miał słabość do wódki, o czym dowiedzieliśmy się w trakcie. Pił dużo i z każdym kieliszkiem stawał się coraz bardziej agresywny. Starał się jednak zachować specyficzną manierę wypowiedzi, co wyglądało dla mnie jednocześnie zabawnie i strasznie żałośnie.
Do tego powinniśmy dodać sympatie (czy raczej - antypatie) między dziewczyną gospodarza a znajomymi tegoż. To wszystko kumulowało się i obawiałem się, że w pewnym momencie osiągnie masę krytyczną. Na szczęście udało się jakoś rozładować napięcie.
Kolejna sprawa. Jak sprowadzić na kolana najtwardszego nawet faceta? Ukazać mu łzy najbliższej mu kobiety. Zawsze działa - przynajmniej na mnie. Dlatego zły humor Dziewczyny, który przerodził się w siedzenie na bosaka na klatce schodowej, wycierając łzy przybił mnie jeszcze bardziej. Jak zwykle sprawy rodzinne, plus moja przypadłość zdrowotna.
Wracałem z pulsującym uczuciem skóry twarzy, niepewnością co do tego, czy gospodarz związał się z odpowiednią kobietą i żalem - mogłem więcej uwagi zwracać na Dziewczynę.
_________________________________________
♫ VNV Nation - Darkangel (Azrael)
2010-06-30
Inne zastosowanie języka?
Let's face it - today I had such a good day. I managed to solve nearly all the problems I had encountered in my school during this semester. After that, I've met my girlfriend, Dziewczyna, and we had a nice stroll through Nowy Świat and Starówka. It's then when we decided to speak English. At the begining she was shy, but after a while she began to chat with me fluently. And frankly, I love her accent. It's so... British. ;) But in a very sexy way!
And yeah, I prefer spoken English than written. Don't damn me, if you find some mistakes. ;)
Dziś też otrzymała wyniki. Nie była z nich zadowolona. Boi się, że nie dostanie się na swoje wymarzone studia. Mam cichą nadzieję, że jednak uda się jej. Chociaż nie... Mówiłem jej to wprost. Jeśli o coś po cichu proszę, to to, żeby jednak dała sobie trochę luzu - bardzo krytycznie podchodzi do siebie.
_________________________________________
♫ Passion Pit - Let Your Love Grow Tall
And yeah, I prefer spoken English than written. Don't damn me, if you find some mistakes. ;)
Dziś też otrzymała wyniki. Nie była z nich zadowolona. Boi się, że nie dostanie się na swoje wymarzone studia. Mam cichą nadzieję, że jednak uda się jej. Chociaż nie... Mówiłem jej to wprost. Jeśli o coś po cichu proszę, to to, żeby jednak dała sobie trochę luzu - bardzo krytycznie podchodzi do siebie.
_________________________________________
♫ Passion Pit - Let Your Love Grow Tall
2010-06-29
Stracone zachody miłości?
Nigdy nie zobaczy tych gwiazd, które roztaczają się na bezchmurnym nocnym niebie. Nigdy nie poczuje moich ust na swojej skórze w ten ciepły wieczór, chodząc po tamtejszym lesie. Nigdy nie zobaczy tej plaży. Piaszczystej, z najdrobniejszym piaskiem, jaki czułem w dłoniach i pod stopami. I może na świecie są inne miejsca, inne plaże, które zachwycają i łapią za serce, ale tak naprawdę to ta mała mieścina nadmorska stała się symbolem wolności. I już na zawsze tak pozostanie.
Nie będę jej prosił już więcej o to, by mi tam towarzyszyła. Nie chcę jej ranić. Szkoda tylko, że będzie to miejsce, w którym chłonąć będę bryzę morską przesiąkniętą nutką samotności.
_________________________________________
♫ Three Days Grace - Pain
Nie będę jej prosił już więcej o to, by mi tam towarzyszyła. Nie chcę jej ranić. Szkoda tylko, że będzie to miejsce, w którym chłonąć będę bryzę morską przesiąkniętą nutką samotności.
_________________________________________
♫ Three Days Grace - Pain
2010-06-28
Owulacja najbardziej podnieca?
Byłem na dwóch imprezach pod rząd. Bawiłem się na obu naprawdę przednie, choć już trzeciego dnia czułem, że jednak nie jestem stworzony do takiej dawki hulania. Może to się jeszcze zmieni, a może już zostanę do śmierci takim odludkiem? Zobaczymy.
Dziś Dziewczyna dostała okresu. Świętowaliśmy więc jej kobiecość (i brak ciąży) na świeżym powietrzu, zadając sobie pytania i wsłuchując się w odpowiedzi partnera. Potem, gdy wróciliśmy do domu, nie zważając na miesiączkowanie, zaczęliśmy uprawiać seks. To było dla mnie nowe doświadczenie. Nie to, żebym miał coś przeciwko. Po prostu nie jestem przyzwyczajony, gdy praktycznie całe dłonie i penis pokryte są lepiącą się, słodko pachnącą mieszaniną hemoglobiny i śluzu pochwowego. Cóż, bez wątpienia był to pierwszy dzień okresu.
Dziś też żaliliśmy się sobie. I jeśli tak będą wyglądać nasze kłótnie... Heh, chyba każda para chciałaby, żeby przebiegały w ten sposób.
_________________________________________
♫ Britania - Snakeskin (deep & dark mix)
Dziś Dziewczyna dostała okresu. Świętowaliśmy więc jej kobiecość (i brak ciąży) na świeżym powietrzu, zadając sobie pytania i wsłuchując się w odpowiedzi partnera. Potem, gdy wróciliśmy do domu, nie zważając na miesiączkowanie, zaczęliśmy uprawiać seks. To było dla mnie nowe doświadczenie. Nie to, żebym miał coś przeciwko. Po prostu nie jestem przyzwyczajony, gdy praktycznie całe dłonie i penis pokryte są lepiącą się, słodko pachnącą mieszaniną hemoglobiny i śluzu pochwowego. Cóż, bez wątpienia był to pierwszy dzień okresu.
Dziś też żaliliśmy się sobie. I jeśli tak będą wyglądać nasze kłótnie... Heh, chyba każda para chciałaby, żeby przebiegały w ten sposób.
_________________________________________
♫ Britania - Snakeskin (deep & dark mix)
2010-06-26
Sierota?
Jestem mężczyzną wychowanym bez ojca. Nie, nie odszedł od nas, jak byłem mały, czy też umarł, zostawiając zapłakaną żonę i dzieci. Wszystko wygląda inaczej, choć przeczuwam, że nie jestem jedynym facetem w podobnej sytuacji.
Mój ojciec zajmował się sportem. To było jego życie. I nagle, w jego życiu pojawiło się dziecko. Nie wiem, czy nie był gotów, czy wolał po prostu jeździć po kraju, czy coś innego go nie trzymało w domu. Tego się prawdopodobnie nie dowiem. Mógłbym wmawiać sobie, że chcę poznać zaplecze historyczne tej historii. Tak przecież robię z innymi przypadkami, które napotykam na swojej drodze... W tym jednak przypadku nie chcę się do tego zabierać. Nie mam ani ochoty, ani nie widzę sensu.
Tak naprawdę muszę wyjść od stwierdzenia, że nie czuję do niego jakiegokolwiek przywiązania. Mógłby dla mnie nie istnieć, a podejrzewam, że nic by się nie zmieniło. Bo skoro już teraz łapie mnie emocjonalny ból serca, kiedy ktoś opisuje, jakiego to dobrego ma ojca... Czuję, że też tak bym chciał. Gadać o męskich rzeczach, razem wybierać się gdzieś, gdziekolwiek... Nawet razem przeklinać!
Przez to odtrącenie czuję się inny. Nie mówię, że gorszy. Ale moje relacje z rodzicami są odmienne, niż w przykładowej, idealnej rodzinie. Przez to, że jesteśmy dla siebie obcy z rodzicielem, matka też jest pod presją. Oboje są strasznie wymagający z minimalnymi do bólu oznakami radości z posiadania takiego, a nie innego pierworodnego.
Myślałem nad zmianą nazwiska. Przecież i tak niewiele mnie łączy z tymi ludźmi. Właściwie to jedynie brat i babcia. O nich mogę powiedzieć bez zawahania, że są moją rodziną...
_________________________________________
♫ Black Stone Cherry - Things My Father Said
Mój ojciec zajmował się sportem. To było jego życie. I nagle, w jego życiu pojawiło się dziecko. Nie wiem, czy nie był gotów, czy wolał po prostu jeździć po kraju, czy coś innego go nie trzymało w domu. Tego się prawdopodobnie nie dowiem. Mógłbym wmawiać sobie, że chcę poznać zaplecze historyczne tej historii. Tak przecież robię z innymi przypadkami, które napotykam na swojej drodze... W tym jednak przypadku nie chcę się do tego zabierać. Nie mam ani ochoty, ani nie widzę sensu.
Tak naprawdę muszę wyjść od stwierdzenia, że nie czuję do niego jakiegokolwiek przywiązania. Mógłby dla mnie nie istnieć, a podejrzewam, że nic by się nie zmieniło. Bo skoro już teraz łapie mnie emocjonalny ból serca, kiedy ktoś opisuje, jakiego to dobrego ma ojca... Czuję, że też tak bym chciał. Gadać o męskich rzeczach, razem wybierać się gdzieś, gdziekolwiek... Nawet razem przeklinać!
Przez to odtrącenie czuję się inny. Nie mówię, że gorszy. Ale moje relacje z rodzicami są odmienne, niż w przykładowej, idealnej rodzinie. Przez to, że jesteśmy dla siebie obcy z rodzicielem, matka też jest pod presją. Oboje są strasznie wymagający z minimalnymi do bólu oznakami radości z posiadania takiego, a nie innego pierworodnego.
Myślałem nad zmianą nazwiska. Przecież i tak niewiele mnie łączy z tymi ludźmi. Właściwie to jedynie brat i babcia. O nich mogę powiedzieć bez zawahania, że są moją rodziną...
_________________________________________
♫ Black Stone Cherry - Things My Father Said
2010-06-22
Problematyczny nadmiar estrogenów?
"Mam do Ciebie pytanie."
Przyciągnęła moją uwagę na inne tory. Do tej pory byłem skupiony na tym, by nie dać poznać po sobie, że jestem na nią po prostu napalony.
"Chodzi o młodorudą. Chciałabym porozmawiać."
Przeszukiwanie pamięci. Gdzieś to już słyszałem. Sam chyba tego zwrotu użyłem. Czy to przypadkiem nie chodzi o... No tak, wpis z grudnia! Poczułem, że kiedyś i tak by o niego zapytała. Miałem jednak nadzieję, że nie pomyśli sobie żadnych niestworzonych rzeczy o mnie i o tych kobietach. I w sumie, czemu by nie podsumować ten okres i wytłumaczyć, co się u nich dzieje?
Ze Złotą i bluszczową nie miałem kontaktu już od dłuższego czasu. Przez kontakt mam na myśli coś dłuższego, niż "hej" na komunikatorze czy komentarzy na dowolnym serwisie społecznościowym.
Z moją byłą mam nieczęsty kontakt. Jasne, czasami widzimy się dwa razy w tygodniu, ale potem mijają całe tygodnie bez choćby jednego SMS-a.Taki rodzaj odpoczynku, jak mi się zdaje.
A młodoruda? Cóż, to właśnie moja Dziewczyna. :)
"Więc jak to jest z pozostałymi?"
Wytłumaczyłem z detalami. Na koniec dodałem już spokojnym tonem, iż nie chcę innej kobiety, niż ta, która idzie obok mnie. To ona mnie uszczęśliwia, to ona mnie rozumie (nawet, jeśli nie rozumie) i to ta jest mi najbliższa.
_________________________________________
♫ Editors - I Want A Forest
Przyciągnęła moją uwagę na inne tory. Do tej pory byłem skupiony na tym, by nie dać poznać po sobie, że jestem na nią po prostu napalony.
"Chodzi o młodorudą. Chciałabym porozmawiać."
Przeszukiwanie pamięci. Gdzieś to już słyszałem. Sam chyba tego zwrotu użyłem. Czy to przypadkiem nie chodzi o... No tak, wpis z grudnia! Poczułem, że kiedyś i tak by o niego zapytała. Miałem jednak nadzieję, że nie pomyśli sobie żadnych niestworzonych rzeczy o mnie i o tych kobietach. I w sumie, czemu by nie podsumować ten okres i wytłumaczyć, co się u nich dzieje?
Ze Złotą i bluszczową nie miałem kontaktu już od dłuższego czasu. Przez kontakt mam na myśli coś dłuższego, niż "hej" na komunikatorze czy komentarzy na dowolnym serwisie społecznościowym.
Z moją byłą mam nieczęsty kontakt. Jasne, czasami widzimy się dwa razy w tygodniu, ale potem mijają całe tygodnie bez choćby jednego SMS-a.Taki rodzaj odpoczynku, jak mi się zdaje.
A młodoruda? Cóż, to właśnie moja Dziewczyna. :)
"Więc jak to jest z pozostałymi?"
Wytłumaczyłem z detalami. Na koniec dodałem już spokojnym tonem, iż nie chcę innej kobiety, niż ta, która idzie obok mnie. To ona mnie uszczęśliwia, to ona mnie rozumie (nawet, jeśli nie rozumie) i to ta jest mi najbliższa.
_________________________________________
♫ Editors - I Want A Forest
2010-06-20
Rezerwacja? (kontynuacja)
Wiedziałem, że zastanawiała się, co jest z tymi obrączkami. Chodzi o te stalowe, z dwoma rozcięciami na całej długości obwodu. Jedna, znajdująca się na palcu mojej byłej, druga - u obecnej.
Napisała o tym. Ogólnie opisała naszą imprezę urodzinową-imieninową. Aż przeszedł mnie dreszcz, kiedy skończyłem o tym czytać. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że powinienem zostać abstynentem (ewentualnie pić bardzo mało). Nie żałuję co prawda imprezy, bo mimo wszystko była udana, ale jestem pewien, że nie chciałbym, aby czuła się tak, jak wtedy. Wtedy, gdy zastanawiała się, gdzie byłem, kiedy zbliżała się moja była. Z tą obrączką.
Mówiła, że to tylko ozdobnie. Bo przecież ma już chłopaka, z którym jest szczęśliwa. I to w sumie ot tak, po przyjacielsku.
Sam nie wiem, co o tym myśleć.
_________________________________________
♫ Maciej Silski - Tęcza
Napisała o tym. Ogólnie opisała naszą imprezę urodzinową-imieninową. Aż przeszedł mnie dreszcz, kiedy skończyłem o tym czytać. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że powinienem zostać abstynentem (ewentualnie pić bardzo mało). Nie żałuję co prawda imprezy, bo mimo wszystko była udana, ale jestem pewien, że nie chciałbym, aby czuła się tak, jak wtedy. Wtedy, gdy zastanawiała się, gdzie byłem, kiedy zbliżała się moja była. Z tą obrączką.
Mówiła, że to tylko ozdobnie. Bo przecież ma już chłopaka, z którym jest szczęśliwa. I to w sumie ot tak, po przyjacielsku.
Sam nie wiem, co o tym myśleć.
_________________________________________
♫ Maciej Silski - Tęcza
2010-06-18
Rezerwacja?
Dziewczyna pożyczyła mi coś w stylu rzemyków na przegub. Trafiła w mój gust, bo akurat takie dodatki podobają mi się. Poza tym, mając coś, co należy do niej, czuję jakbym był bliżej jej samej. I tylko głupio mi, jak myślę, że może jej przeszkadzać to, że obrączka, którą ma ode mnie jest dokładnie taka sama, jak ta należąca do mojej byłej.
Muszę kupić nam obrączki.
_________________________________________
♫ Makowiecki Band - Czego chcesz więcej?
Muszę kupić nam obrączki.
_________________________________________
♫ Makowiecki Band - Czego chcesz więcej?
2010-06-17
Rozmowa?
Miłości, mądrości i pokory, Boże.
Miłości, mądrości i pokory, Jezu.
Miłości, mądrości i pokory, Duchu.
A gdy nadejdzie pora, wybaw mnie Panie od śmierci wiecznej.
Nie jestem nadmiernie religijny, niemniej czasami zwracam się w modlitwach z prośbą o radę, o natchnienie, o siłę. O rzeczy małe, które jednak są potrzebne. Właściwie nigdy się nie zawiodłem na obsłudze klientów Najwyższego.
Libera me, Domine, de morte æterna...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Ben Houge feat. Patricia Thompson - Libera me
Miłości, mądrości i pokory, Jezu.
Miłości, mądrości i pokory, Duchu.
A gdy nadejdzie pora, wybaw mnie Panie od śmierci wiecznej.
Nie jestem nadmiernie religijny, niemniej czasami zwracam się w modlitwach z prośbą o radę, o natchnienie, o siłę. O rzeczy małe, które jednak są potrzebne. Właściwie nigdy się nie zawiodłem na obsłudze klientów Najwyższego.
Libera me, Domine, de morte æterna...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Ben Houge feat. Patricia Thompson - Libera me
2010-06-12
Odruch stadny?
Czytałem książkę ostatnio o wampirach. Ot, żeby zabić czas. Była całkiem udana, niemniej nie o nią samą mi chodziło, kiedy przyszła myśl o dzisiejszym wpisie. Chodzi o pewien fragment, który opisuję naturę tych nocnych stworzeń. Mianowicie była tam informacja, że wampiry, jeśli żyją samotnie, starają się być bardziej "ucywilizowane", ludzkie, natomiast jeśli wybierają stadną egzystencję, zaczynają "nakręcać" same siebie.
Skończyłem jakiś czas później tę książkę i pomyślałem, że w sumie dobrze, że ta zasada nie dotyczy ludzi. Chwilę później jednak zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno mam rację. Wspomnienia, w sumie nie aż tak bardzo odległe, napłynęły nieoczekiwanie...
Praktycznie zawsze towarzyszył mi stan zarówno tęsknoty do samotności, jak i radości, że jestem otoczony ludźmi. O tej dualności już chyba pisałem. Teraz jednak w pewien sposób zrozumiałem, że coś w tym stwierdzeniu może być bardzo prawdziwego. Przecież najgłupsze rzeczy robiło się przed kumplami i to przed nimi właśnie udawało się, że jest się nie wiadomo jakim twardzielem. Może dlatego miałem dosyć tego popisywania się i z własnej woli izolowałem się od świata?
Dziś w przerwie między zajęciami siedziałem na schodach i czytałem Zespół napięć Janusza L. Wiśniewskiego. Ostatnia historia była o marynarzach wypływających na półroczne połowy po morzach i oceanach świata i tym, jak tęsknili, często skrycie, za kobietami, które czekały (bądź nie) na nich. Wtedy też grupka znajomych podeszła do mnie i zaczęli się wyśmiewać, że czytam "babskie książki" i "czy już miałem pierwszą miesiączkę". Uśmiechnąłem się tylko chłodno, zapytałem, że nadmiar spermy nie uwiera ich w dendryty i z zatroskaną miną spytałem, czy mają aż tak duże problemy ze znalezieniem kogokolwiek, kto by im ulżył w "cierpieniu". Po tej wymianie zdań zatopiłem się w dalszej lekturze.
Cenię sobie tę możliwość kompletnego olania otoczenia, kiedy tego potrzebuje moje zdrowie psychiczne.
PS. Nie, nie chcę porównywać się do wampirów. Z wiadomych przyczyn stało się to bardzo modne, a ja mam dość... niechętną postawę do rzeczy, które są rozdmuchanymi przez nastolatków pierdołami.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Dr. John - I Don't Wanna Know
Skończyłem jakiś czas później tę książkę i pomyślałem, że w sumie dobrze, że ta zasada nie dotyczy ludzi. Chwilę później jednak zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno mam rację. Wspomnienia, w sumie nie aż tak bardzo odległe, napłynęły nieoczekiwanie...
Praktycznie zawsze towarzyszył mi stan zarówno tęsknoty do samotności, jak i radości, że jestem otoczony ludźmi. O tej dualności już chyba pisałem. Teraz jednak w pewien sposób zrozumiałem, że coś w tym stwierdzeniu może być bardzo prawdziwego. Przecież najgłupsze rzeczy robiło się przed kumplami i to przed nimi właśnie udawało się, że jest się nie wiadomo jakim twardzielem. Może dlatego miałem dosyć tego popisywania się i z własnej woli izolowałem się od świata?
Dziś w przerwie między zajęciami siedziałem na schodach i czytałem Zespół napięć Janusza L. Wiśniewskiego. Ostatnia historia była o marynarzach wypływających na półroczne połowy po morzach i oceanach świata i tym, jak tęsknili, często skrycie, za kobietami, które czekały (bądź nie) na nich. Wtedy też grupka znajomych podeszła do mnie i zaczęli się wyśmiewać, że czytam "babskie książki" i "czy już miałem pierwszą miesiączkę". Uśmiechnąłem się tylko chłodno, zapytałem, że nadmiar spermy nie uwiera ich w dendryty i z zatroskaną miną spytałem, czy mają aż tak duże problemy ze znalezieniem kogokolwiek, kto by im ulżył w "cierpieniu". Po tej wymianie zdań zatopiłem się w dalszej lekturze.
Cenię sobie tę możliwość kompletnego olania otoczenia, kiedy tego potrzebuje moje zdrowie psychiczne.
PS. Nie, nie chcę porównywać się do wampirów. Z wiadomych przyczyn stało się to bardzo modne, a ja mam dość... niechętną postawę do rzeczy, które są rozdmuchanymi przez nastolatków pierdołami.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Dr. John - I Don't Wanna Know
2010-06-07
Walcząc wewnątrz?
Miałem okazję spędzić z Dziewczyną parę dni na Mazurach. Z początku nie byłem pewien, czy to się uda i już jakby automatycznie zniechęcałem się, przeczuwając, jaka będzie reakcja moich rodziców. (W sumie oni sami nadają się na oddzielną notkę...) Uświadomiłem sobie jednak, że przecież nie robimy absolutnie nic złego. Dlatego też postawiłem się i dzięki wsparciu (mentalnym i materialnym) udało się wyjechać w Boże Ciało.
Czwartek, piątek, sobota, niedziela. Cztery dni, a tyle zmian w człowieku. Nie tylko chorobowych, ale i mentalne oraz... psychosomatyczne, jeśli można tak je nazwać.
Chorobowych dlatego, iż przeziębiłem się i to chyba przeszło w coś gorszego. Bolały mnie mięśnie, gardło, miałem zatkane zatoki (nadal mam). Nie będę wdawał się w szczegóły, ale z nich właśnie wywnioskowałem, że potrzebuję skontaktować się z lekarzem i zacząć brać jakiś lek.
Mentalne, bo przekonałem się, że pomimo moich lęków potrafiłem zasypiać i budzić się obok żywej osoby. I to nie byle jakiej, bo mojej Dziewczyny. :) Robiliśmy sobie nawzajem śniadania, raczyliśmy się przekąskami, siedzieliśmy na pomoście na jeziorze i odpowiadaliśmy szczerze na pytania, które przychodziły nam do głowy. A kiedy się zbliżała pora snu, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się, płynnie przechodząc ze śmiechu w pieszczoty.
Psychosomatyczna zmiana była najmniej widoczna. Nazwałem ją tak, ponieważ dotyczyła ciała i duszy. Wiem, raczej nietrafione określenie, niemniej jednak teraz nie mam czasu, by rozmyślać nad inną nazwą dla tej zmiany. A chodziło o seks. I to nie jakiś tam seks, a prawdziwy, spełniony i kompletny. Od pieszczot po ejakulację wewnątrz i równoczesny orgazm dwojga kochanków. To było... w pewien sposób straszne, bo już wtedy nie mogłem się czuć niewinny, albo udawać, że nie wiem, co się dzieje. Byłem świadomy, jak nigdy przedtem.
Tęsknię za nią. Tęskniłem już w drodze na pociąg, kiedy jeszcze szła ze mną za rękę.
W niedzielę wieczorem przyjechałem do domu i wiedziałem, jak będzie wyglądał dalszy ciąg mojej historii.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Edward Shearmur - New Mexico
Czwartek, piątek, sobota, niedziela. Cztery dni, a tyle zmian w człowieku. Nie tylko chorobowych, ale i mentalne oraz... psychosomatyczne, jeśli można tak je nazwać.
Chorobowych dlatego, iż przeziębiłem się i to chyba przeszło w coś gorszego. Bolały mnie mięśnie, gardło, miałem zatkane zatoki (nadal mam). Nie będę wdawał się w szczegóły, ale z nich właśnie wywnioskowałem, że potrzebuję skontaktować się z lekarzem i zacząć brać jakiś lek.
Mentalne, bo przekonałem się, że pomimo moich lęków potrafiłem zasypiać i budzić się obok żywej osoby. I to nie byle jakiej, bo mojej Dziewczyny. :) Robiliśmy sobie nawzajem śniadania, raczyliśmy się przekąskami, siedzieliśmy na pomoście na jeziorze i odpowiadaliśmy szczerze na pytania, które przychodziły nam do głowy. A kiedy się zbliżała pora snu, żartowaliśmy i wygłupialiśmy się, płynnie przechodząc ze śmiechu w pieszczoty.
Psychosomatyczna zmiana była najmniej widoczna. Nazwałem ją tak, ponieważ dotyczyła ciała i duszy. Wiem, raczej nietrafione określenie, niemniej jednak teraz nie mam czasu, by rozmyślać nad inną nazwą dla tej zmiany. A chodziło o seks. I to nie jakiś tam seks, a prawdziwy, spełniony i kompletny. Od pieszczot po ejakulację wewnątrz i równoczesny orgazm dwojga kochanków. To było... w pewien sposób straszne, bo już wtedy nie mogłem się czuć niewinny, albo udawać, że nie wiem, co się dzieje. Byłem świadomy, jak nigdy przedtem.
Tęsknię za nią. Tęskniłem już w drodze na pociąg, kiedy jeszcze szła ze mną za rękę.
W niedzielę wieczorem przyjechałem do domu i wiedziałem, jak będzie wyglądał dalszy ciąg mojej historii.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Edward Shearmur - New Mexico
2010-05-30
Paradoks przyszłości?
Znalazłem pracę. Nie należy do prostych, bo polega na szukaniu osób zainteresowanych zmianą swojego dotychczasowego funduszu emerytalnego na ten, który reprezentuję. Dużo dzwonienia po ludziach, dużo jeżdżenia i mówienia. Początki są trudne, ale akurat tego się spodziewałem. Co innego mnie martwi.
Teoretycznie ta praca będzie mi zajmowała stosunkowo mało czasu, ale tylko, jeśli patrzymy na nią za jakiś czas. Obecnie absorbuje go bardzo dużo. Kiedy wracam do domu, mam ochotę od razu iść do kąpieli, a potem spać - nie dlatego, że jestem zmęczony, ale po prostu inaczej rano będę niewyspany. No i gdzie tu czas dla Dziewczyny?
Ostatnio zrobiła imprezę u siebie. Zaprosiła swoje znajome, które pojawiły się z chłopakami. Też miałem się pojawić. Niestety, wracając do domu, wpadłem w korek, który ciię naprawdę długo, a kiedy w końcu dojechałem, musiałem się już zbierać, żeby wybrać się do niej. Nic nie jeść, nie przebierać się, kompletnie nic. Wtedy to chyba pierwszy raz miałem żal, że nie pomyślała o tym, że mogę mieć problemy z dojazdem i ogólnie całym przyszykowaniem się, ale zrozumiałem, że przecież to nie jej wina. Obiecałem jej, że będę i w sumie nie potrafiłem odmówić jej. Jeśli już miałbym mieć pretensje, to tylko do siebie.
Zjawiłem się u niej dość późno, ze względu na dość dziwne przygody, jakie mnie spotkały. Wróciłem do domu około drugiej w nocy. Musiałem wstać o siódmej, góra ósmej. Padnięty, przeczuwając, że i tak się nei wyśpię, usiadłem na kanapie.
Podjąłem pracę również i dla niej - żeby mieć pieniądze na przejazdy, a kiedy przyjdzie odpowiednia pora, wynająć mieszkanie. Ale widzę, że to może być ciężki okres. Mam nadzieję, że Ona to zrozumie.
Bez tego, nic nie miałoby sensu.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Jami Sieber - Tell It By Heart
Teoretycznie ta praca będzie mi zajmowała stosunkowo mało czasu, ale tylko, jeśli patrzymy na nią za jakiś czas. Obecnie absorbuje go bardzo dużo. Kiedy wracam do domu, mam ochotę od razu iść do kąpieli, a potem spać - nie dlatego, że jestem zmęczony, ale po prostu inaczej rano będę niewyspany. No i gdzie tu czas dla Dziewczyny?
Ostatnio zrobiła imprezę u siebie. Zaprosiła swoje znajome, które pojawiły się z chłopakami. Też miałem się pojawić. Niestety, wracając do domu, wpadłem w korek, który ciię naprawdę długo, a kiedy w końcu dojechałem, musiałem się już zbierać, żeby wybrać się do niej. Nic nie jeść, nie przebierać się, kompletnie nic. Wtedy to chyba pierwszy raz miałem żal, że nie pomyślała o tym, że mogę mieć problemy z dojazdem i ogólnie całym przyszykowaniem się, ale zrozumiałem, że przecież to nie jej wina. Obiecałem jej, że będę i w sumie nie potrafiłem odmówić jej. Jeśli już miałbym mieć pretensje, to tylko do siebie.
Zjawiłem się u niej dość późno, ze względu na dość dziwne przygody, jakie mnie spotkały. Wróciłem do domu około drugiej w nocy. Musiałem wstać o siódmej, góra ósmej. Padnięty, przeczuwając, że i tak się nei wyśpię, usiadłem na kanapie.
Podjąłem pracę również i dla niej - żeby mieć pieniądze na przejazdy, a kiedy przyjdzie odpowiednia pora, wynająć mieszkanie. Ale widzę, że to może być ciężki okres. Mam nadzieję, że Ona to zrozumie.
Bez tego, nic nie miałoby sensu.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Jami Sieber - Tell It By Heart
2010-05-16
Trzy
Każdy ma jakąś wizję seksu idealnego. Takiego, który kręciłby zawsze i mógłby zdarzać się jak najczęściej.
W moim przypadku wizja jest niewyraźna, bo w pomieszczeniu ze słabym, nie męczącym oka, oświetleniem. Nasze ciała spocone kleją się do siebie już drugą godzinę, cały czas będąc w ruchu.Ja wtulam się w jej piersi, gryząc i drapiąc ją, łapczywie łapiąc za pośladki i co jakiś dając kolejne klapsy. Ona zaś ściska mnie nogami na miednicy i powoli porusza swoimi biodrami. Przyjemna, domowa sodomia.
I tak właśnie było.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Black Eyed Peas - Hey Mama
W moim przypadku wizja jest niewyraźna, bo w pomieszczeniu ze słabym, nie męczącym oka, oświetleniem. Nasze ciała spocone kleją się do siebie już drugą godzinę, cały czas będąc w ruchu.Ja wtulam się w jej piersi, gryząc i drapiąc ją, łapczywie łapiąc za pośladki i co jakiś dając kolejne klapsy. Ona zaś ściska mnie nogami na miednicy i powoli porusza swoimi biodrami. Przyjemna, domowa sodomia.
I tak właśnie było.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Black Eyed Peas - Hey Mama
2010-05-13
Bo koledzy są od tego?
Obawiałem się tego spotkania. Dawno nie widziałem go. Mój przyjaciel, który jakiś czas temu stwierdził, że nie chce już nim być. Za każdym razem, gdy przypomnę sobie tamten dzień serce mi zamiera w stanie skurczu.
Spotkałem się z nim. Pogadaliśmy. Na początku o błahostkach, popijając piwo na przystanku autobusowym. Padał wtedy lekki deszcz. Przeszło mi przez myśli, że to musi wyglądać cholernie romantycznie.
Okazało się, że dziewczyna, która mu się nie podobała z początku, teraz mu wpadła w oko... po czym przedstawiła mu swojego nowego chłopaka. Wiedziałem, jak mógł się mniej więcej czuć. I wtedy właśnie poczułem, że może nie wszystko stracone. Może jeszcze będzie chciał mnie znać i się do mnie przyznawać...
Na razie odbyło się jedno spotkanie, ale muszę jeszcze się jakoś umówić, bo chcę być z nim na bieżąco.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Shira Kammen - Downstream
Spotkałem się z nim. Pogadaliśmy. Na początku o błahostkach, popijając piwo na przystanku autobusowym. Padał wtedy lekki deszcz. Przeszło mi przez myśli, że to musi wyglądać cholernie romantycznie.
Okazało się, że dziewczyna, która mu się nie podobała z początku, teraz mu wpadła w oko... po czym przedstawiła mu swojego nowego chłopaka. Wiedziałem, jak mógł się mniej więcej czuć. I wtedy właśnie poczułem, że może nie wszystko stracone. Może jeszcze będzie chciał mnie znać i się do mnie przyznawać...
Na razie odbyło się jedno spotkanie, ale muszę jeszcze się jakoś umówić, bo chcę być z nim na bieżąco.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Shira Kammen - Downstream
2010-05-10
Dwa
Dziewczyna przyjechała odwiedzić mnie i w końcu zobaczyła gdzie i jak żyję. Oprowadziłem ją po domu, pokazując praktycznie każdy zakamarek. Potem urywa się czas i na nowo składa się jakieś dwie godziny później, kiedy to przeglądamy płyty i opowiadam jej, z czym wiążą się poszczególne piosenki i dlaczego lubię różnorakie utwory.
Dwa miesiące razem. Jest jeszcze jedna dwójka w tym wszystkim...
Stwierdziła, że następnym razem nie będzie mnie gryzła. Że zobaczy, jak to jest tak na spokojnie.
Biorąc pod uwagę, że kolejny raz będzie trzeci, podejrzewam, że może się nie powstrzymać. Za trzecim razem zawsze idę na całość.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Tenacious D - Fuck Her Gently
Hahaha. :P
Dwa miesiące razem. Jest jeszcze jedna dwójka w tym wszystkim...
Stwierdziła, że następnym razem nie będzie mnie gryzła. Że zobaczy, jak to jest tak na spokojnie.
Biorąc pod uwagę, że kolejny raz będzie trzeci, podejrzewam, że może się nie powstrzymać. Za trzecim razem zawsze idę na całość.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Tenacious D - Fuck Her Gently
Hahaha. :P
2010-05-06
Niespełnione marzenie?
Miałem sen. Powiedziała mi, że nie chce się kochać. Ja, nic nie mówiąc, zacząłem ją rozbierać na leżąco. Kiedy zdjąłem całą górę, rozpocząłem wędrówkę dłońmi po jej brzuchu i piersiach. Strasznie mnie to kręciło. W końcu zacząłem całować i lekko podgryzać ją, na co ona zareagowała przyjemnym dla ucha jękiem. Zaczęła coś mówić, co mnie jeszcze bardziej podniecało. W końcu została w bieliźnie (tego akurat nie pamiętam dokładnie, gdyż byłem zbyt skupiony na wizualizacji jej nagiego ciała od pasa w górę), kiedy to okazało się, że nasi znajomi przyszli i musimy przerwać baraszkowanie.
Tak, Dziewczyna ma niesamowity temperament. Czasami mówi mi, że będę miał z nią ciężko. Ja się tylko uśmiecham i odpowiadam, że uznaję to za wyzwanie.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Daylights - Rogue Machine
Tak, Dziewczyna ma niesamowity temperament. Czasami mówi mi, że będę miał z nią ciężko. Ja się tylko uśmiecham i odpowiadam, że uznaję to za wyzwanie.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Daylights - Rogue Machine
2010-05-01
Nowe gniazdo?
Przeprowadziłem się. Wcześniej nie chciałem ruszać się z miejsca, bo w mieszkaniu żyłem... w sumie, całe życie. Ale teraz, kiedy już minęło parę dni, nie wyobrażam sobie spędzania tak dużo czasu z dziadkami. To smutne, ale niestety prawdziwe.
Byłem u niej na Pierwszej Komunii Świętej jej brata. Chciałem wypaść w miarę dobrze przed rodzinką - chyba pierwszy raz w moim życiu. Właściwie, to chciałem się jej podobać w garniturze i pod krawatem, a przed resztą wypaść nie jak jakiś dziwak, tylko normalny facet, z którym można pogadać, co też praktykowałem. Dziewczyna myślała chyba, że strasznie nudzą mnie te rozmowy, więc chciała mnie wyrwać, co też uczyniła...
Siedzę w swoim pokoju i zastanawiam się, kiedy się stąd wyprowadzę. Nie chcę skończyć, jak moi rodzice, którzy musieli się kisić z ich rodzicami ponad 40 lat...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Angelo Badalamenti - "Fahrenheit" Installation Theme
Byłem u niej na Pierwszej Komunii Świętej jej brata. Chciałem wypaść w miarę dobrze przed rodzinką - chyba pierwszy raz w moim życiu. Właściwie, to chciałem się jej podobać w garniturze i pod krawatem, a przed resztą wypaść nie jak jakiś dziwak, tylko normalny facet, z którym można pogadać, co też praktykowałem. Dziewczyna myślała chyba, że strasznie nudzą mnie te rozmowy, więc chciała mnie wyrwać, co też uczyniła...
Siedzę w swoim pokoju i zastanawiam się, kiedy się stąd wyprowadzę. Nie chcę skończyć, jak moi rodzice, którzy musieli się kisić z ich rodzicami ponad 40 lat...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Angelo Badalamenti - "Fahrenheit" Installation Theme
2010-04-27
Jeden
Są pewne sprawy, nad którymi nie trzeba się długo rozwodzić. Trzeba powiedzieć o nich, choć może niekoniecznie wprost.
Stało się. Jak zwykle pod presją nie czułem się najlepiej, więc wyszło, jak wyszło. Ale Ona była zadowolona.
W drodze powrotnej, niejako z automatu odciąłem się od świata zewnętrznego. Puściłem muzykę, w tym wypadku soundtrack z Braida, i odpłynąłem.
Zadzwoniła do mnie, kiedy byłem już w domu. Powiedziała, że płakała ze szczęścia. W tym momencie poczułem, że coś mnie złapało za gardło. Chciałem się do niej przytulić i już nigdy nie wypuścić. Trwać tak wiecznie, razem.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - La Puerta Del Diablo
Stało się. Jak zwykle pod presją nie czułem się najlepiej, więc wyszło, jak wyszło. Ale Ona była zadowolona.
W drodze powrotnej, niejako z automatu odciąłem się od świata zewnętrznego. Puściłem muzykę, w tym wypadku soundtrack z Braida, i odpłynąłem.
Zadzwoniła do mnie, kiedy byłem już w domu. Powiedziała, że płakała ze szczęścia. W tym momencie poczułem, że coś mnie złapało za gardło. Chciałem się do niej przytulić i już nigdy nie wypuścić. Trwać tak wiecznie, razem.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - La Puerta Del Diablo
2010-04-22
Pogwałcenie prawa?
Oglądaliśmy film u mnie w mieszkaniu. Pozwoliłem sobie na wybór repertuaru - coś lżejszego, komedia Good Luck, Chuck. Przytulania się nie było końca - w sumie mi to pasowało. :)
Jechaliśmy drugą linią autobusów, które jeżdżą na trasie ode mnie do niej. Usiedliśmy na samym końcu, który wydawał się kompletnie opuszczony. Było dlatego, iż pozostali pasażerowie usadowili się. z samego przodu.
To mogło skończyć się inaczej. Mogliśmy przegadać lub ostatecznie przemilczeć drogę. Ale oboje, podświadomie, postawiliśmy na jedną kartę i daliśmy się ponieść pożądaniu.
Po tym, jak rozpiąłem jej guzik od spodni i rozsunąłem suwak, wśliznąłem się za jej figi. Jedną ręką pieszcząc ją, drugą złapałem ją za włosy i przyciągnąłem, by pocałować ją namiętnie. Sam czułem drżenie mych ust, kiedy to tak lubieżnie dotykałem jej ciało. Pomyślałem, że w sumie tylko brakuje, by ona "zajęła" się mną, by wybuchnęła w nas żądza niemożliwa do kontrolowania. Jednocześnie mówiłem sobie, że tego nie zrobi, jak i chciałem, by właśnie tak się zachowała.
Po chwili zaczęła krążyć dłonią w rejonie mojego krocza. A jednak to zrobi...
Kiedy przesuwała ręką po moim członku... W sumie nawet nie wiem, jak to opisać. Czułem ten dziwny rodzaj podniecenia z faktu, że paręnaście metrów dalej są ludzie - nie mówiąc już o świecie za szybą. Ale To była jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogą spotkać faceta. Kobieta na tyle odważna, by tego spórobwać warta jest każdego poświęcenia.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Blue Six - Love Yourself
Jechaliśmy drugą linią autobusów, które jeżdżą na trasie ode mnie do niej. Usiedliśmy na samym końcu, który wydawał się kompletnie opuszczony. Było dlatego, iż pozostali pasażerowie usadowili się. z samego przodu.
To mogło skończyć się inaczej. Mogliśmy przegadać lub ostatecznie przemilczeć drogę. Ale oboje, podświadomie, postawiliśmy na jedną kartę i daliśmy się ponieść pożądaniu.
Po tym, jak rozpiąłem jej guzik od spodni i rozsunąłem suwak, wśliznąłem się za jej figi. Jedną ręką pieszcząc ją, drugą złapałem ją za włosy i przyciągnąłem, by pocałować ją namiętnie. Sam czułem drżenie mych ust, kiedy to tak lubieżnie dotykałem jej ciało. Pomyślałem, że w sumie tylko brakuje, by ona "zajęła" się mną, by wybuchnęła w nas żądza niemożliwa do kontrolowania. Jednocześnie mówiłem sobie, że tego nie zrobi, jak i chciałem, by właśnie tak się zachowała.
Po chwili zaczęła krążyć dłonią w rejonie mojego krocza. A jednak to zrobi...
Kiedy przesuwała ręką po moim członku... W sumie nawet nie wiem, jak to opisać. Czułem ten dziwny rodzaj podniecenia z faktu, że paręnaście metrów dalej są ludzie - nie mówiąc już o świecie za szybą. Ale To była jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogą spotkać faceta. Kobieta na tyle odważna, by tego spórobwać warta jest każdego poświęcenia.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Blue Six - Love Yourself
2010-04-20
Reguły zemsty?
Mówi się, że chcąc kogoś zabić, nie można odbierać tego czynu osobiście.
"Czy to ta kanapa?"
Spojrzałem się na nią, z początku zdziwiony. Po drodze mój wzrok zatrzymał się na przykurzonej, skórzanej kanapie. Bodajże nasza pierwsza zerówka "na serio".
"Tak." - odparłem z lekkim uśmiechem. Chyba go nie zobaczyła, bo się odwróciłem dość szybko.
Zrobiłem jej pełną analizę zachowania - co powinna zrobić, a czego ma się wystrzegać na imprezie, na której ma być jej były. Może wcale nie pójść na nią. Może przyjść z innym typem, z którym się ostatnio spotyka. Nie wiem, czy w ogóle dojdzie do tego spotkania. Ale chciałem trochę rozruszać szare komórki.
"Aha... Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na pożegnanie powiedz mu, że Przedostatni go pozdrawia. No i jeszcze powiedz, że to nic osobistego."
Moja była poprosiła o spotkanie. Chodziło o jej magisterkę. Spotkaliśmy się i popracowała nad mapą, a ja zająłem się piciem herbaty i czytaniem komiksu. Kiedy skończyła, zaczęliśmy wracać do domu i po drodze zaczęła mówić o chłopaku, który jej się spodobał. Poprosiła o radę
Zrobiłem jej pełną analizę zachowania - co powinna zrobić, a czego ma się wystrzegać, by zdobyć go. Kiedy jej wytłumaczyłem co i jak, stwierdziłem, że zadrwię sobie z tych typów, przeciw którym układam plany.."Aha... Jeśli coś pójdzie niezgodnie z planem, to na pożegnanie powiedz mu, że Przedostatni go pozdrawia i twiedzi, że jest cipą. No i jeszcze powiedz, że to nic osobistego."
W tamtym tygodniu złowieszczy uśmiech często gościł na mej twarzy.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Blue Stahli - Throw Away
"Czy to ta kanapa?"
Spojrzałem się na nią, z początku zdziwiony. Po drodze mój wzrok zatrzymał się na przykurzonej, skórzanej kanapie. Bodajże nasza pierwsza zerówka "na serio".
"Tak." - odparłem z lekkim uśmiechem. Chyba go nie zobaczyła, bo się odwróciłem dość szybko.
Zrobiłem jej pełną analizę zachowania - co powinna zrobić, a czego ma się wystrzegać na imprezie, na której ma być jej były. Może wcale nie pójść na nią. Może przyjść z innym typem, z którym się ostatnio spotyka. Nie wiem, czy w ogóle dojdzie do tego spotkania. Ale chciałem trochę rozruszać szare komórki.
"Aha... Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na pożegnanie powiedz mu, że Przedostatni go pozdrawia. No i jeszcze powiedz, że to nic osobistego."
Moja była poprosiła o spotkanie. Chodziło o jej magisterkę. Spotkaliśmy się i popracowała nad mapą, a ja zająłem się piciem herbaty i czytaniem komiksu. Kiedy skończyła, zaczęliśmy wracać do domu i po drodze zaczęła mówić o chłopaku, który jej się spodobał. Poprosiła o radę
Zrobiłem jej pełną analizę zachowania - co powinna zrobić, a czego ma się wystrzegać, by zdobyć go. Kiedy jej wytłumaczyłem co i jak, stwierdziłem, że zadrwię sobie z tych typów, przeciw którym układam plany.."Aha... Jeśli coś pójdzie niezgodnie z planem, to na pożegnanie powiedz mu, że Przedostatni go pozdrawia i twiedzi, że jest cipą. No i jeszcze powiedz, że to nic osobistego."
W tamtym tygodniu złowieszczy uśmiech często gościł na mej twarzy.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Blue Stahli - Throw Away
2010-04-11
Po pięćdziesiądce będzie z górki?
Tak ludzie powiadają.
W sumie dopiero dzień po ostatnim poście zauważyłem, że osiągnąłem liczbę 50 wpisów. I przy okazji 51. wpisu pomyślałem, że zmienię trochę to miejsce - z szaroburego na odrobinę bardziej kolorowe. :)
Tak wyglądała pierwotna wersja logo tego bloga. Dziewczyna jednak słusznie zauważyła, że kolor napisu będzie się zbyt bardzo odcinał.
A to już wersja poprawiona i obecnie "wisząca" na górze.
W sumie to tyle. ;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Polish Ambassador - The World
W sumie dopiero dzień po ostatnim poście zauważyłem, że osiągnąłem liczbę 50 wpisów. I przy okazji 51. wpisu pomyślałem, że zmienię trochę to miejsce - z szaroburego na odrobinę bardziej kolorowe. :)
Tak wyglądała pierwotna wersja logo tego bloga. Dziewczyna jednak słusznie zauważyła, że kolor napisu będzie się zbyt bardzo odcinał.
A to już wersja poprawiona i obecnie "wisząca" na górze.
W sumie to tyle. ;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Polish Ambassador - The World
Miesiączka?
Dziewiątego kwietnia przypadł pierwszy miesiąc naszego związku.
Jadąc do Dziewczyny, przejrzałem zawartość portfela. Pusto, jak zwykle. Poczułem smutek, że nie mogę jakoś jej sprawić przyjemności choćby małym podarkiem czy kwiatami. Dlatego postanowiłem, że dostanie coś innego.
Nie wiem, czy doszła. Bardzo możliwe, że tak. A nawet, jeśli nie, widziałem po niej, że przeżyła coś naprawdę, niesamowicie przyjemnego. Wygląda tak uroczo z rumieńcami na twarzy, z rozczochranymi włosami, płytkim oddechem i zagryzionymi wargami.
Cały czas słyszę, kiedy innego dnia powiedziała to mi. Powiedziała swoim słodkim głosem. Tym, którym mi oznajmia, że mnie kocha. Ale w tym głosie była też pewna zaciętość i nutka figlarności. Szeptała więc mi do ucha słowa, które wywołują lubieżny uśmiech. "Chciałabym, żebyś kiedyś powiedział mi A teraz Ciebie będę rżnął i to właśnie zrobił." Nawet teraz, siedząc w ciemności, się uśmiecham.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Chandeen - Echoes
Jadąc do Dziewczyny, przejrzałem zawartość portfela. Pusto, jak zwykle. Poczułem smutek, że nie mogę jakoś jej sprawić przyjemności choćby małym podarkiem czy kwiatami. Dlatego postanowiłem, że dostanie coś innego.
Nie wiem, czy doszła. Bardzo możliwe, że tak. A nawet, jeśli nie, widziałem po niej, że przeżyła coś naprawdę, niesamowicie przyjemnego. Wygląda tak uroczo z rumieńcami na twarzy, z rozczochranymi włosami, płytkim oddechem i zagryzionymi wargami.
Cały czas słyszę, kiedy innego dnia powiedziała to mi. Powiedziała swoim słodkim głosem. Tym, którym mi oznajmia, że mnie kocha. Ale w tym głosie była też pewna zaciętość i nutka figlarności. Szeptała więc mi do ucha słowa, które wywołują lubieżny uśmiech. "Chciałabym, żebyś kiedyś powiedział mi A teraz Ciebie będę rżnął i to właśnie zrobił." Nawet teraz, siedząc w ciemności, się uśmiecham.
"A Ty, co czujesz podczas orgazmu?"Nie wiedziałem, jak to określić. W sumie, to nigdy tak na dobrą sprawę się nad tym nie zastanawiałem. "Po" moje myśli krążyły wokół kobiety, która mnie doprowadziła do tej rozkoszy. I tylko czasami, jak na złość, łapie mnie melancholia. Może to dlatego nazywa się to "małą śmiercią"?
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Chandeen - Echoes
2010-04-10
Katyń: 1940-2010
Rano nie przyjąłem tego do wiadomości. Po południu spałem, bo czułem się fatalnie. Wieczorem, kiedy klarowność umysłu wróciła, zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Łzy stały mi w oczach pod koniec listy osób, które zginęły w katastrofie...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ N/A
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ N/A
2010-04-06
Whatever...
Dziś u mnie pojawiła się moja była. Przyszła, żeby zobaczyć, co słychać u mnie i zapytać się, czy wiem, kogo jeszcze mogłaby zaprosić na swoją imprezę urodzinową. Po tym, jak wymieniłem parę ksywek naszych znajomych, w locie dokonała selekcji.
"No a ja..." - zawahałem się.
"Oczywiście, wręcz wymagam, żebyś był."
"... mam przyjść sam, czy z kimś?" - dokończyłem pytanie.
Odwróciła głowę w stronę komputera i stwierdziła, że wolałaby, bym był sam.
Potem opowiadała, jak to jeden znajomy, który do niej zarywał, przyjechał parę dni temu do niej na odwiedziny. Wzruszyłem ramionami, mówiąc "OK". Dalej wspomniała, jak to powtórnie rozstał się ze swoją dziewczyną i teraz jest zawieszony między romansowaniem z mą byłą i jakąś jeszcze inną laską. Ja, jak poprzednio, drgnąłem ramionami. Ha ha ha, hi hi hi, całusy od tego i tamtego - a ja, z uśmiechem idioty, przytakuję. W sumie z bardziej złożonych zdań udało mi się wyprodukować "Jeśli to Ci się podoba, to cieszę się z Tobą.", co w sumie było odzwierciedleniem tego, co myślałem. Jeśli jednak liczyła na jakąś bardziej zdecydowaną reakcję, to się przeliczyła
.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Lady GaGa - Bad Romance
... bo ona włączyła to sama. Bosz, co się z nią dzieje...
"No a ja..." - zawahałem się.
"Oczywiście, wręcz wymagam, żebyś był."
"... mam przyjść sam, czy z kimś?" - dokończyłem pytanie.
Odwróciła głowę w stronę komputera i stwierdziła, że wolałaby, bym był sam.
Potem opowiadała, jak to jeden znajomy, który do niej zarywał, przyjechał parę dni temu do niej na odwiedziny. Wzruszyłem ramionami, mówiąc "OK". Dalej wspomniała, jak to powtórnie rozstał się ze swoją dziewczyną i teraz jest zawieszony między romansowaniem z mą byłą i jakąś jeszcze inną laską. Ja, jak poprzednio, drgnąłem ramionami. Ha ha ha, hi hi hi, całusy od tego i tamtego - a ja, z uśmiechem idioty, przytakuję. W sumie z bardziej złożonych zdań udało mi się wyprodukować "Jeśli to Ci się podoba, to cieszę się z Tobą.", co w sumie było odzwierciedleniem tego, co myślałem. Jeśli jednak liczyła na jakąś bardziej zdecydowaną reakcję, to się przeliczyła
.~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Lady GaGa - Bad Romance
... bo ona włączyła to sama. Bosz, co się z nią dzieje...
2010-04-04
Wiedza skraca życie?
Przeczytałem dokładnie jej bloga. Dwa razy. Notatki i analizy, które gromadziłem w moim umyśle już spaliłem. Wtedy jednak zdałem sobie sprawę, że nie jestem sam w pokoju. Bliźnięta stały i przyglądały mi się z drwiącym uśmiechem.
"Czy nie wydaje ci się to dziwne, że Dziewczyna, jak ty ją nazywasz, przypomina niejako Agnieszkę?"
"Nonsens! Ona jest inna."
"Każdy tak mówi. A potem okazuje się, że jednak księżniczka z bajki jest zwykłą szm..."
"Nawet nie waż się kończyć to zdanie." syknąłem.
"Porzuci cię. Wkładem własnym jest serce - te, które udało ci się w końcu zlepić, skleić czy bogowie wiedzą, co tam z nim zrobiłeś. Ale trzyma się kupy i ty właśnie skazałeś je na zniszczenie."
"Ty się lepiej nie odzywaj. O ile twój brat jest rzeczywiście przeze mnie doceniony, tak ty, jesteś mizerną kopią tego, czym byłaś dawniej."
"Patrz no, jaki odważny się znalazł."
"Spieprzać mi stąd. Oboje. Nie mam czasu ani na Wątpliwości, ani na Strach. Jak słowo daję, gdybym miał pod ręką..."
Zniknęli. Siedziałem sam z komputerem pod ręką. Czułem, że bierze mnie coraz mocniej choroba, położyłem się więc. Nie mogłem jednak na łóżku znaleźć dla siebie miejsca.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Makowiecki Band - Pytania podstawowe
"Czy nie wydaje ci się to dziwne, że Dziewczyna, jak ty ją nazywasz, przypomina niejako Agnieszkę?"
"Nonsens! Ona jest inna."
"Każdy tak mówi. A potem okazuje się, że jednak księżniczka z bajki jest zwykłą szm..."
"Nawet nie waż się kończyć to zdanie." syknąłem.
"Porzuci cię. Wkładem własnym jest serce - te, które udało ci się w końcu zlepić, skleić czy bogowie wiedzą, co tam z nim zrobiłeś. Ale trzyma się kupy i ty właśnie skazałeś je na zniszczenie."
"Ty się lepiej nie odzywaj. O ile twój brat jest rzeczywiście przeze mnie doceniony, tak ty, jesteś mizerną kopią tego, czym byłaś dawniej."
"Patrz no, jaki odważny się znalazł."
"Spieprzać mi stąd. Oboje. Nie mam czasu ani na Wątpliwości, ani na Strach. Jak słowo daję, gdybym miał pod ręką..."
Zniknęli. Siedziałem sam z komputerem pod ręką. Czułem, że bierze mnie coraz mocniej choroba, położyłem się więc. Nie mogłem jednak na łóżku znaleźć dla siebie miejsca.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Makowiecki Band - Pytania podstawowe
2010-04-03
Strumień?
Słyszę tykanie zegara. Ale to dźwięk wprost z mojej wyobraźni, dlatego nikt inny go nie usłyszy. Tykanie to jest jednak inne, niecodzienne. Zamiast monotonnego "Tyk!" słyszę... "!kyT". Czuję, jakbym grzązł coraz bardziej w gęstej mazi czasu, która działa tylko na mnie. Osoby dookoła mnie nie zwracają jakby na to uwagi i rzeczywiście wszystko byłoby z nimi w porządku, gdyby nie fakt, że... poruszają się do tyłu. Dźwięki stają się coraz bardziej stłumione. W końcu zastygam w miejscu.
Piosenka się skończyła. Wracam do normalnego trybu upływu czasu.
Czytam jej bloga. Dziś stwierdziłem, że chcę się cofnąć w czasie do początku naszej znajomości, a nawet jeszcze wcześniej. Zobaczyć, jak żyła i co robiła, kiedy nie istniałem. Nie mam zamiaru oceniać jej w żaden sposób, tylko ciekawość już od jakiegoś czasu nie dawała mi spokoju. I kiedy czytam jej słowa, rozumiem jak bezsilni byliby podróżnicy w czasie. Nie mogliby przecież zmieniać niczego, by nie zepsuć teraźniejszości.
Stoję więc obok niej. Staram się jej podpowiadać, co mogłaby zrobić. Ale ona nie słyszy mnie. Nie usłyszy i nie zobaczy. Dopiero za półtora roku pojawię się w jej życiu.
Oczy mnie bolą. Jeśli po niespełna godzinnej sesji z komputerem czuję takie objawy, oznacza to, że jestem chory. Ale siedzę i czytam, bo jestem ciekaw jej. Czasami wręcz mam wrażenie, że jestem w tym wszystkim zbyt zachłanny. Chciałbym móc być jej, a ona być moją. Ciało, dusza, umysł i emocje. Chciałbym je podawać sobie doustnie, dożylnie, czy jakkolwiek to by dało się, żeby tylko być zjednoczonym z nią.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Jon Schatz - Undercurrent (Remix)
Piosenka się skończyła. Wracam do normalnego trybu upływu czasu.
Czytam jej bloga. Dziś stwierdziłem, że chcę się cofnąć w czasie do początku naszej znajomości, a nawet jeszcze wcześniej. Zobaczyć, jak żyła i co robiła, kiedy nie istniałem. Nie mam zamiaru oceniać jej w żaden sposób, tylko ciekawość już od jakiegoś czasu nie dawała mi spokoju. I kiedy czytam jej słowa, rozumiem jak bezsilni byliby podróżnicy w czasie. Nie mogliby przecież zmieniać niczego, by nie zepsuć teraźniejszości.
Stoję więc obok niej. Staram się jej podpowiadać, co mogłaby zrobić. Ale ona nie słyszy mnie. Nie usłyszy i nie zobaczy. Dopiero za półtora roku pojawię się w jej życiu.
Oczy mnie bolą. Jeśli po niespełna godzinnej sesji z komputerem czuję takie objawy, oznacza to, że jestem chory. Ale siedzę i czytam, bo jestem ciekaw jej. Czasami wręcz mam wrażenie, że jestem w tym wszystkim zbyt zachłanny. Chciałbym móc być jej, a ona być moją. Ciało, dusza, umysł i emocje. Chciałbym je podawać sobie doustnie, dożylnie, czy jakkolwiek to by dało się, żeby tylko być zjednoczonym z nią.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Jon Schatz - Undercurrent (Remix)
2010-04-01
Zero najbardziej erotyczną liczbą?
No nie stanął mi. Myślę, że dlatego, że nie spodziewałem się, że dziś mogłoby dojść do tego. Wiem, że faceci czekaliby tylko na taką sposobność, ale... Po prostu nie byłem przygotowany do tego. Ona całą sobą może doprowadzić krew do wrzenia i sprawić, że penis staje zwarty i gotowy. To, jak się zachowuje, a także to, jak wygląda jej ciało jest dla mnie esencją kobiecości - zarówno tej niewinnej, jak i drapieżnej.
No nie stanął mi. Ale się tym nie przejmuje, bo wiem, że przed nami jeszcze wiele razów. I tak, jak mówiłem jej, nie stanie było istotne, a samo przyzwyczajenie się do swoich ciał. Trzeba zaakceptować zarówno partnera, jak i (czy może - przede wszystkim) siebie. Dlatego zacząłem tłumaczyć jej wszystko powoli. Co więcej, sam nie byłem przygotowany do tej rozmowy, więc sam musiałem zaakceptować to, co mówiłem.
Tak, jak przypuszczałem, to nie był nasz pierwszy ani zerowy kontakt seksualny. Był to raczej "minus pierwszy raz". Niemniej byłem bardzo mile zaskoczony, że chciała doprowadzić zarówno do "zerówki", jak i "jedynki".
Teraz stoję. Nie, nie w ten sposób, tylko wyszedłem na dwór. Stoję więc na mrozie, mając na sobie jej zapach w mojej bluzie. Wiem, że nosiła ją, oddając dobrowolnie swoją woń, myślała o mnie, uśmiechała się, spała i ogólnie - żyła.
Również czuję, że żyję. Stoję więc w tej bluzie, czuję ją i nie boję się absolutnie niczego. Mógłbym przejść teraz przez piekło, zaliczając wszystkie jego kręgi a i tak bym się nie lękał. Bo wiem, że jest ona. A jeśli jest ona, jest sens istnienia.
Czy ja oszalałem? Czy ja naprawdę zadecydowałem, że za dwa-trzy lata chciałbym mieć dzieci? Zamknąć jakąkolwiek drogę ucieczki? Czegoś, co zawsze dawało mi komfort psychiczny?
Odpowiedź, na chwilę obecną brzmi "tak" i nie przewiduję zmian odnośnie tych pytań w przyszłości. Żadnej - ani tej bliskiej, ani odległej.
Dostałem zaproszenie do wizyty w ZOO. Mam jechać z nią i jej ojcem. Tym, który się wyprowadza. Mam poczucie dualności uczuć względem jego. Z jednej strony to miły i zabawny gość, ale... Opuszczanie Dziewczyny i jej matki uważam za błąd.Nie znam sprawy dogłębnie, ale to poczucie niepewności tego, jak powinienem się do niego zwracać i ustosunkować pewnie jeszcze nie raz będzie wracało do mnie.
PS. Udanego Prima Aprilis. ;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Skunk Anansie - Because of You
No nie stanął mi. Ale się tym nie przejmuje, bo wiem, że przed nami jeszcze wiele razów. I tak, jak mówiłem jej, nie stanie było istotne, a samo przyzwyczajenie się do swoich ciał. Trzeba zaakceptować zarówno partnera, jak i (czy może - przede wszystkim) siebie. Dlatego zacząłem tłumaczyć jej wszystko powoli. Co więcej, sam nie byłem przygotowany do tej rozmowy, więc sam musiałem zaakceptować to, co mówiłem.
Tak, jak przypuszczałem, to nie był nasz pierwszy ani zerowy kontakt seksualny. Był to raczej "minus pierwszy raz". Niemniej byłem bardzo mile zaskoczony, że chciała doprowadzić zarówno do "zerówki", jak i "jedynki".
Teraz stoję. Nie, nie w ten sposób, tylko wyszedłem na dwór. Stoję więc na mrozie, mając na sobie jej zapach w mojej bluzie. Wiem, że nosiła ją, oddając dobrowolnie swoją woń, myślała o mnie, uśmiechała się, spała i ogólnie - żyła.
Również czuję, że żyję. Stoję więc w tej bluzie, czuję ją i nie boję się absolutnie niczego. Mógłbym przejść teraz przez piekło, zaliczając wszystkie jego kręgi a i tak bym się nie lękał. Bo wiem, że jest ona. A jeśli jest ona, jest sens istnienia.
Can’t hear the voice that whispers fears when my heart is pounding in my earsNie muszę też chyba dodawać, że nie zamierzam czekać by los decydowało za mnie, jak ma wyglądać moje życie?
All I see in my mind is not what I’ve left behind
But all the things I’ve been missing in that lost eon
Czy ja oszalałem? Czy ja naprawdę zadecydowałem, że za dwa-trzy lata chciałbym mieć dzieci? Zamknąć jakąkolwiek drogę ucieczki? Czegoś, co zawsze dawało mi komfort psychiczny?
Odpowiedź, na chwilę obecną brzmi "tak" i nie przewiduję zmian odnośnie tych pytań w przyszłości. Żadnej - ani tej bliskiej, ani odległej.
Dostałem zaproszenie do wizyty w ZOO. Mam jechać z nią i jej ojcem. Tym, który się wyprowadza. Mam poczucie dualności uczuć względem jego. Z jednej strony to miły i zabawny gość, ale... Opuszczanie Dziewczyny i jej matki uważam za błąd.Nie znam sprawy dogłębnie, ale to poczucie niepewności tego, jak powinienem się do niego zwracać i ustosunkować pewnie jeszcze nie raz będzie wracało do mnie.
PS. Udanego Prima Aprilis. ;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Skunk Anansie - Because of You
2010-03-24
Świat krawaciarzy?
Spotkaliśmy się wczoraj na chwilę. Czekałem, aż jej znajoma pójdzie i chociaż spóźniłem się do fryzjerki, która była opłacona, nie żałuję tego. Mogłem być przy niej, znów spojrzeć w oczy i cicho powiedzieć, że ją kocham. Ręce mi drżały, jakbym był jakimś dzieciakiem z podstawówki, ale niejako podobało mi się to uczucie.
Dziś odbyłem rozmowę o pracę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zacznę pracę od razu po świętach wielkanocnych. Oby Opatrzność dała mi szansę się wykazać i zarobić trochę kasy.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Cure - Lovesong
Dziś odbyłem rozmowę o pracę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zacznę pracę od razu po świętach wielkanocnych. Oby Opatrzność dała mi szansę się wykazać i zarobić trochę kasy.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Cure - Lovesong
gra_pozorow.jpg?
Wchodzę na portal społecznościowy. Jej zdjęcia z imprez. Paręnaście minut później kolejna dawka uśmiechniętych twarzy, wygłupów, szaleństw na parkiecie.
Nie skłamię, jeśli powiem, że codziennie widzę takie dawki podawane dla ludzi przez nią. I tylko zastanawiam się - jak bardzo musi być smutna i zdesperowana, żeby w coś takiego się bawić?
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Pink - Funhouse
Nie skłamię, jeśli powiem, że codziennie widzę takie dawki podawane dla ludzi przez nią. I tylko zastanawiam się - jak bardzo musi być smutna i zdesperowana, żeby w coś takiego się bawić?
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Pink - Funhouse
2010-03-23
Skóra i kości?
Targają mną obawy odnośnie cielesności.
Brzmi to idiotycznie?
Po części jest to związane z moimi przypadłościami skóry. Wstydzę się swojej choroby. Ale to jeszcze nic...
Po części jest to związane z typowymi dla mężczyzn strachem przed niezdolnością do wykazania się. Mam być przecież sprawny 24/7, rżnąć/pieścić trzy godziny non-stop, recytować przy tym wiersze i gotować przepyszną kolację, żeby można było się posilić "po". Ale to też jeszcze nic.
Po części jest to związane z faktem, że jestem facetem. Co w tym złego? Kiedy do władzy dochodzi penis, rozum ustaje i nie myśli się o rozważaniach filozoficznych, albo o tym, czy uczucia są z natury krystalicznie czyste. Nie oznacza to, że nie obchodzi mnie to wcale. Wręcz przeciwnie, zawsze jestem skory do rozmów...
Kobiety tego nie zrozumieją, bo dla nich wszystko jest złożone.
Faceci też tego nie zrozumieją, bo najczęściej mają to w dupie.
No i weź tu człowieku bądź sobą...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - Eon
Brzmi to idiotycznie?
Po części jest to związane z moimi przypadłościami skóry. Wstydzę się swojej choroby. Ale to jeszcze nic...
Po części jest to związane z typowymi dla mężczyzn strachem przed niezdolnością do wykazania się. Mam być przecież sprawny 24/7, rżnąć/pieścić trzy godziny non-stop, recytować przy tym wiersze i gotować przepyszną kolację, żeby można było się posilić "po". Ale to też jeszcze nic.
Po części jest to związane z faktem, że jestem facetem. Co w tym złego? Kiedy do władzy dochodzi penis, rozum ustaje i nie myśli się o rozważaniach filozoficznych, albo o tym, czy uczucia są z natury krystalicznie czyste. Nie oznacza to, że nie obchodzi mnie to wcale. Wręcz przeciwnie, zawsze jestem skory do rozmów...
Kobiety tego nie zrozumieją, bo dla nich wszystko jest złożone.
Faceci też tego nie zrozumieją, bo najczęściej mają to w dupie.
No i weź tu człowieku bądź sobą...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - Eon
2010-03-22
Na czym to ja...?
Cholera jasna! Zbierałem się do pisania tak długo, że w końcu połowę rzeczy, która zdawała mi się istotna zagubiła się (prawdopodobnie bezpowrotnie) w odmętach pamięci.
Cholera!
... bo kiedy jestem z nią, kiedy dotykam jej ciała, błądzę po piersiach i podbrzuszu, czuję mimowolne drżenie. Na szczęście zazwyczaj udaje mi się je opanować...
NOTE TO SELF: OGARNIJ SIĘ! Przecież wiem, że takie bycie mało aktywnym może ją wprowadzić w błędne mniemanie o nas. Tym bardziej, że chcę być obok niej i uwielbiam nasze rozmowy.
... i czasami jednak czuję pewną niemoc, której nie potrafię przezwyciężyć i która rzutuje dosłownie na wszystko. Nawet, jeśli chciałbym coś zrobić, boję się, że i tak wszystko spieprzę...
Ostatni, słyszysz mnie? Jak mogę ją przezwyciężyć ostatecznie? I czy to jest możliwe? Czy raczej jestem skazany na wieczną walkę wewnątrz siebie?
Nie wiem już, co napisać...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ N/A
Cholera!
... bo kiedy jestem z nią, kiedy dotykam jej ciała, błądzę po piersiach i podbrzuszu, czuję mimowolne drżenie. Na szczęście zazwyczaj udaje mi się je opanować...
NOTE TO SELF: OGARNIJ SIĘ! Przecież wiem, że takie bycie mało aktywnym może ją wprowadzić w błędne mniemanie o nas. Tym bardziej, że chcę być obok niej i uwielbiam nasze rozmowy.
... i czasami jednak czuję pewną niemoc, której nie potrafię przezwyciężyć i która rzutuje dosłownie na wszystko. Nawet, jeśli chciałbym coś zrobić, boję się, że i tak wszystko spieprzę...
Ostatni, słyszysz mnie? Jak mogę ją przezwyciężyć ostatecznie? I czy to jest możliwe? Czy raczej jestem skazany na wieczną walkę wewnątrz siebie?
Nie wiem już, co napisać...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ N/A
2010-03-18
Żołnierz fortuny?
Czasami, kiedy jestem zmęczony i spragniony, tak po ludzku, chcę usiąść i po prostu spróbować zimnego piwa. Dlatego wybrałem się do sklepu i kupiłem jedną, symboliczną butelkę. Wtedy to podszedł do mnie nieświeży on. Wiedziałem, czego zazwyczaj chcą ludzie jego pokroju. Parę drobnych lub papierosa. Akurat tych rzeczy praktycznie nigdy nie mam przy sobie, więc zbywam ich wzruszeniem ramion. Co ciekawe, zauważyłem, że coraz to inne sposoby i gadki stosują, aby przekonać "kierowników" i "panów kolegów" o przekazanie paru miedziaków.
Ten nie chciał. Znaczy się - jasne, chciał. Przecież planował się narąbać do końca dnia, a stan gotówki mu na razie na to nie pozwalał. Zrezygnowany, powiedział, że nie chodzi mu o kasę, tylko, żeby ktoś wysłuchał jego historii. Sprzedawczyni nie wiedziała, co powiedzieć, ale widziałem, że wzrokiem przepraszała za niego. Schowałem piwo do kieszeni i przyjąłem propozycję, by wysłuchać go przed sklepem. Kasjerka tylko zamknęła kasę fiskalną i ukratkiem przyglądała się dwóm przygarbionym postaciom.
Usiedliśmy na pięć minut. Wstałem po pół godziny.
Podobno służył w Legii Cudzoziemskiej. Miał żonę, którą chyba kochał. Miał przyjaciela, który, jak on, był bardzo dobrze wyszkolony. Wrócił z jakiegoś państewka w pudle, bo ponoć robił dla mafii. Matka sporo zapłaciła za jego zwłoki.
Nie wiem, ile z tego, co powiedział, jest prawdą. Patrzyłem na twarz, pooraną i zakrytą parodniowym zarostem. I jego ciemnobłękitne oczy... Kiedy pokazał mi dowód osobisty, nie mogłem uwierzyć, że to ten sam człowiek. Tam - uczesany, w okularach, zadbany. Tu - śmieć, któremu w sumie nie powinno się poświęcać czasu.
"Idź, wiem, że się spieszysz." powiedział. Po chwili jakby sobie coś przypomniał i wyciągnął rękę. "Masz kobietę?" Potwierdziłem. Lekki uśmiech pojawił się mi na twarzy. Uścisnąłem dłoń i poczułem jego siłę. "A masz dzieci?" "Jeszcze nie." "Małżeństwo?" Pomyślałem, że to nie jest przecież jakieś przesłuchanie, ale odpowiadałem, tym bardziej, że cały czas trzymał mnie za rękę. "Jeszcze nie. Ale coraz bardziej o tym myślę."
Szczerość wobec osób, których nie znamy...
"Mówiłem, że dałbym sobie odciąć rękę, gdybym musiał, dla niej... bo kocham ją..." Oczy spokojnego odcienia niebieskiego zatrzymały się na mojej twarzy.
"... ale teraz nie żegnałbym się z tobą..."
Może to przez te jego historie, w których śmierć była nierozłącznym elementem, ale w tym momencie, oprócz zrozumienia jego smutnej sytuacji, przyszła chęć, bo go własnoręcznie, gołymi rękoma, zatłuc. Nikt, powtarzam, nikt nie będzie tworzył żadnych insynuacji pod adresem Dziewczyny!
Odchodząc, ani razu nie spojrzałem się za siebie. Niech zdycha, pijąc swoje bełty wiśniowe. Mam jednak nadzieję, że zobaczy, przed śmiercią, że mógł inaczej żyć i zatęskni za tym, co stracił. Że chociaż raz w życiu poczuje autentyczny strach.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - The Best It's Gonna Get
Ten nie chciał. Znaczy się - jasne, chciał. Przecież planował się narąbać do końca dnia, a stan gotówki mu na razie na to nie pozwalał. Zrezygnowany, powiedział, że nie chodzi mu o kasę, tylko, żeby ktoś wysłuchał jego historii. Sprzedawczyni nie wiedziała, co powiedzieć, ale widziałem, że wzrokiem przepraszała za niego. Schowałem piwo do kieszeni i przyjąłem propozycję, by wysłuchać go przed sklepem. Kasjerka tylko zamknęła kasę fiskalną i ukratkiem przyglądała się dwóm przygarbionym postaciom.
Usiedliśmy na pięć minut. Wstałem po pół godziny.
Podobno służył w Legii Cudzoziemskiej. Miał żonę, którą chyba kochał. Miał przyjaciela, który, jak on, był bardzo dobrze wyszkolony. Wrócił z jakiegoś państewka w pudle, bo ponoć robił dla mafii. Matka sporo zapłaciła za jego zwłoki.
Nie wiem, ile z tego, co powiedział, jest prawdą. Patrzyłem na twarz, pooraną i zakrytą parodniowym zarostem. I jego ciemnobłękitne oczy... Kiedy pokazał mi dowód osobisty, nie mogłem uwierzyć, że to ten sam człowiek. Tam - uczesany, w okularach, zadbany. Tu - śmieć, któremu w sumie nie powinno się poświęcać czasu.
"Idź, wiem, że się spieszysz." powiedział. Po chwili jakby sobie coś przypomniał i wyciągnął rękę. "Masz kobietę?" Potwierdziłem. Lekki uśmiech pojawił się mi na twarzy. Uścisnąłem dłoń i poczułem jego siłę. "A masz dzieci?" "Jeszcze nie." "Małżeństwo?" Pomyślałem, że to nie jest przecież jakieś przesłuchanie, ale odpowiadałem, tym bardziej, że cały czas trzymał mnie za rękę. "Jeszcze nie. Ale coraz bardziej o tym myślę."
Szczerość wobec osób, których nie znamy...
"Mówiłem, że dałbym sobie odciąć rękę, gdybym musiał, dla niej... bo kocham ją..." Oczy spokojnego odcienia niebieskiego zatrzymały się na mojej twarzy.
"... ale teraz nie żegnałbym się z tobą..."
Może to przez te jego historie, w których śmierć była nierozłącznym elementem, ale w tym momencie, oprócz zrozumienia jego smutnej sytuacji, przyszła chęć, bo go własnoręcznie, gołymi rękoma, zatłuc. Nikt, powtarzam, nikt nie będzie tworzył żadnych insynuacji pod adresem Dziewczyny!
Odchodząc, ani razu nie spojrzałem się za siebie. Niech zdycha, pijąc swoje bełty wiśniowe. Mam jednak nadzieję, że zobaczy, przed śmiercią, że mógł inaczej żyć i zatęskni za tym, co stracił. Że chociaż raz w życiu poczuje autentyczny strach.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Celldweller - The Best It's Gonna Get
2010-03-15
Misz-masz personalno-emocjonalny?
"Myślę, że moglibyśmy kiedyś zaszyć się w łóżku i nie wychodzić z niego przez cały dzień."
"Jestem absolutnie za!"
"I tak leżeć w pidżamach..."
"Lub bez."
"A to nie lubisz pidżam?"Powiedzmy... ;)
Stałem na przystanku. Pomyślałem, że napiszę do niej. Albo nie - zadzwonię, będzie szybciej. Dwa razy połączenie zostało odrzucone. Potem napisała mi, że jest w Paryżu. Kurwa, no akurat teraz, jak miałem ochotę się spotkać, bo nie miałem zamiaru wrócić do domu, bo nie chciałem słuchać strumienia narzekań, musiała wybyć z Otwocka, a tym bardziej Polski? "Pieprzyć to!" pomyślałem i skierowałem się do baru. No bo normalni ludzie chodzą czasami do pubów, żeby na przykład coś świętować, prawda? A miałem za co wypić.
Kupiłem zieloną herbatę i whisky. Praktycznie standardowy zestaw. Nie lubię jednak pić przy barze, kompletnie sam otoczony ludźmi gadającymi, śmiejącymi się, całującymi i palącymi.
"Ej, jestem."
"teraz to juz niewazne"
"No a o co chodziło?"
"o te szopke co odstawiles w niedzile przed moja mama"
"The what?!"
Dowiedziałem się, że tego dnia, którego byłem z Dziewczyną w kinie, spotkałem się z matką mojej byłej i źle się zachowywałem. Aż do tamtego wieczora nie wiedziałem, że posiadam dar bilokacji. Fajnie.
Śnieg nieśmiało zaczął prószyć z nieba. Na początku pojedyncze płatki, powoli przełamując niepewność i szykując miejsce dla pozostałych, spadały, topiąc się na brudnej ziemi. Z czasem jednak rozpętała się na dobre zawierucha i coraz to większa ilość białego puchu przyozdabiała świat. Zerwał się wiatr. To chyba najlepsza rzecz, jaka może się przydarzyć podczas zimy. Nie potrafię wytłumaczyć tego, co wtedy czuję, ale to wszystko jest takie... podniosłe? Chyba tak.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Gwen Stefani & Akon - The Sweet Escape
Chwilka, czy ja słucham popu? Łał, to dla mnie duża zmiana...
2010-03-10
Fragmentaryczność pamięci?
Spędziłem z nią zwyczajny dzień. To było takie ekscytujące, że musimy to powtórzyć jeszcze raz.
Wczoraj, leżąc w łóżku i starając się wykurować z wirusowego zapalenia dróg oddechowych (tak przynajmniej zapamiętałem tę nazwę), spojrzała się na mnie i mówiąc bardzo cicho, sprawiła, że świat zadrżał. Oto właśnie fundamenty związku zostały wzmocnione, choć tak naprawdę mogłem się domyślać tego, że kiedyś to powie. I pomimo tej bezczelnej pewności siebie, ona sprawiła, że nagle wszystko jakby zaczęk działać tak, jak powinno.
"Kocham Cię."
I przestała być bezimienna. Bo choć imię ma przepiękne, to od dziś będzie po prostu Dziewczyną.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Muchy - Miasto doznań
Wczoraj, leżąc w łóżku i starając się wykurować z wirusowego zapalenia dróg oddechowych (tak przynajmniej zapamiętałem tę nazwę), spojrzała się na mnie i mówiąc bardzo cicho, sprawiła, że świat zadrżał. Oto właśnie fundamenty związku zostały wzmocnione, choć tak naprawdę mogłem się domyślać tego, że kiedyś to powie. I pomimo tej bezczelnej pewności siebie, ona sprawiła, że nagle wszystko jakby zaczęk działać tak, jak powinno.
"Kocham Cię."
I przestała być bezimienna. Bo choć imię ma przepiękne, to od dziś będzie po prostu Dziewczyną.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Muchy - Miasto doznań
2010-03-05
Co za wieczór, co za noc?
Stało się. Dostałem dowód uczucia, choć w sumie o niego nie prosiłem. I dzisiejszej nocy go skonsumowałem. Słodkie chwile jakby przeciągały się w nieskończoność, kiedy to raz po raz próbowałem jej dar, liżąc i gryząc go.
Pomyślałem, żeby uwiecznić te chwile, ale przed samym rozebraniem pomyślałem, że byłoby to zbyt wulgarne i obnażające. Zrobiłem więc tylko jedno zdjęcie, zanim doszło do zbliżenia.
Chcesz zobaczyć? Proszę, kliknij tutaj.
;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Barry White - Can't Get Enough Of Your Love Baby
Pomyślałem, żeby uwiecznić te chwile, ale przed samym rozebraniem pomyślałem, że byłoby to zbyt wulgarne i obnażające. Zrobiłem więc tylko jedno zdjęcie, zanim doszło do zbliżenia.
Chcesz zobaczyć? Proszę, kliknij tutaj.
;)
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Barry White - Can't Get Enough Of Your Love Baby
2010-03-03
Czterodniowy lag?
Dzisiaj:
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Prodigy - Thunder
"O, dopiero teraz zobaczylam smsa od Ciebie z niedzieli... ;PNa co odpowiedziałem najzwyczajniej w świecie:
Probowalam sie uczyc, ale ciezko bylo bo myslami bylam gdzie indziej. :>"
"Refleks mistrzyni szachowej. :P A gdzie to byłaś myślami? ;)"W odpowiedzi otrzymałem:
Jak na moje oko wygląda, jakby chciała sprawdzić, czy jestem zazdrosny. Zabawne, czyż nie?"No wiem wlasnie... :P Ale egzamin zaliczony, wlasnie byly wyniki. :]A gdzie myslami bylam i jestem nadal to Ci na razie nie powiem... ;>"
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ The Prodigy - Thunder
2010-03-02
Licencjonowany ekspert smutku? / Ekwilibrium
"widzę różnicę w naszych zachowaniach. On wszystko przezywa bardzo spokojnie, milcząco, cicho. dojrzale i z dystansem. a ja..? ja zachowuję się przy Nim jak dzieciak."Ostatni, czy wiesz o tym, że czuję, jakbym składał się z dwóch różnych osób? Ale spokojnie, myślę, że nie jest to żadna choroba psychiczna. Po prostu w pewnych sytuacjach nie pozwalam sobie na pewne zachowanie i wszystko to, co nie ma ujścia, kumuluje się tworząc odrębną postać, z własnym charakterem, sympatiami i antypatiami i zachciankami.
Od młodości czułem, że to, w jaki sposób widzę świat, jest trochę poważniejsze, niż u innych osób. Może dlatego, że potrafiłem przeżywać nawet najmniejsze rzeczy bardzo dogłębnie? Trochę to mi się zdawało dziewczęce, ale nic tak naprawdę nie mogłem zrobić. Rosłem więc wrażliwy, nieśmiały, często bez wiary we własne możliwości. Teraz może nawet bym podpadał pod styl myślenia emo, ale wtedy nie było takich cudaków. A nawet, jeśli by byli, na nic by się zdali, gdyż już od początku gimnazjum (okolice 2000 roku) ceniłem sobie samotność.
Ale potem... coś się we mnie złamało. Nie wiem już kiedy, nie wiem też co spowodowało tę zmianę... Ale wraz z upływem lat, widziałem, że obok mojej stoickiej natury, rośnie w siłę coś, co jest przeciwieństwem spokoju i ładu. I od tamtej pory cenię sobie na równi dwa stany - równowagi i chaosu. Czuję, że wewnątrz mnie zrównoważyła i zjednoczyła się natura dobroduszności i cynicznej bezpośredniości. Potrafiłem przez to zauważyć piękno, zawarte w smutku, jak i głupotę tkwiącą w idiotycznej radości.
A może ja już jestem tak spaczony, że nie potrafię rozróżnić stanu radosnego uniesienia i dołującego przygnębienia?
Ona myśli, że jestem zadowolony, będąc takim, jakim jestem. Jeszcze jej nie powiedziałem, że będąc młodszym nie zrobiłem tylu rzeczy, których chciałbym zrobić, a nie było mi dane. Tak naprawdę ta postawa spokoju była niejako narzucona przez otoczenie, a ja w miarę dobrze się w tym wszystkim poczułem...
Kiedy ona skacze, śmieje się, nuci i tryska radością, czuję, jak pęka mój pancerz. Ten, z którego byłem tak bardzo zadowolony, teraz mnie uwiera. Tak, jak mój system immunologiczny - nie przepuszczał niczego. Dzięki temu nigdy nie chorowałem... chorując mimo wszystko. Teraz chcę być bardziej żywiołowy, chcę dawać upust swoim radościom, pasji, sile witalnej, która pulsuje we mnie i zbiera się do eksplozji przy każdym skurczu i rozkurczu serca, każdym dotknięciu ludzkim.
Widzę, jak ta zaraza obojętności mi przechodzi. Czuję, jak przekleństwo, które krążyło w moim krwiobiegu, to przekleństwo odrzucania nadziei i radości, w końcu wychodzi ze mnie. Wprost w próżnię pustego Wszechświata, skazane na rozproszenie się w nicości.
Wiem, że smutek i samotność nie powinny być częstymi gośćmi w życiu człowieka. Jako buntownik uważam jednak inaczej i mam odwagę oraz siłę powiedzieć to wprost.
[Ta notka miała być o połowę krótsza i powinna posiadać tylko jeden tytuł - ten drugi - ale stwierdziłem, że utworzę fuzję obu wpisów, jako, że traktowały mniej więcej o tym samym. Wiem też, że w sumie nie wyczerpałem tematu...]
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
♫ Terence Blanchard - "25th Hour" Open Title
Subskrybuj:
Posty (Atom)